Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziowie już nie bronią byłego prezesa sądu

Marcin Banasik
Marcin Banasik
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) fot. archiwum
Jeszcze kilka tygodni temu środowisko sędziowskie twierdziło, że sędzia Sobierajski jest niesłusznie atakowany przez prokuraturę i ministra Ziobrę. Dziś mówi inaczej.

Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, która prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzenia 17 mln zł z krakowskiego Sądu Apelacyjnego, twierdzi, że zgromadziła niezbite dowody na to, iż były prezes sądu Krzysztof Sobierajski był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Ponadto sędzia miał przyjąć przeszło 376 tys. zł łapówki, uczestniczyć w praniu brudnych pieniędzy i przekroczyć uprawnienia przysługujące mu jako prezesowi SA. Grozi za to nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Do tej pory w aferze korupcyjnej poważne zarzuty przedstawiono jedynie pracownikom administracyjnym sądu i biznesmenom. Jeśli Sąd Dyscyplinarny przychyli się do wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Krzysztofowi Sobierajskiemu, otworzy to śledczym drogę do postawienia mu zarzutów i wnioskowania o areszt tymczasowy.

Sędziowie SA w Krakowie są w szoku. - Nie mogę uwierzyć, że to wszystko prawda. Jeśli jednak zarzuty się potwierdzą, będę musiał kategorycznie zmienić opinię o moim środowisku - mówi jeden z sędziów.

Sędzia Andrzej Sularz, który aktualnie pełni obowiązki prezesa SA w Krakowie, nie chce komentować tej sprawy. - To wstępny etap śledztwa. Nie wiemy, na jakim konkretnie materiale dowodowym opiera się prokuratura. Tyle na razie mogę powiedzieć w tej sprawie - mówi sędzia Jacek Polański, rzecznik SA w Krakowie.

Wczorajszy ruch prokuratury zbiegł się z ustaleniami „Dziennika Polskiego” dotyczącymi patologii, do jakiej dochodziło i wciąż dochodzi w administracji SA i Centrum Zakupów dla Sądownictwa (CZdS). W naszym piątkowym artykule ujawniliśmy sieć rodzinno-towarzyskich powiązań w sądowej administracji.

Jednym z najbardziej bulwersujących faktów, do jakich dotarliśmy, jest to, że po zatrzymaniu i aresztowaniu dyrektora CZdS Marcina B. na jego stanowisko został powołany Marian Kowalski, który pełnił tę funkcje również w latach 2012-2014 i przymykał oko na liczne nieprawidłowości, do których dochodziło w Centrum. Osoby, które się ich dopuszczały, dziś są wśród głównych podejrzanych w sprawie o wyłudzenie 17 mln zł z SA.

Co ciekawe, szefa CZdS powołał również nowy dyrektor Sądu Apelacyjnego Wojciech Mazur, który dopiero po rozmowie z nami stwierdził, że zastanowi się nad przeprowadzeniem konkursu na stanowisko dyrektora Centrum.

Historia podejrzeń prokuratury o przestępczą działalność sędziego Krzysztofa Sobierajskiego zaczęła się tuż po pierwszych zatrzymaniach w sprawie afery w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie w połowie grudnia ub.r.

Już 16 grudnia 2016 r. minister sprawiedliwości odsunął prezesa SA od czynności służbowych. Jako powód Zbigniew Ziobro podał możliwość dokonania czynów przestępczych, godzących w powagę sądu i podważających społeczne zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości.

Kilka dni później prezes podał się do dymisji, oświadczając „Nie dopuściłem się żadnych działań przestępczych, nie mam nic do ukrycia i jestem zdeterminowany do obrony swojego dobrego imienia”.

Podkreślił także, że wypowiedzi m.in. ministra Ziobry oraz informacje zawarte w komunikatach resortu i prokuratury odbiera jako personalny atak na siebie i „pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo”.

Wtedy sędziego broniła Krajowa Rada Sądownictwa. Rzecznik KRS Waldemar Żurek mówił, że prezes SA mógł nieświadomie podpisywać fikcyjne faktury. Pojawiały się również głosy, że Ziobro, atakując Sobierajskiego, atakuje niezawisłość sędziowską.

- Nie znaliśmy wtedy szczegółów - tłumaczy się dziś sędzia Żurek i dodaje, że teraz KRS nie wypowiada się w tej sprawie, ponieważ zaczął działać sąd i prokurator. - Nasze wypowiedzi mogłyby być odebrane jako forma wpływu - wyjaśnia rzecznik KRS.

Z dystansem do sprawy odnosi się również przedstawiciel stowarzyszenia sędziów polskich „Iustitia”. - Jestem daleki od traktowania wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu wobec byłego prezesa SA w Krakowie Krzysztofa Sobierajskiego jako upolitycznianie tej sprawy w przypadku, kiedy pojawiły się konkretne zarzuty. Jeżeli sędzia popełnił przestępstwo, to powinien za nie odpowiedzieć przed sądem. Proces musi być jawny i transparentny - mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik „Iustitii”.

Z kolei były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przekonuje, że poważne zarzuty, jakie prokuratura chce postawić Sobierajskiemu, wcale nie świadczą o tym, że krakowskie sądownictwo jest w kryzysie.

- Były prezes jakiś czas temu został odsunięty od swojej funkcji. Jest nowy prezes, więc zarzuty dla byłego nie wpływają na obraz środowiska sędziowskiego - twierdzi Zbigniew Ćwiąkalski.

Sęk w tym, że przypisywanie Sobierajskiemu działań przestępczych może być wykorzystane przez ministra Ziobrę do celów politycznych, takich jak reformowanie sądownictwia.

Zbigniew Ćwiąkalski ma na to prostą odpowiedź. - Ta sprawa nie jest polityczna tylko kryminalna. W kraju mamy 10 tys. sędziów i 6,5 tys. prokuratorów. Tak jak w innych środowiskach, tak i tu zawsze może znaleźć się ktoś, kto będzie łamał prawo.

Ćwiąkalski przypomina jednak, że zgodnie z zasadą domniemania niewinności należy się wstrzymać z ocenianiem działań sędziego Sobierajskiego. - Od tego jest sąd - podkreśla były minister.

Wniosek o uchylenie immunitetu byłemu prezesowi SA został skierowany do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, który następnie wyznaczy jeden z sądów apelacyjnych do rozpoznania wniosku. Jeśli immunitet zostanie uchylony, sędzia zapewne będzie zatrzymany i usłyszy zarzuty.

***

Konferencja Sędziów w Katowicach

Atak na sądy. Wczoraj w Centrum Kultury Katowice odbył się kongres prawniczy w obronie niezależności sądów i porządku konstytucyjnego. Tematem spotkania pod nazwą „Sędzia a Konstytucja” był kryzys sądownictwa, który według środowisk prawniczych wywołany jest działaniami rządu. Na konferencji pojawiły się wybitne postacie świata prawniczego, na czele z I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf i prof. Andrzejem Zollem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Według uczestników kongresu rząd chce upolitycznić Trybunał Konstytucyjny po to, aby mieć pełną kontrolę nad tworzeniem i zmienianiem ustaw.
(AIP, BAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski