Segregacja z oporami

W Lanckoronie

   W niektórych gminach władze nie tknęły jeszcze palcem, by nauczyć mieszkańców selekcji odpadów.
   W ostatnich latach wszystkie wysypiska śmieci zaczęły się zapełniać i wiele samorządów - zgodnie z obowiązującymi trendami - przystąpiło do odzyskiwania surowców wtórnych. Najlepiej jest to osiągnąć właśnie namawiając mieszkańców do segregacji odpadów u źródła, czyli w ich własnych domach. Rozwiązanie takie wprowadzono w większości gmin powiatu wadowickiego, jednak wszędzie segregacja idzie z oporami. Mimo, że np. w Andrychowie za worek posegregowanych śmieci trzeba płacić tylko symboliczną złotówkę, na terenach wiejskich ciągle nie brakuje nowych, dzikich wysypisk śmieci. - Bardzo trudno jest przyzwyczaić mieszkańców do segregacji. Plastikowe butelki czy papier wolą spalić w piecach, a np. szkło zakopać pod ziemią lub wyrzucić do lasu. Niemniej coraz więcej osób przekonuje się do tego, że warto segregować - usłyszeliśmy w andrychowskim Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który zajmuje się gospodarką śmieciową na terenie tej gminy.
   W Andrychowie mieszkańcy segregują już od kilku lat. Śmieci selekcjonują także m. in. mieszkańcy Wadowic, Stryszowa czy Tomic. Ciągle jednak w naszym regionie są gminy, gdzie władze nie tknęły palcem, by zachęcić mieszkańców do segregacji odpadów. Przykładem jest choćby duża gmina Kalwaria Zebrzydowska.
   Jeszcze do grudnia tak było również w sąsiedniej Lanckoronie. Od stycznia ma się to zmienić. Mieszkańcy tej gminy otrzymali już pierwsze worki do segregacji. Władze gminy zapowiadają, że w najbliższym czasie będą prowadzić szeroko zakrojoną kampanię wśród mieszkańców, aby przekonać ich i nauczyć, jak należy obchodzić się z odpadami. Temat będzie m. in. poruszany na zebraniach wiejskich i wśród uczniów w szkołach. Do segregacji mają zachęcić niskie opłaty. Roczna stawka za wywóz z posesji śmieci niesegregowanych wynosi 80 zł, jeśli natomiast ktoś zdecyduje się na segregację, zapłaci połowę mniej.
(GM)