Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seiferta szczęście i nieszczęście

Wacław Krupiński
Kulturałki. Zbigniew Seifert miał wspaniałą rodzinę, ojca za akowską działalność więzionego po wojnie, dla którego ucieczką od szarego życia była m.in. gra na fortepianie - to w ogóle był dom, gdzie słuchało się muzyki, zwłaszcza klasycznej, także nieraz na żywo, wszak mieszkając przy Zwierzynieckiej 11, mieli po sąsiedzku Filharmonię; i oddaną im wszystkim matkę, syn będzie ją z radością zapraszał do Niemiec i Francji, gdy osiądzie na Zachodzie jako muzyk. Jakże czułe listy do niej pisał…

W tym domu mieszkali też pp. Sułkowscy, z których córką Danusią od dziecka bawił się Zbyszek, to ją ojciec muzyk postanowił nauczyć gry na skrzypcach. I tak poznał ten instrument Zbyszek. I trafił do szkoły muzycznej. Od razu stał się maniakiem gry na tym instrumencie; ćwiczył godzinami, byle tylko osiągnąć perfekcję.

Uczył się zatem bardzo dobrze tak w Liceum Muzycznym, jak i na studiach - pod opieką m.in. Stanisława Tawroszewicza, wspaniałego skrzypka i pedagoga. I człowieka bezkompromisowego. Zasłynął i tym, że dał w twarz Stanisławowi Lachowiczowi, gdy ten w „Dzienniku Polskim” opublikował niepochlebną recenzję z koncertu współtworzonego przez Tawroszewicza Kwartetu Krakowskiego, na którym piszący w ogóle nie był.

Zbigniew Seifert miał także szczęście do kolegów: tych starszych, jak Roman Kowal czy Wacław Kisielewski, i rówieśników jak Jan Jarczyk. To dzięki nim przeżył kolejną fascynację, której został wierny do końca - jazz. Sam wielce utalentowany, szybko znalazł się w gronie równie doskonałych. Świadczy o tym skład kwartetu, który Seifert stworzył jako student: on, Jarczyk, Jan Gonciarczyk, Janusz Stefański. Potem grał z innymi wielkimi - z Tomaszem Stanko na czele, którego kwintet współtworzył przez pięć lat, i Janem „Ptaszynem” Wróblewski, który zaprosił Seiferta do Studia Jazzowego Polskiego Radia, a później - gdy trafił do Niemiec i USA - już z muzycznymi sławami ze świata.

Wtedy już była z nim żona Agnieszka, poznana zimą 1966 roku. To była miłość od pierwszego wejrzenia. I pokrewieństwo dusz. Wtedy śpiewała, z czasem poświęciła się karierze Zbyszka. Ślub wzięli po sześciu latach, zresztą nie od razu; na pierwszy on nie zdążył dojechać, a i na drugi spóźnili się, bo wyznaczony był na 9 rano. Czyż mogli przeczuć, że zostało im ledwo sześć lat z okładem; że jego dopadnie straszna choroba, a jej przyjdzie czuwać przy łóżku męża w klinikach Niemiec, USA? I wtedy miał szczęście - w swym nieszczęściu - do wspaniałych, serdecznych, pomocnych ludzi, jak wybitny krytyk Joachim E. Berendt.

Niestety, po kilku latach walki z nowotworem, w połowie lutego 1979 roku, muzyk zmarł na atak serca. Urnę z prochami przywiozła żona w swoim bagażu. Spoczął na cmentarzu Rakowickim. Miał niespełna 33 lata i talent - tak kompozytora, jak i instrumentalisty - który windował go na szczyty świata muzyki. Świadczą o tym recenzje i płyty, w tym ostatnia - „Passion”, nagrana w gronie takich sław jak: John Scofield, Jack DeJohnette, Eddie Gomez, Nana Vasconcelos.

Zbyt szybko szczęście opuściło Zbigniewa Seiferta; ot, jeszcze jeden z ulubieńców bogów, który odszedł młodo, by przywołać Nietzschego. Po latach, szczęśliwie się zdarzyło, że twórczość z lekka zapomnianego muzyka zafascynowała Anetę Norek-Skrycką; poświęciła skrzypkowi pracę magisterską, założyła poświęconą mu fundację, napisała książkę „Man of the Light. Życie i twórczość Zbigniewa Seiferta” - jej drugie wydanie nakładem fundacji właśnie się ukazało, po czym, wspierana m.in. przez Małgorzatę Jantos i Miasto Kraków - stworzyła Międzynarodowy Jazzowy Konkurs Skrzypcowy im. Zbigniewa Seiferta, przyciągający instrumentalistów z całego świata. Dziś zakończy się w Krakowie jego druga edycja. Pora teraz na tablicę pamiątkową przy Zwierzynieckiej, bo ulicę muzyk już ma.

A książkę o tym wspaniałym krakowianinie polecam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski