Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejm pełen ignorantów

WŁODZIMIERZ KNAP
Odwołany z fotela szefa komisji sprawiedliwości Ryszard Kalisz uważa się za niezwykle kompetentnego Fot. Bartek Syta
Odwołany z fotela szefa komisji sprawiedliwości Ryszard Kalisz uważa się za niezwykle kompetentnego Fot. Bartek Syta
- O moim odwołaniu decydowała wyłącznie polityka, a nie względy merytoryczne - tak Ryszard Kalisz tłumaczył usunięcie go z fotela przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości. - Przez 6 lat kierowania tą komisją nikt nie podważył moich kompetencji - chwalił się.

Odwołany z fotela szefa komisji sprawiedliwości Ryszard Kalisz uważa się za niezwykle kompetentnego Fot. Bartek Syta

POLITYKA. Eksperci są zgodni, że w Sejmie kompetentnych posłów, czyli takich, którzy potrafią wywiązać się z roli twórców rzetelnych ustaw, bo izba pełni rolę "fabryki prawa", jest nie więcej niż 20-40, czyli 420-440 bierze pieniądze za nic...

Kalisz w kwietniu został wyrzucony z SLD. - Utraciliśmy do niego zaufanie - w ten sposób wniosek Sojuszu o jego odwołanie uzasadniał Dariusz Joński. Rzecznik SLD zachwalał przy tym swoją koleżankę klubową Stanisławę Prządkę, która została nową przewodniczącą komisji sprawiedliwości. Joński zapewniał, że jest ona co najmniej równie dobrze przygotowana pod względem merytorycznym jak Kalisz. Po ukończeniu studiów uczyła muzyki w szkole podstawowej. Potem przez 28 lat była związana z urzędem miasta Garwolin i bankiem w tym mieście. Konia z rzędem temu, kto wymieni osiągnięcia Stanisławy Prządki na niwie prawniczej.

Za odwołaniem Kalisza było 16 członków komisji, przeciwko 4. - Singiel polityczny nie może przewodniczyć komisji - skwitował Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS. - Taki jest polski Sejm - ripostował Kalisz. Od wyrzucenia z SLD podkreśla, że absolutna większość posłów ma znikome kompetencje. O sobie samym ma świetną opinię: - Na prawie znam się bardzo dobrze.

O marnej jakości pracy posłów Polacy przekonują się od lat; często na własnej skórze, ponosząc koszty bubli prawnych. Eksperci są zgodni, że w Sejmie kompetentnych posłów, czyli przede wszystkim takich, którzy potrafią wywiązać się z roli twórców rzetelnych ustaw, bo izba pełni rolę "fabryki prawa", jest nie więcej niż 20-40.

Prof. Antoni Kamiński z PAN, przewodniczący stowarzyszenia "Obywatelska Polska", radzi nie łudzić się, że przy obecnej ordynacji wyborczej w Sejmie kiedykolwiek zasiadać będzie pokaźna grupa merytorycznych posłów. - Winien temu jest w dużej mierze mechanizm doboru kandydatów do Sejmu - twierdzi prof. Kamiński. Chodzi o to, że listy ustalają partyjni liderzy. Czołowe miejsca na nich "zaklepują" sobie aktywiści, czyli czołowi politycy danej formacji. - Regułą jest, że myślą oni niemal wyłącznie kategoriami dobra własnego, a następnie swoich stronnictw, a nie państwa - podkreśla prof. Kamiński.

Jak wyliczył dr Jarosław Flis z UJ, tylko wyjątkowo do Sejmu dostawali się kandydaci, którzy nie zostali wystawieni na czołowych miejscach list PO i PiS. W przypadku PSL i SLD miejsce przy Wiejskiej gwarantowało niemal wyłącznie bycie numerem jeden. - Skoro czołowe miejsca otrzymują partyjni aktywiści, często dotychczasowi posłowie, to prawdziwi fachowcy, szanujący siebie i swój profesjonalizm, m.in. prawnicy, ekonomiści, naukowcy czy przedsiębiorcy, zwykle nie chcą być rodzajem listka figowego na partyjnych listach wyborczych -mówi prof. Kamiński.

Zwraca uwagę, że realia są takie, iż zdecydowana większość obywateli w każdym społeczeństwie nie ma pojęcia, kto jest fachowcem z prawdziwego zdarzenia. - A takich ludzi, myślących, niezależnych, również finansowo, szefowie naszych stronnictw boją się bardziej niż ognia - dorzuca politolog z PAN.

- Niestety, rzeczywistość jest siermiężna. Wielu naszych polityków z reguły bełkocze, bo na niczym się nie zna i, co gorsza, nie chce poszerzać wiedzy - twierdzi prof. Antoni Dudek, politolog z UJ. - Normą jest, że posłowie nie mają pojęcia, nad czym debatują, co uchwalają. Prof. Dudek twierdzi, że polskich polityków cechuje "bicie piany". - Posłów rzetelnie przygotowanych do dyskusji nad jakimś problemem jest niewielu - ocenia. Zwraca uwagę, że nawet w największych partiach, czyli PO i PiS, trudno znaleźć znawców np. spraw obrony, polityki społecznej, zagranicznej czy służby zdrowia. - W stronnictwach powinno być po kilku posłów, którzy zajmują się konkretnymi dziedzinami i mają rzetelną wiedzę. Rzeczywistość jest taka, że partie mają co najwyżej dyżurnego posła, który wypowiada się na jakiś temat - mówi prof. Dudek.
Dr Artur Wołek, politolog z PAN, radzi pamiętać, że w Polsce partie nie składają się z grupy profesjonalnych polityków, którzy żyją z tego, iż reprezentują wyborców i robią coś dobrego dla nich, lecz są związkami zawodowymi polityków.

W Sejmie 426 posłów ma wykształcenia wyższe. Wśród nich jest 10 profesorów i 2 doktorów habilitowanych. Nauczycieli, w tym akademickich, jest 82, ekonomistów - 47, prawników - 40, politologów - 29, przedsiębiorców - 25, historyków - 23, inżynierów - 22, lekarzy - 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski