Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sekrety radnych

JBR
(INF. WŁ.) Słuszne jest, aby radni i inni funkcjonariusze samorządowi wszystkich szczebli nie mogli prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, powiatu lub województwa, w którym mają mandat. Powinni oni również ujawniać informacje o działalności małżonków. Za daleko jednak idzie już zakaz sprawowania przez małżonków funkcji we władzach przedsiębiorstw związanych z samorządem oraz konieczność opisywania przez radnych majątku i działalności bliskich krewnych. Te przepisy są niezgodne z konstytucją i niebawem utracą moc. Taki wyrok wydał wczoraj Trybunał Konstytucyjny, badając nowelizację Ustawy o samorządzie gminnym i innych ustaw z 2002 r.

Sama informacja o pokrewieństwie narusza prawo do prywatności, np. w kwestii posiadania nieślubnych dzieci - stwierdził Trybunał Konstytucyjny

   Ustawa miała zapobiegać korupcji oraz wykorzystywaniu stanowisk publicznych do własnych celów. Dokument w stosunku do poprzedniej ustawy nałożył na radnych, zastępców wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, sekretarzy gminy i powiatu, i wielu innych funkcjonariuszy samorządu wszystkich trzech szczebli dodatkowe obowiązki. Jednym z nich stała się konieczność złożenia oświadczenia o działalności gospodarczej oraz umowach zawartych z podmiotami samorządowymi przez wstępnych, zstępnych i rodzeństwo radnego. Za tym prawniczym określeniem kryją się rodzice, dziadkowie, ojczym, macocha, dzieci własne małżeńskie i pozamałżeńskie, dzieci przysposobione, pasierbowie i wnuki.
   Jak zaznaczył podczas rozprawy przed trybunałem przedstawiciel rzecznika praw obywatelskich, który zaskarżył owe przepisy, w skrajnych przypadkach liczba takich oświadczeń składanych przez jedną osobę może sięgnąć kilkudziesięciu.
   RPO zarzucił przepisom - nie negując dobrej woli ustawodawcy w dążeniu do klarowności i przejrzystości działań samorządu - spowodowanie konfliktu konstytucyjnie chronionych wartości, a mianowicie prawa obywateli do informacji o działalności organów władzy i prawa do ochrony życia prywatnego. Zdaniem rzecznika została naruszona zasada proporcjonalności: ciężar obowiązków nałożonych na samorządowców jest niewspółmierny do korzyści, jaka może być przezeń osiągnięta. - Nakaz składania oświadczeń dotyczących bliskich stanowi nadmierną ingerencję w ich prawa - argumentowała przedstawicielka RPO.
   Trybunał zgodził się ze zdaniem rzecznika i uznał przepis o oświadczeniach dotyczących wstępnych, zstępnych i rodzeństwa za niekonstytucyjny.
   - Sama już informacja o pokrewieństwie narusza prawo do prywatności, np. w kwestii posiadania nieślubnych dzieci. Ujawnia sytuację rodzinną zainteresowanych, zmusza do upublicznienia ich planów małżeńskich czy rozwodowych. Nie tędy droga. Należy usprawnić mechanizmy zapobiegające patologiom i zadbać, aby przetargi, konkursy na stanowisko itp. obowiązywały wszystkich według tych samych zasad - stwierdziła uzasadniając wyrok sędzia Biruta Petrykowska.
   Trybunał zauważył też, że zakwestionowany przepis jest niedopracowany. - Różne bywają sytuacje w rodzinie i złożenie pełnej informacji o działalności krewnych nie jest możliwe. Jakie służby mają badać ten materiał? Stwarzanie iluzorycznych przepisów prowadzących do chaosu i umożliwiających rozgrywki polityczne nie jest dozwolone w demokratycznym państwie prawa - oznajmiła sędzia Petrykowska.
   Złamanie zasady proporcjonalności i nadmierna ingerencja w życie prywatne nie dotyczy jednak, zdaniem trybunału, małżonków funkcjonariuszy samorządowych. - Korzyść przyjęta przez małżonka wpływa na sytuację ich obojga, nawet jeśli znieśli wspólnotę majątkową - brzmiało uzasadnienie.
   Restrykcyjna nowelizacja zabrania też małżonkom radnych zasiadania we władzach zarządzających czy nadzorczych spółek i przedsiębiorstw z udziałem gminy, powiatu czy województwa. Trybunał zgodził się, że nie należy zatrudniać we władzach spółek małżonków urzędujących radnych; zupełnie inna sytuacja jednak zachodzi, gdy radnym zostaje małżonek członka takich władz.
   - Do RPO przyszła skarga radnej wybranej na trzecią kadencję, której mąż od kilkunastu lat pełni funkcję prezesa spółki komunalnej. Radna ma do wyboru albo zrezygnować z mandatu mimo zaufania, którym po raz kolejny obdarzyli ją wyborcy znający jej sytuację rodzinną i zawodową, albo zmusić męża do zasilenia szeregów bezrobotnych - przytaczała przykłady przedstawicielka rzecznika.
   Trybunał i tu stwierdził niekonstytucyjność przepisu. - Gdzie jego ratio legis? - pytała sędzia Petrykowska. - Tu nie ma konfliktu interesów ani niebezpieczeństwa nadużyć, za to są wady legislacyjne. Zapisano, że "małżonek traci stanowisko". Kto i w jakim trybie stwierdza tę utratę? Co na to spółka zatrudniająca małżonka? Kto ma wyegzekwować zwolnienie go z pracy, jeśli spółka nie ma ochoty pozbyć się cennego pracownika? - dodała sędzia.
   Trybunał uznał za to, że słuszne jest pozostawienie radnym wyboru między działalnością gospodarczą z wykorzystaniem mienia samorządowego a mandatem. Poprzednia wersja ustawy w razie takiego konfliktu pozbawiała tylko radnych diet. - Nie była to realna sankcja, bo nie zniechęcała do zaprzestania działalności powodującej konflikt interesów. Wprowadzenie groźby utraty mandatu jest zatem racjonalne. Nie można też mu zarzucić wstecznego działania, bo urzędujący już radni dostali trzy miesiące do namysłu, czy wolą mandat, czy firmę - uzasadniała sędzia Petrykowska.
   Przepisy uznane przez TK za niekonstytucyjne utracą moc z chwilą opublikowania wczorajszego wyroku w Dzienniku Ustaw, na co nie ma ustawowego terminu.
(JBR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski