Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sen o bankowej potędze

ZBIGNIEW BARTUŚ
Polscy biznesmeni dorobili się już sporego majątku, ale na tle świata i Europy są to wciąż niewielkie pieniądze. W setce najbogatszych Polaków jest tylko jeden bankier. Fotomontaż BT
Polscy biznesmeni dorobili się już sporego majątku, ale na tle świata i Europy są to wciąż niewielkie pieniądze. W setce najbogatszych Polaków jest tylko jeden bankier. Fotomontaż BT
Hiszpanie chcą, byśmy brali kredyty tak szybko, jak Chuck Norris trzaska obrotowymi drzwiami i zapisuje na dyskietce cały internet. Z impetem budują trzeci największy bank nad Wisłą. Kto w Polsce ma podobny kapitał?

Polscy biznesmeni dorobili się już sporego majątku, ale na tle świata i Europy są to wciąż niewielkie pieniądze. W setce najbogatszych Polaków jest tylko jeden bankier. Fotomontaż BT

Dziennik Polski

Milion dolarów? Wysokość honorarium legendarnego Strażnika Teksasu za reklamowanie banku BZ WBK to tajemnica.

Oczywisty jest natomiast cel wydatku. Władający bankiem Hiszpanie chcą, byśmy brali kredyty tak szybko, jak Chuck Norris trzaska obrotowymi drzwiami i zapisuje na dyskietce cały internet. Z identycznym impetem budują trzeci największy bank w Polsce. Przeskoczą nad Wisłą Niemców, Holendrów, a może i Włochów.

Anna, Małgosia i Żaneta, przyjaciółki od przedszkola, przyglądają się temu z niepokojem. Pracują w trzech oddalonych od siebie na rzut beretem oddziałach banków w śródmieściu małopolskiego miasta powiatowego. Oprócz placówek finansowych (w sumie - jedenastu) zostały tu tylko dwie kawiarnie, kebab i trzy ciucholandy; w centralnie położonym lumpeksie "bankierki" kupują "nowe" ubrania. Twierdzą, że na inne ich nie stać.

Anna pracuje "od zawsze" dla Hiszpanów z Banco Santander. Zaczynała od udzielania kredytów na zakup aut. Teraz zajmuje się wszystkim, bo bank się w Polsce rozwinął. Dwa lata temu przejął AIG Bank Polska, w którym zaczynała siostra Anny. Zaraz potem szyldy AIG znikły, a siostra straciła etat.

Małgosia pracuje w BZ WBK. Kontrolowali go Irlandczycy z AIB, ale popadli - u siebie - w tarapaty i musieli wyprzedać włości. W zeszłym roku Santander odkupił od nich BZ WBK za 2,9 mld euro, więc Ania i Małgosia pracują teraz dla tej samej hiszpańskiej korporacji.

Żaneta jest specjalistką w Kredyt Banku należącym do brukselskiego KBC. W zeszłym roku Belgowie zaczęli mieć podobne problemy ze spłatą rządowych pożyczek ratunkowych, jak AIB w Irlandii. Santander postanowił przejąć od nich Kredyt Bank i do końca tego roku połączyć go z BZ WBK. Banki obsługują razem ponad 3,5 mln klientów i świetnie się uzupełniają. Zyski kolosa mają w 2015 roku przekroczyć 3 mld zł, czyli zbliżyć się do obecnych wyników drugiego banku w Polsce - Pekao, kontrolowanego przez włoski UniCredit.

Żaneta z Kredyt Banku stanie się więc pracownikiem tego samego finansowego imperium, co Ania i Małgosia. Jak to będzie wyglądać w praktyce, np. w małopolskim mieście powiatowym? Nikt nie mówi. A one boją się o pracę. Zastanawia je również, czy to dobrze, że stery wielkiej instytucji finansowej, skupiającej w sumie 10 proc. oszczędności Polaków, będą ulokowane w rejonie przeżywającym największy kryzys od dziesięcioleci. Irlandczyków z AIB musiał ratować tamtejszy rząd, Belgów z KBC tak samo. Hiszpania sama ma problemy.

Instytut Finansów Międzynarodowych, zrzeszający światowe banki, oszacował właśnie kryzysowe straty hiszpańskich instytucji na 218-260 mld euro. Jego zdaniem cały tamtejszy sektor finansowy może potrzebować nawet 60 mld euro pomocy.

- Różne rzeczy mogą się zdarzyć, na przykład to, że za rok, dwa będziemy pracować u Rosjan lub Chińczyków - komentują "bankierki". Można by to uznać za prowincjonalne spekulacje, ale Jarosław Kaczyński, szef największej partii opozycyjnej, na fali takich obaw zgłosił właśnie postulat "repolonizacji banków". A nie jest on wcale nowy: o "udomowieniu sektora finansowego", w imię bezpieczeństwa, mówili pół roku temu inni byli premierzy: Marek Belka, prezes NBP, i Jan Krzysztof Bielecki, były szef Pekao, a obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze, "urodzony liberał".
Ideę poparł też były wiceminister finansów, współtwórca wrogiego PiS-owi planu Balcerowicza, Stefan Kawalec. Mówił, że dwie trzecie banków nad Wisłą powinny być kontrolowane z Polski, a reszta przez zagranicę. Dziś jest dokładnie odwrotnie, przy czym zagraniczni właściciele naszych banków ponieśli ogromne straty na obligacjach zadłużonych krajów, jak Grecja, Portugalia, Włochy. Co może być dla nas groźne.

Pytanie: kto miałby "polonizować", czy "udomawiać", czyli u kogo miałyby pracować Anna, Małgosia i Żaneta?

Zaraza zwana euro

Na początku polskiej transformacji jej twórcy założyli, że w kraju nie ma dość kapitału, by zbudować nowoczesne banki. Otworzyliśmy się więc na inwestorów. Kupowali polskie banki, otwierali własne oddziały, albo jedno i drugie. W efekcie są u nas niemal wszyscy ważniejsi światowi gracze, ale liderzy nie uzyskali dotąd tak mocnej pozycji, jak w rodzinnych stronach.

Wszystko zaczęło się zmieniać cztery lata temu pod wpływem światowego kryzysu. Wiele zachodnich central popadło w tarapaty i musiało się ratować rządowymi pożyczkami. Straty ciążą im do dziś. I rzucają długi (dosłownie) cień na notowania polskich banków-córek, których wyniki są generalnie znakomite. Zeszły rok był dla większości z nich rekordowy. Cały sektor zarobił na czysto 15,7 mld zł, czyli 37 proc. więcej niż rok wcześniej, przy czym zyski niektórych wzrosły o 30, 40, a nawet 77 procent!

Na koniec kwietnia tego roku polskie gospodarstwa domowe powierzyły bankom niemal pół biliona swoich oszczędności, zaciągając jednocześnie ponad 531 mld zł kredytów. W pierwszym kwartale wszystkie czołowe banki odnotowały kolejne rekordy. Zysk Pekao wzrósł o blisko 10 proc., a suma kredytów hipotecznych udzielonych przez ten bank powiększyła się o jedną trzecią. Sprzedawany przez Belgów Kredyt Bank zarobił o jedną czwartą więcej, ING Bank Śląski oraz BGŻ - o 20 proc. więcej...

Przychody i zyski naszych banków rosły także w zeszłym roku, a mimo to ich giełdowe notowania pikowały - z powodu zarazy w strefie euro. W ciągu 11 miesięcy wartość giełdowych banków spadła o jedną piątą (w strefie euro o ponad 40 proc.) - i właśnie wtedy wybuchła nad Wisłą debata o "udomowieniu" większej części sektora.

Jan Krzysztof Bielecki zwrócił uwagę, że zachodnie banki muszą korzystać z pomocy rodzimych państw, co może oznaczać ich nacjonalizację; "Spiegel" donosił, że może to spotkać Commerzbank, do którego należy BRE, trzeci największy bank w Polsce, notujący ponad miliardowe zyski. - Za jakiś czas będziemy mieli w Polsce jeden wielki bank prywatny PKO BP i całą grupę banków kontrolowanych przez państwa zachodnie - ironizował szef Rady Gospodarczej przy premierze. A wielu speców komentowało, że mówił serio.

Oprócz hiszpańskiego Santandera, włoskiego UniCredit i niemieckiego Commerzbanku właścicielami największych banków nad Wisłą są holenderski ING Bank N.V. (ING Bank Śląski), portugalskie BCP (Millenium), amerykańskie General Electric (BPH) i Citibank (Citi Handlowy), holenderski Rabobank (BGŻ), niemiecki Deutsche Bank (DB PBC i DB Polska, kiedyś to były krakowskie BWR i BWR Real Bank), francuskie Societe Generale (Eurobank), austriacki Raiffeisen (który działa pod własnym logo, ale właśnie kupił Polbank EFG S.A. i jako Raiffeisen Polbank będzie szóstym największym bankiem nad Wisłą), włoski Carlo Tassara (Alior Bank). Pod własnymi szyldami działają m.in. francuskie BNP Paribas i Credit Agricole oraz skandynawska Nordea.

Ekstraklasa, ekstrakasa

Zatrudniona w irlandzkim BZ WBK Małgosia wcale nie miała pracować w hiszpańskim BZ WBK, tylko w polskim ("udomowionym") BZ WBK. O "udomowienie" zabiegał Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, największego banku w Polsce, kontrolowanego przez Skarb Państwa bezpośrednio (48,76 proc. akcji) oraz za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego (10 proc.). Wspierali go politycy z ówczesnym ministrem skarbu Aleksandrem Gradem.

Prezes Santandera Emilio Botin okazał się jednak wytrawnym graczem, umiejącym się poruszać w świecie wielkich finansów i pozyskiwać doradców z pakietem odpowiednich informacji. Poza tym Santander ma pieniądze - na zakup BZ WBK wydał 16,5 mld zł, czyli więcej niż czterokrotność zeszłorocznego zysku netto PKO BP. Takimi kwotami dysponuje w Polsce tylko bank centralny - NBP. Równie ważne jest, że Hiszpanie nie mają wyjścia: muszą uciekać z rodzimego, trawionego kryzysem rynku i szukać miejsc, gdzie można dobrze zarobić. Polska (obok Ameryki Południowej i Wysp Brytyjskich) wydaje się idealna.

80 proc. dochodów Santandera pochodzi spoza Półwyspu Iberyjskiego i Hiszpanie raczej nie zmienią strategii. Podobnie jak strategia działający u nas Włosi, Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy, Austriacy, Amerykanie, Holendrzy; Robobank w kwietniu ogłosił, że chce wykupić resztę akcji BGŻ, w tym 25,5 proc. od Skarbu Państwa. Wprawdzie w dobie kryzysu niektóre instytucje posiadające obligacje zadłużonych krajów mogą chcieć sprzedać dochodowe - a więc łatwo zbywalne -banki w Polsce, ale globalni i kontynentalni giganci będą to czynić raczej we własnym gronie.

Czy któryś z banków z przewagą polskiego kapitału może zagrać w tej lidze? Oprócz PKO BP stać na to dzisiaj tylko spółki Leszka Czarneckiego, któremu magazyn Forbes dał ostatnio czwartą lokatę na liście najbogatszych Polaków - z majątkiem 4,3 mld zł. W zeszłym roku stworzony przez miliardera Getin Noble Bank wskoczył do pierwszej dziesiątki banków nad Wisłą. I nadal rośnie.

Ale innych bankierów na polskiej liście Forbesa nie ma; Edgar Łukasiewicz, syn śp. Mariusza, twórcy Eurobanku (sprzedanego Francuzom), odziedziczył wprawdzie ponad 600 mln zł, lecz inwestuje w restauracje, podobnie jak Dorota i Sylwester Cackowie, twórcy Dominet Banku (sprzedanego Belgom).

W drugiej dziesiątce największych banków w Polsce znajdziemy wprawdzie BOŚ Bank (główni akcjonariusze to NFOŚiGW i Lasy Państwowe), a w trzeciej Bank Polskiej Spółdzielczości (skupia banki spółdzielcze) i Bank Pocztowy (należący do Poczty Polskiej i PKO BP), ale wszystkie one razem wzięte zarobiły w zeszłym roku 200 mln zł, a banki łączone właśnie przez Santandera - półtora miliarda.

Pod koniec trzeciej trzydziestki naszych banków znajdziemy Invest-Bank S.A., który przedstawia się jako "bank polski, z polską strukturą właścicielską, powstały na kapitale polskim, bez zależności i powiązań z bankami zagranicznymi." Jest on częścią "polskiej grupy medialno-finansowej" Zygmunta Solorza-Żaka, twórcy Polsatu, który zaciągnął w zeszłym roku wielomiliardowe pożyczki na zakup Polkomtela, operatora sieci komórkowej Plus i będzie je latami spłacał.

Niespełna połowę akcji Invest-Banku ma dziś spółka Karswell Ltd. z Cypru, niespełna 32 proc. - Delas Holdings z Malty, a resztę (w sumie 8 proc.) warszawska spółka PAI Media oraz sam Solorz-Żak.

Anna, Małgosia i Żaneta nie są pewne, czy o taką "polonizację" banków chodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski