"Sęp" Gruchała

Puszcza Niepołomice - Prądniczanka 1-0 (0-0)

Puszcza: Biernat - Radosław Toroń (60 Klimek), Ptak, Górski - Krokosz, Sikora, Dobosz, M. Kędzior, Ponikiewicz (46 Gruchała) - Pilch, R. Kędzior.
Prądniczanka: Kasak - Patoń, Ptak, Gaweł, Czubek - Szczerba (82 Gugała), Marcinkowski (64 Gurbiel), Kosmacz (75 Broda), Husakowski - Kowacz, Bubak.
Choć w spotkaniu obu drużyn nie było sytuacji bramkowych, to na poziom gry i brak emocji kibice narzekać na pewno nie mogli.
Pierwsza połowa to wzajemne badanie możliwości obu drużyn. Ucierpiało na tym widowisko, gdyż niewiele było sytuacji do zdobycia gola. Sporo za to było twardych, męskich starć. Goście w tym okresie gry przeważali, nie potrafili jednak sobie stworzyć żadnej "setki".
W drugiej połowie trener gospodarzy wpuścił na boisko Pawła Gruchałę, który widząc niepewnie interweniującego Kasaka kilkakrotnie podbiegał do niego licząc na błąd. Opłaciło się to w 75 minucie. 18 metrów przed bramką Prądniczanki faulowany był Dobosz, a rzut wolny wykonywał sam poszkodowany. Kasak wypuścił piłkę z rąk, a nadbiegający Gruchała głową skierował ją do siatki. W 82 minucie bliski podwyższenia był Dobosz. Piłka po jego strzale przełamała ręce Kasaka, ale z linii bramkowej wybił ją Gurbiel. W 87 minucie goście mogą mówić o pechu, gdyż Bubak egzekwując wolnego z 17 metrów trafił w poprzeczkę.
Po meczu powiedzieli:
Stanisław Leśniak, trener Puszczy: - Dziękuję chłopcom za walkę. Prądniczanka to bardzo dobry zespół. Mecz zwłaszcza w drugiej połowie był na poziomie okręgówki. Dziękuję również sędziom za obiektywne sędziowanie.
Leszek Janiczak, trener Prądniczanki: - Przed nami jeszcze sporo kolejek do końca, więc wszystko jeszcze się może zdarzyć. Niemniej o awans będzie bardzo trudno. Sam mecz był wyrównany i sprawiedliwszym wynikiem byłby remis, ale Puszczy sprzyjało szczęście.
Paweł Kozub