Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serb w Małopolsce: Petar Borovicanin (Garbarnia Kraków) Bałkańska restauracja marzeniem

Jerzy Filipiuk
Petar Borovicanin z żoną Angeliką i synem Mateją
Petar Borovicanin z żoną Angeliką i synem Mateją fot. michał gąciarz
Sylwetka. W niedzielę skończy 30 lat. Jest Serbem, który w Polsce gra od 8 lat, z przerwą na półroczne występy w Albanii. Tu poznał żonę, tu urodził się ich syn. I z naszym krajem wiąże swoją przyszłość.

Prawy obrońca Garbarni Petar Borovicanin pochodzi z Belgradu, gdzie grał w kilku klubach. Do Polski trafił w 2007 roku. Do... Kolejarza Stróże, który prowadził jego obecny trener Mirosław Hajdo. Przeskok ze stolicy Serbii na polską wieś okazał się dla niego zbyt dużym szokiem. _– Byłem tam trzy lub cztery dni, zaliczyłem sparing – _wspomina. Potem grał w Kmicie Zabierzów (sezon), dwukrotnie w Sandecji Nowy Sącz (łącznie 3 lata) i Puszczy Niepołomice (sezon) oraz w Bog- dance Łęczna i ROW-ie Rynik.

W 2008 roku poznał Angelikę. Wcześniej znał – za sprawą rodaka Nikoli Mijailovicia, piłkarza Wisły – Zbigniewa Przewoźnika, jednego z braci Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który później zginął w katastrofie smoleńskiej. – Nie wiedziałem, że Angelika i Zbyszek są rodzeństwem. Gdy powiedziałem, że ma podobny głos do jednego z moich znajomych, i wymieniłem jego nazwisko, zaczęła się śmiać – mówi. I dodaje: – Miała wtedy aż trzynaścioro rodzeństwa.

Zapewnia, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Ślub wzięli, po zaledwie pół roku znajomości, 16 maja 2009 roku. Wesele odbyło się w „Wierzynku” na Rynku Głównym w Krakowie. Mieszkają na Azorach. Gdy grał pierwszy raz w Sandecji, miał mieszkanie również w Nowym Sączu, ale żona przyjeżdżała do niego na weekendy.

16 marca 2010 roku urodził się im syn Mateja. Na razie chodzi do przedszkola, w piłkę kopie z tatą w domu. Być może trafi do którejś z futbolowych szkółek. Zna nie tylko polski, ale i – lepiej od mamy – serbski. – Ochrzciłem go w prawosławnej cerkwi w Belgradzie. W Krakowie chodzimy do cerkwi przy __ulicy Szpitalnej – zdradza piłkarz. Jego żona jest katoliczką. Polską Wigilię spędzają zwykle w Krakowie, serbską Bożić w Belgradzie, gdzie żyją rodzice Petara, jego dwóch braci i siostra.

Do ojczyzny wraca zwykle dwa razy w roku, w czerwcu i grudniu, gdy są przerwy w rozgrywkach. Tęskni za ukochanym miastem, za serbską rodziną. – W Krakowie żyję kilka lat, tu mam mieszkanie, swych najbliższych, ale to Belgrad jest bardziej w moim sercu – wyznaje.

Gdy Semir Stilić i Ostoja Stjepanović grali jeszcze w Wiśle, uwielbiał z nimi wypić kawę, zjeść obiad. Sam też nieźle się czuje w kuchni. – Czasami przyrządzam mięsne potrawy, na przykład jagnięcinę. W Serbii dajemy ją na rożen, a w Polsce jemy z ziemniakami – wyjaśnia.

Zamiast kina woli lekturę. Właśnie czyta książkę „Miłość na gruzach Kosowa” – wspomnienia Polki, która wyszła za Albańczyka poznanego w Niemczech i przeżywała gehennę w jego ojczyźnie. Lubi także razem z żoną odwiedzać teściów na Woli Justowskiej oraz jej siostrę Katarzynę w Swoszowicach.

Jego o osiem lat starsza żona od 2007 roku pracuje w kancelarii prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Od kilku lat są właścicielami zakładu fryzjerskiego na Azorach, zatrudniają dwie pracownice. Ona ma stałą pracę, on chciałby otworzyć restaurację bałkańską.

Póki co, jest czynnym piłkarzem. Ale przymierza się do pracy szkoleniowej: – Ukończyłem kurs trenerski PZPN klasy C. Mogę prowadzić młodzież. Byc może będę to robił w __Garbarni.

Gdy grał w Belgradzie, na jego meczach gromadziła się cała rodzina. Teraz to żona stara się go oglądać na boisku, a gdy w tym czasie jest w pracy, śledzi grę jego drużyny w internecie. Mateja też kibicuje tacie. Może pójdzie jego śladem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski