Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serbowie zdobyli Kraków, ale Rio obejrzą w telewizji

Artur Bogacki
Tak Serbowie cieszyli się z sukcesu. Z lewej ich bohater Marko Ivović
Tak Serbowie cieszyli się z sukcesu. Z lewej ich bohater Marko Ivović fot. Michał Gąciarz
Siatkówka. Turniej finałowy Ligi Światowej, który odbył się w Krakowie, wygrała Serbia. W decydującym meczu pokonała Brazylię 3:0 (25:22, 25:22, 25:21).

Podopieczni trenera Nikoli Grbicia w finale nadspodziewanie szybko pokonali faworyzowaną Brazylię. To był ich szósty finał LŚ, a dopiero pierwsze zwycięstwo! Co więcej, na złoto z dużej międzynarodowej imprezy czekali od 2010 r.

- W tym roku mieliśmy różne problemy, kontuzje. Nie graliśmy w siatkówkę tak ładnie jak teraz - mówi środkowy Srećko Lisinać. - To był bardzo ciężki mecz, cieszymy się, że w końcu wygraliśmy Ligę Światową. Od początku zaskoczyliśmy rywali dobrą grą, im później chyba brakło już sił. Nie spodziewałem się, że finał tak szybko się skończy. Brazylia zawsze gra do końca, nawet przy stanie 2:0 dla nas mogli wygrać, już mieli takie mecze.

Bohaterem numer 1 w ekipie z Bałkanów był przyjmujący Marko Ivović, wybrany MVP turnieju Final Six.

- Gdybyśmy przegrali finał, to pewnie nie dostałbym tego wyróżnienia. Prawdę mówiąc, bardziej się cieszę ze złota drużyny niż z tytułu MVP - mówi Ivović. - Cały czas ciężko pracowaliśmy i wierzyliśmy, że wynik w końcu przyjdzie. Po kiepskim występie w Berlinie (tam w styczniowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk Serbowie stracili szansę na wywalczenie przepustki do Rio - przyp.) trzeba było coś zmienić i w końcu osiągnąć sukces. Jak wszyscy widzieli, udało się. Pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać. W tym momencie jesteśmy najlepszą drużyną na świecie!

Serbowie jako jedyna z ekip uczestniczących w Final Six w Tauron Arenie Kraków nie wystąpi w igrzyskach w Rio de Janeiro. Mogła więc na szalę rzucić wszystkie siły, podczas gdy inni bardzie skupiali się na zawodach olimpijskich. - To trochę dziwne uczucie, gdy pokonujesz najlepsze drużyny świata, jak choćby Brazylia, a nie jedziesz na igrzyska. Według mnie trzeba zmienić system kwalifikacji olimpijskich. Nie jest dobry - zauważa Ivović.

Serbski przyjmujący nie mógł sobie wyobrazić lepszego momentu na przypomnienie się polskim kibicom, bowiem w zbliżającym się sezonie PlusLigi będzie grał w Asseco Resovii, do której wraca z ligi rosyjskiej. - Oby tylko teraz nie oczekiwano ode mnie zbyt wiele - śmiał się. - Gra w drużynie narodowej i w klubie to dwie zupełnie inne sprawy. Mogę jednak obiecać, że Resovii oddam swoje całe serce i siły. Cieszę się, że tam wracam - mówi Ivović.

Czy zamieniłby złoto LŚ na prawo występu w Rio? - Mógłbym zamienić je tylko na złoty medal olimpijski - uśmiecha się. Komu będzie kibicował na igrzyskach? - W wielu drużynach mam przyjaciół, wszystkim życzę jak najlepiej. Niech wygra najlepszy. Choć, skoro tak dużo grałem w Polsce, to nieco bardziej będę dopingował tę drużynę.

Lisinac z kolei ma bardzo sprecyzowane sympatie. - Będę kibicował Polakom. Bo jak wrócą z igrzyska później, to w klubie na początku przygotowań nie będziemy tak ciężko trenować - śmieje się gracz PGE Skry Bełchatów. - Dużo reprezentacji ma szansę wygrać ten turniej. Myślę, że ktoś z czwórki: Brazylia, Rosja, Polska, Francja.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o siatkówce

Wyróżnienia indywidualne Final Six

MVP turnieju: Marko Ivović (Serbia).

„Drużyna marzeń” - rozgrywający: Simone Giannelli (Włochy), atakujący: Wallace De Souza (Brazylia), skrzydłowi: Marko Ivović (Serbia), Antonin Rouzier (Francja), środkowi: Srecko Lisinac (Serbia), Mauricio Souza (Brazylia), libero: Jenia Grebennikov (Francja).

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski