18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce dla orkiestry

Redakcja
Niedzieli, 22 października ubiegłego roku Ryszard Szelest nie zapomni nigdy. Nie zapomną tego dnia również ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR ani ludzie z fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bowiem wtedy przekazany przez nią defibrylator po raz pierwszy uratował życie na górskim szlaku...

Turysta, któremu życie uratował defibrylator, chce osobiście podziękować Jerzemu Owsiakowi

Ryszard Szelest z Sanoka, któremu życie uratował defibrylator podarowany GOPR przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, wybiera się z żoną do Warszawy na XV Finał WOŚP. Chce przed kamerami podziękować Jurkowi Owsiakowi i bieszczadzkim goprowcom.

To miała być wycieczka, jakich pan Ryszard odbył z żoną już wiele. Chodzili po Beskidach, Tatrach, Bieszczadach. Tym razem niezbyt trudna trasa wędrówki miała poprowadzić z Przełęczy Wyżniańskiej na Połoninę Caryńską.
Była piękna pogoda, a na szlakach niewielu turystów. Dramat rozegrał się zaraz po wyjściu z lasu: na pierwszej polanie. - Poczułem wpiersi rozrywający ból, który rozchodził się naręce - opowiada 51-letni Ryszard Szelest. Odtąd wypadki potoczyły się w zawrotnym tempie. - Nie wiedziałam, co robić, ale poczułam w____sobie ogromną siłę - wspomina jego żona Józefa. Zobaczyła, że jej telefon komórkowy nie działa, zaczęła więc zbiegać w dół. Gdy na ekranie telefonu pojawiła się informacja, że aparat odzyskał zasięg, najpierw wybrała numer pogotowia ratunkowego, potem uznała, że lepiej wezwać GOPR.
Na szczęście, numer alarmowy znali młodzi turyści, którzy właśnie nadeszli. Po kwadransie czterokołowcem dotarli ratownicy. Pan Ryszard był jeszcze przytomny. Zdążył powiedzieć, że leczy się na nadciśnienie i odczuwa ból w okolicach klatki piersiowej. - Potem odpłynąłem - mówi.
Przestał oddychać i ustało tętno. - Chociaż wiedziałam, że mąż ma mocny organizm, byłam przekonana, że już po____nim - opowiada Józefa Szelest.
Kierujący akcją Jerzy Godawski, zawodowy ratownik, chwycił defibrylator. Wystarczyły dwa wyładowania, by powróciła akcja serca i spontaniczny oddech. Pozostało czekać na śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z lekarzem na pokładzie.
-__Ten sprzęt uratował człowiekowi życie - mówi Leszek Berezka, zastępca naczelnika Grupy Bieszczadzkiej GOPR.
Potem był lot do Sanoka, stamtąd transport karetką do Przemyśla. Lekarze orzekli, że na skutek zakrzepicy jednej z żył nastąpił bardzo głęboki zawał serca. Pan Ryszard obudził się dopiero ponad dobę później, już ze wszczepionym urządzeniem usprawniającym pracę serca.

\*\*\*

Pierwsze przenośne defibrylatory zostały przekazane ratownikom GOPR i TOPR przez WOŚP niewiele ponad rok wcześniej, 12 października 2005 r. -Ale to był pierwszy ijedyny dotąd przypadek przywrócenia funkcji życiowych przypomocy defibrylatora bezpośrednio naszlaku górskim. Dowodzi to temu, że sprzęt ten nie jest nam przekazywany bezzasadnie -___mówi Leszek Berezka.
Współpraca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z GOPR i TOPR trwa od kilkunastu lat. Ratownicy dostali także inny sprzęt, m.in. pojazdy czterokołowe, które umożliwiają szybkie dotarcie do poszkodowanego oraz skracają czas jego transportu do karetki czy śmigłowca; nosze próżniowe, szyny do usztywnień itd.
Kiedy o udanej akcji pod Połoniną Caryńską dowiedział się Jurek Owsiak, napisał:
"Ukłony odnas ogromne dla dzielnych GOPR-owców iserdeczności dla wszystkich ratowników, którzy okazuje się, doskonale dają sobie ze wszystkim radę". Do stacji ratunkowej w Ustrzykach Górnych przyjechał też sam poszkodowany - uścisnąć dłonie tych, którzy ocalili mu życie. Jak na razie, od wypadku to była jego jedyna styczność z Bieszczadami.
- _Nie mam słów wdzięczności dla ratowników, no i_dla fundacji, bo wiem, że inaczej Ryśkowi nikt by nie pomógł! -mówi pani Józefa. - _Nawet lekarze przyznali, że gdyby nie dobra robota GOPR-u, oni nie mieliby już nic do____powiedzenia
.
Dlatego w niedzielę, wraz z mężem, pojadą do Warszawy, by podczas XV finału WOŚP przed kamerami podziękować Jurkowi Owsiakowi i bieszczadzkim goprowcom. Mówią, że są im to winni...
A Ryszard Szelest już myśli o powrocie na szlaki turystyczne, może nie na te forsowne i może jeszcze nie teraz, ale wiosną - na pewno. - Czuję lekką obawę, to prawda, ale potym, co się wydarzyło wpaździerniku, Caryńska jest przecież do____poprawki - śmieje się. PIOTR SUBIK
Ryszard Szelest wpisał na stałe do komórki numer alarmowy GOPR (601 100 300). Tak na wszelki wypadek...
Fot. Piotr Subik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski