18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce Krakusa

Redakcja
Rozmowa z WOJCIECHEM T. MLECZKĄ, założycielem i prezesem działającego w Nowym Jorku Towarzystwa Przyjaciół Krakowa

- Jak doszło do utworzenia organizacji nowojorskich krakusów?

- Pomysł powołania do życia Towarzystwa Przyjaciół Krakowa nosiłem w sercu przez kilka lat. Przed pięcioma laty, gdy byłem w Krakowie, przechodziłem ulicą Świętego Jana obok galerii Andrzeja Mleczki (nie jesteśmy ze sobą spokrewnieni) i wstąpiłem do niego, proponując mu wystawę w Nowym Jorku. Andrzej trochę był zdziwiony propozycją, ale bez wahania ją przyjął, stawiając jako warunek dwa bilety na przejazd do Nowego Jorku i zakwaterowanie w hotelu położonym "w pobliżu Parku Centralnego". Warunki przyjąłem.
Po powrocie do USA zatelefonowałem do kilku zaprzyjaźnionych krakusów. Spotkaliśmy się w Konsulacie RP w Nowym Jorku. To właśnie tam po kilku godzinach dyskusji powstało Towarzystwo Przyjaciół Krakowa. Wtedy też zaczęliśmy przygotowywać się do przyjazdu Andrzeja Mleczki i wystawy jego rysunków. Impreza była wielkim sukcesem. Dopisali sponsorzy. Tłumy Polonusów przyszły do konsulatu, aby spotkać mistrza satyrycznego rysunku i obejrzeć jego prace.
-**Nie poprzestaliście na**wystawie prac Andrzeja Mleczki...
- Imprezy przez nas organizowane odbywają się kilka razy w roku. Urządzamy spotkania, imprezy świąteczne, przeprowadzamy akcje charytatywne, a czasem idziemy na wycieczkę. Szczegółowe informacje na temat naszej działalności można znaleźć na stronie internetowej www.krakowiacy.org.
Lista znanych osób, które nas odwiedzały, jest długa. Otwiera ją Andrzej Mleczko, na naszym świątecznym opłatku dwukrotnie kolędował Andrzej Zieliński ze Skaldów. W tym roku wystąpił Leszek Dugosz. Gościł u nas prof. Andrzej Nowak, historyk i redaktor naczelny dwumiesięcznika "Arcana". Był u nas światowej sławy fotografik Ryszard Horowitz, zorganizowaliśmy spotkanie z pedagogiem krakowskim i globtroterem Markiem Eminowiczem, przed rokiem odwiedził nas Andrzej Piętowski, który wraz z kolegami z AGH jako pierwsi w świecie zdobyli kanion Colca w Peru. Nasze towarzystwo to organizacja ludzi dobrej woli takich jak mój zastępca i skarbnik dr Jerzy Patoczka, jak właścicielka restauracji "Christina" Krystyna Dura, jak znana w Krakowie ze swych wystaw fotograficznych Zosia Żeleska-Bobrowska. Jest wśród nas Elżbieta Ringer, dziennikarka, amerykańska korespondentka "Dziennika Polskiego". Blisko współpracuje z towarzystwem i pomaga nam jak tylko może Krzysztof Kasprzyk, konsul generalny RP w Nowym Jorku. Trzeba także wymienić Piotra Kumelowskiego, specjalistę w dziedzinie kolejnictwa i inżyniera w nowojorskim metrze, utalentowaną malarkę Joannę Wężyk czy Tomka Chabrowskiego prowadzącego szkolenia przygotowujące do pracy w budownictwie.
Przez pięć lat przewinęło się przez nasze towarzystwo mnóstwo ciekawych osób. Niesposób je wszystkie wymienić. Ale o ile nie powróciły do Krakowa, to do dzisiaj są nam wierne i pojawiają się na wszystkich naszych imprezach.
-**Jest Pan dziennikarzem i**redaktorem naczelnym miesięcznika "Centrum".
- Miesięcznik "Centrum" powstał trzy lata temu. Wydawcą pisma jest założone przed 35 laty Centrum Polsko-Słowiańskie (stąd nazwa miesięcznika). To największa tego typu organizacja polonijna USA. Od pierwszych lat swego istnienia zajmuje się głównie niesieniem pomocy polskim imigrantom. Centrum prowadzi darmowe kursy języka angielskiego. Dla osób po 60. roku życia zorganizowano świetlicę, w której można codziennie zjeść obiad za 1,25 dolara. Ponadto około 160 obiadów dziennie dostarczanych jest do domu tych osób, które nie mogą chodzić. Działa program dziecięcy (czyli rodzaj przedszkola), program legalizacji pobytu, usług społecznych. Centrum bardzo często organizuje zabawy taneczne dla dorosłych. Nigdy nie zapomina o halloweenowej paradzie dla dzieci, czy spotkaniu ze Świętym Mikołajem.
Kilkadziesiąt lat temu w organizacji narodziła się idea wydawania własnego pisma. Kiedyś był to "Głos" a przed trzema laty zmienił tytuł na "Centrum". Miesięcznik ma wyraźny charakter prawicowo-konserwatywny, bo taka jest Polonia w zdecydowanej większości.
Skoro mowa o Centrum Polsko-Słowiańskim to nie sposób nie wspomnieć o blisko z nim współpracującej Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Jest to największa instytucja finansowa poza Polską pozostająca w rękach Polaków, i zarazem jest ona największą unią etniczną w USA z aktywami przekraczającymi miliard dolarów. Unia jest poważnym sponsorem wszystkich cennych polonijnych inicjatyw. Dość powiedzieć, że tylko w tym roku przekazała na stypendia dla polonijnych studentów 350 tys. dolarów, a 100 tysięcy na tworzącą się na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku katedrę języka polskiego. Zresztą z hojności Unii korzysta cała Polonia. Zarówno szkoły polskie, jak i parafie, różnego rodzaju organizacje, zrzeszenia i kółka zainteresowań, w których działają polscy imigranci.
-**Jaka jest nowojorska Polonia?
- Zacznę od Greenpointu, bo tam znajdują się główne siedziby zarówno Centrum Polsko-Słowiańskiego, jak i Unii Kredytowej. W latach 60. i 70. amerykańskie banki nie udzielały pożyczek na zakup domów w tej dzielnicy, Greenpoint popadał w ruinę. Impas przełamała Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa. Ruszyła z programem pożyczek na zakup nieruchomości. Polacy mogli kupować za 30-50 tys. dolarów kilkurodzinne domy. Remontowali je i wynajmowali tym, którzy przyjeżdżali na kilka lat do pracy. Dzisiaj każda z tych dawnych ruder warta jest ponad milion dolarów. I nikt ich nie chce sprzedawać, bo nadal zyskują na wartości. Po 11 września 2001 r. ludzie zaczęli uciekać z Manhattanu do innych dzielnic Nowego Jorku; Greenpoint stał się niezwykle atrakcyjny. Są tu dziś eleganckie restauracje, kawiarnie, biurowce i luksusowe domy mieszkalne. Unia Kredytowa ma tam swój nowoczesny biurowiec. Greenpoint leży nad East River, nabrzeża są całkowicie zdewastowane teraz, ale jutro może się to zmienić. A z nadbrzeża jest przepiękny widok na cały Manhattan i wkrótce wyrosną na nim wieżowce i ruszy prom łaczący Greenpoint z Manhattanem.
A teraz kilka słów o Polonii. Ta grupa bardzo żyje sprawami polskimi, chodzi na polskie wybory. Niestety Polacy bardzo rzadko biorą udział w wyborach amerykańskich. A potem są pretensje, że Polacy nie mają swojego lobby w Kongresie i polityków z polskimi nazwiskami.
Za czasów Zbigniewa Brzezińskiego mieliśmy i w Kongresie i w Senacie licznych reprezentantów. Teraz pozostała nam Barbara Mikulski w Kongresie i malutka garstka polityków amerykańskich przychylnych Polakom. A czeka nas m.in. walka o zniesienie dla Polaków amerykańskich wiz wjazdowych.
-**Jak zmienić tę sytuację?
- Pewną szansę na zmianę tej sytuacji upatruję w młodym polskim pokoleniu. Ono się szybko amerykanizuje, ale równocześnie pamięta o ojczyźnie przodków.
Jak na warunki amerykańskie, jesteśmy potężną finansowo i liczebnie grupą etniczną, ale pozbawioną wpływów politycznych. Jest nas w USA około dziesięciu milionów. Zasłużony, ale także wysłużony, Kongres Polonii Amerykańskiej, który całe dziesięciolecia skupiał swoje siły na walce z komunizmem, kiedy ten upadł, nie bardzo wie co z sobą robić. W sprawy krajowe nie zawsze w sposób rozsądny angażował się poprzedni szef KPA Edward Moskal. Dziś mamy prezesa młodego i inteligentnego. Jest nim Frank Spula. Sądzę jednak, że ma on dość słabe rozeznanie co do spraw krajowych, a wśród Polonii jest jeszcze mało znany. Ale w kongresie dostrzega się potrzebę zmian. Na niedawnym zjeździe KPA w San Diego mówiło się o sprawach istotnych: o braku polskiego lobbingu w Ameryce, o braku młodzieży polonijnej w strukturach politycznych USA, o konieczności awansu młodzieży polskiej w życiu Ameryki, o zniesieniu wiz wjazdowych dla Polaków. Poruszano także sprawę ustanowienia Karty Polaka, która regulowałaby wiele spraw Polaków mieszkających poza krajem.
Rozmawiał STEFAN Z. KOŁACZ
Wojciech T. Mleczko, dziennikarz i__działacz polonijny. Wyjechał z__Polski z__żoną i__dzieckiem dwadzieścia lat temu, osiadł w__Nowym Jorku, dziś mieszka w__New Jersey -__stanem sąsiadującym z__metropolią. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego (1978 r.), socjolog z__wykształcenia. Mimo że od__tylu lat mieszka w__Nowym Jorku, to podkreśla, że w__dalszym ciągu czuje się emocjonalnie związany z__Polską i__miastem, w__którym się urodził i__wychował.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski