Sesja bez stresu

Pod patronatem "Dziennika Polskiego"

Sesja na kluczewskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku właśnie się rozpoczęła. Każdy z wykładowców obrał inny system klasyfikowania. U jednych wystarczy sama obecność na zajęciach, u drugich trzeba przebrnąć przez rzeczową dyskusję, aby mieć zaliczenie czy ocenę w odpowiedniej kratce. - Jak chodziłam do szkoły, to naturalnie, że się bałam. Teraz jednak jestem rozluźniona. - mówi Janina Płachecka, studentka. W oczekiwaniu na wpis małżeństwo państwa Tomisów są spokojni. - Nie opuszczamy zajęć, tylko dzielimy się zżoną, kto ma gdzie pójść. Żona chodzi np. na ogrodnictwo ikulinarne. Ja nie muszę, bo ona mi to wszystko potem przekaże, ainajlepiej jak jeszcze po kulinariach ugotuje - śmieje się pan Kazimierz. W nietypowej sytuacji znalazła się Anna Boldys. Zaliczenie z regionalizmy otrzymała od swojej własnej córki. Na dodatek, to dotąd pani Ania, jako nauczycielka - polonistka przepytywała swoich uczniów. - To dobrze tak wczuć się chociaż raz w____sytuację swoich uczniów. - mówi pani Ania, przyznając, że przed sesją przeglądała notatki. Także nauczycielka, Renata Podgruszecka musiała stanąć przed wykładowcą tak, jak kiedyś przed nią uczniowie, pogubieni w niewiadomych "iksach" i "igrekach" na matematyce. Jednak jak przyznaje, najbardziej cieszy ja fakt, że nauczyła się pływać. Zresztą zajęcia na basenie są jednymi z najbardziej okupywanych, zwłaszcza przez panie. - Jedna koleżanka kiedyś mówi na zajęciach do mnie tak: Zośka, to jest lepsze niż seks! No to podeszłam do naszego trenera iwytłumaczyłam mu, że jak tak dalej pójdzie, patrząc na liczbę kobiet, które chodzą na basen, to przez niego zacznie się plaga rozwodów wKluczach - wspomina z uśmiechem Zofia Żyłka.
Studenci seniorzy, jak widać, mają bardzo dobre humory. Są i tacy, co podchodząc do wykładowcy, mówią z rozbrajającą szczerością, że nie będą wymagający i poproszą tylko o... piątkę. Do tegorocznej sesji egzaminacyjnej przystąpi ok. 110 studentów.
(GOR)