MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sezon będzie lepszy

Redakcja
Arkadiusz Aleksander (w środku) wierzy, że Sandecja zagra lepiej FOT. MATEUSZ BOBOLA
Arkadiusz Aleksander (w środku) wierzy, że Sandecja zagra lepiej FOT. MATEUSZ BOBOLA
Rozmowa z ARKADIUSZEM ALEKSANDREM, napastnikiem Sandecji.

Arkadiusz Aleksander (w środku) wierzy, że Sandecja zagra lepiej FOT. MATEUSZ BOBOLA

- Czy pamięta Pan, jakie przed rokiem miał plany na ten czerwiec?

- Pamiętam. No i byłem na trzech meczach we Wrocławiu. Szkoda, że nie wyszliśmy z grupy, bo była bardzo słaba. Niestety, życie okazało się brutalne.

- Piłkarz, oglądając mecze najlepszych drużyn, analizuje je pod swoim kątem?

- Staram się oglądać je przede wszystkim pod względem taktycznym. Patrzę, jak zespoły się ustawiają, co robią piłkarze. Wiem, że jeśli chodzi o umiejętności, nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć, ale można jakieś wskazówki dla siebie wyciągnąć.

- I jak w nowym sezonie prezentować się będzie Sandecja?

- Chciałbym, żebyśmy grali jak Hiszpanie, ale to jest chyba w tym momencie nierealne (śmiech).

- To może chociaż jak Grecy?

- Nie, oni w piłkę grają słabo, ale dobrze byłoby mieć taka skuteczność, jaką oni imponowali na Euro.

- To już Pana działka.

- Tak, ale dla Grecji bramki zdobywał Karagunis, środkowy pomocnik, więc może nasi też zaczną strzelać.

- Zgodnie z wcześniejszymi planami, miał Pan także świętować ze swoim klubem awans do ekstraklasy.

- Przed ostatnim sezonem mieliśmy chyba najmocniejszy skład z ostatnich trzech lat, a wynikami był najsłabszy.

- Kolejny będzie lepszy?

- W piłce nie można wszystkiego zaplanować, bo czasami czynnik ludzki zawodzi. Tak jak u nas. Mówi się, że najtrudniejszy jest drugi, trzeci sezon po awansie. Zaczynamy czwarty. Chciałbym, żeby był taki jak pierwszy.

- Był Pan zaskoczony obsadą pierwszego treningu?

- Trochę tak. Kiedy wyjeżdżałem na urlop, trenerem był Robert Moskal. Wróciłem, a jest Jarosław Araszkiewicz. Szatnia została przewietrzona bardzo mocno.

- Przy Pana nazwisku nie było znaku zapytania?

- W piłce nie można być niczego pewnym. Jakieś opcje gdzieś miałem. Mam nadzieję, że nie będę musiał ich wykorzystywać.

- Taki wstrząs może pomóc?

- Nie mam pojęcia. Czasami jak coś się zmieni, wszystko funkcjonuje, a niekiedy trzeba czasu.

- Był Pan już w takiej sytuacji?

- Jakieś zmiany po rozgrywkach zawsze są. Ostatni sezon nie był dla nas na tyle udany, żeby wszyscy zawodnicy i trener zostali. Szkoda, bo wydaje mi się, że nie był taki najgorszy, żeby aż tylu zawodników się pozbywać. To już jednak nie mój problem. Tak zadecydowali prezesi. Trzeba to uszanować.

Rozmawiał ŁUKASZ MADEJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski