Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezonie, otwórz się…

Redakcja
Jak zwykle po wakacjach ruszyła z kopyta kuchnia polityczna i stołówka sejmowa. Sezon ogórkowy okazał się krótki, zresztą tego lata sypnęło nie tyle ogórkami, co rosyjskimi pociskami w Gruzji. W efekcie na moment wydało się, że wisi w powietrzu zgoda, że amatorzy politycznej kłótni zacisną pasa i to niekoniecznie na gardle konkurentów. Niektórzy nawet próbowali, pan prezydent udostępnił panu premierowi własną leżankę w samolocie, który wcześniej udostępnił mu pan premier i nawet wychylił kieliszek czerwonego wina z ministrem Sikorskim, a następnie wysłał go w kuluary wypić to piwo, które zostało nawarzone. Zresztą i tak nie było dla niego krzesła. A Radek, mając do wyboru siedzenie na kolanach prezydenta lub półdupkiem przy premierze, wybrał korytarz. W kraju już tak miło nie było. Władysław Bartoszewski wykrył wśród fanów pana prezydenta dwóch najgorszych przeciwników narodowego consensusu - czyli wyjca i buczka.

Sprawki z warszawki - Marcin Wolski

Przy czym nie był to wcale przedwojenny komunista Marian Buczek, tylko anonimowi przedstawiciele bydła, nazywanego czasem elektoratem PIS-u, co wyje i buczy zagłuszając autorytety moralne, zamiast zdjąć czapkę i stulić dziób. Podobno ten element z piekła rodem dowożony jest przez podwody Ojca Dyrektora, który, jak wiadomo, nie waha się jawnie współpracować z infernem, czego dowodem są nie tylko nadajniki za wschodnią granicą, ale przede wszystkim wody geotermalne, czerpane spod ziemi, gdzie jak wie to każdy słuchacz wiadomego radia, leży piekło właśnie. A propos sympatycznych czartów, do czynnej służby wraca Jan Maria Rokita. Na razie wyłącznie w roli komentatora. Podobno jego żona będzie musiała teraz ożywić swoją działalność, żeby małżonek miał co komentować. Bo na razie sypią się na nas same złe wiadomości. W Brukseli sukces polegał na jednogłośnym braku sukcesu, na Ukrainie Tymoszenko skumała się z Rosją. I widać gołym okiem, że idą chude lata dla państw postsowieckich. Tyle że świat prowadzi właśnie walkę z otyłością i może tego nie zauważyć. Podobno w niektórych krajach mają odbierać za grube dzieci ich rodzicom i przekazywać państwu. U nas byłoby to dość trudne,("tłuste dziecko to zdrowe dziecko"), ale można by zacząć od tłustych parlamentarzystów. Tyle że skrupiłoby się głównie na mecenasie Kaliszu. Na razie więc gastronomię, również sejmową, pasjonuje inny temat - czy, per analogiam ze służbą zdrowia, nie należy ścigać kelnerów za pobieranie napiwków. W końcu to, co jedni uważają za skromny dowód wdzięczności, w oczach zacietrzewionych sług Temidy może zostać uznane za łapówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski