Władysława Pasiut z Trzetrzewiny od roku nie była w lesie, choć ma do niego dwa kroki. Boi się watahy psów, która się tam zadomowiła. Jesienią ubiegłego roku poważnie ją wystraszyły.
- Plewiłam grządki na działce pod lasem, gdy nagle za moimi plecami wyrosła zgraja psów. Gdyby nie mój pies Kropek, który zaczął szczekać, nie zdążyłabym wstać z ziemi - opowiada pani Władysława. Motyką przegoniła rozszczekaną watahę.
Od tego czasu bardzo często obserwuje dzikie psy przy swoim domu. Wychodzą z lasu nocą i żerują w śmieciach. Niedaleko jest ubojnia. - Może ściąga ich tutaj zapach z tego zakładu? - zastanawia się Maria Olesiak. Gdy pani Maria przyjeżdża w nocy z pracy pod swój dom, boi się wysiąść z samochodu. - Ostatnio okrążyło mnie kilkanaście rozszczekanych psów - mówi. Ma wrażenie, że dzikich czworonogów ostatnio znacznie przybyło.
Mieszkańcy boją się o swoje dzieci. Niejedno musiało przejść serię zastrzyków przeciw wściekliźnie, po tym jak zostało pogryzione przez dzikiego psa. - Robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Nasz błąd, że nie zgłaszaliśmy tego problemu gminie - przyznaje pani Maria.
Za to od wiosny problem zgłaszają mieszkańcy sąsiednich Klęczan. Wataha przechodzi często przez las do ich wioski. - Czy musi dojść do nieszczęścia, by naszą sprawę w końcu poważnie potraktowano? - pyta Stanisław Brdej z Klęczan. Wspólnie z Mariuszem Smajdorem zaczęli dokarmiać sforę. Tak poradziło im Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Nowego Sącza. Nawet dostarczyli karmę.
Jakub Potoczek, odpowiedzialny za wyłapywanie bezdomnych psów w gminie Chełmiec obiecuje, że zastawi sieci na watahę w Klęczanach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?