Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarki Pogoni już trenują na Piastowskiej

Aleksander Gąciarz
Zawodniczki Pogoni będa grały jako AGH Kraków
Zawodniczki Pogoni będa grały jako AGH Kraków FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Sport. Kibice z Proszowic stracili jedną z nielicznych sportowych atrakcji.

Za nieco ponad dwa tygodnie startuje kolejny sezon II ligi siatkówki kobiet. Zagrają w nim zawodniczki, które do tej pory reprezentowały barwy Pogoni Proszowice. Będą jednak grały pod innym szyldem i poza Proszowicami.

Pogoń przenosi się do hali na ulicy Piastowskiej, gdzie będzie rozgrywała mecze jako AGH Kraków. Drużyna w poniedziałek rozpoczęła treningi w nowym miejscu.

Tym samym kibice w Proszowicach po dziesięciu latach nie będą mieli możliwości obserwowania na miejscu siatkówki w seniorskim wydaniu.

– Alternatywa była taka, że albo przenosimy się do Krakowa, albo wycofujemy zespół z rozgrywek. Na grę na dotychczasowych zasadach po prostu dłużej nie byłoby nas stać – przekonuje założyciel sekcji siatkówki, pełniący w niej wszelkie możliwe funkcje (od prezesa, przez trenera, po kierowcę) Dariusz Pomykalski.

Ten status człowieka od wszystkiego już stracił, bo w tej chwili za część klubowej działalności odpowiadają inni ludzie. –­ Mamy kierownika drużyny i drugiego trenera – mówi.

Asystentką jest Irina Bogdanowa, kiedyś dobra siatkarka (grała w klubach ZSRR, Ukrainy, Austrii), potem trenerka w klubach krakowskich.

– Nasze zajęcia prowadzą oboje trenerzy, którzy wspólnie opracowują ćwiczenia – mówi Eliza Koperczak, jedna z dwóch zawodniczek (obok Marioli Buckiej), które na treningi dojeżdżają z Proszowic. Pozostałe siatkarki, nawet wychowanki Pogoni jak Jagoda Szkodny, mieszkają w Krakowie lub Wieliczce.

– Przez ostatnie lata to one musiały dojeżdżać do Proszowic, teraz role się odwróciły – mówi Eliza Koperczak.

Dariusz Pomykalski nigdy nie ukrywał, że powodem „wyprowadzenia” drugoligowej Pogoni z Proszowic są kwestie finansowe i brak wystarczającego wsparcia dla klubu ze strony lokalnego samorządu. Przypomina, że dotacja na poziomie 16 tysięcy złotych to w przybliżeniu tyle, ile dostają kluby grające na poziomie piłkarskiej klasy B. – I jeszcze płacimy za użytkowanie hali – mówi.

Z kolei przewodniczący Rady Miejskiej Jacek Doniec, choć zgadza się, że dotacja dla Pogoni była niewystarczająca, to przypomina, że Pogoń dostawała też środki z funduszu antylakoholowego.

– Prawda jest też taka, że Darek nigdy nie przyszedł do mnie, ani do burmistrza, nie powiedział jakie ma potrzeby. Przeciwnie, gdy byłem na meczu, czasami wręcz udawał, że mnie nie widzi. Chciał wszystko robić sam, tak jak sam podjął decyzję o przeprowadzce do Krakowa – przekonuje.

Nie jest tajemnicą, że stosunki między klubem a samorządem popsuły się podczas zebrania wyborczego kilka lat temu. Prezesem klubu został wówczas wybrany Dariusz Pomykalski, a nie rekomendowany przez burmistrza Marek Oziębło.

Od tamtej pory dobre relacje zmieniły się w konflikt. Mimo to drużyna przez pięć sezonów występowała w II lidze, a w poprzednim otarła się nawet o awans do I ligi. Główny ciężar jej utrzymania spoczywał na barkach prezesa i lokalnych sponsorów. – Fatalnie się stało. Co teraz będziemy robić zimą w soboty? – pyta jeden z rozczarowanych kibiców.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski