Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka nadal cieszy

Rozmawiał Artur Bogacki
Monika Sroga (z lewej) grała w klubach ekstraklasy i I ligi
Monika Sroga (z lewej) grała w klubach ekstraklasy i I ligi Fot. Artur Bogacki
Rozmowa. Libero Bronowianki MONIKA SROGA opowiada o udanym powrocie na parkiet.

– W swojej karierze grała Pani w ekstraklasowej Wiśle i Muszyniance, później zawieszała karierę. W tym roku po raz drugi wróciła Pani do wyczynowej siatkówki. Jak wrażenia?

– Miałam rok przerwy. Myślałam, że będzie łatwiej, ale okres przygotowawczy był dla mnie koszmarem. Po bardzo intensywnych zajęciach wszystko mnie bolało, myślałam, że zemdleję na treningu. Jakoś dałam jednak radę. Nie zapomniałam, jak się gra w siatkówkę.

– Brakowało Pani tej całej otoczki związanej ze sportem?

– Muszę przyznać, że bardzo. Ogromnie się cieszę, że znów mogę grać, poczuć tę adrenalinę, czasem móc wyjść z domu (śmiech). Mamy fajną drużynę, wygrywamy mecz za meczem – to daje wielką satysfakcję i motywuje do dalszej pracy. Choć z drugiej strony – odbija się to na rodzinie. Córka ciągle mnie pyta, czy muszę chodzić na te treningi.

– W tym sezonie drugiej ligi Bronowianka Kraków wygrała wszystkie dziewięć meczów...

– Straciłyśmy tylko cztery sety. Mamy dobry skład, z doświadczonymi zawodniczkami. Dzięki temu potrafimy w kluczowych momentach, zwłaszcza w końcówkach setów, ograniczyć ilość błędów. A w drużynach rywali często są młode siatkarki i one nie zawsze sobie radzą w takich sytuacjach. Wcale jednak nie mamy łatwo. Jesteśmy faworytem ligi i na mecz z nami każdy się spręża, bardzo chce wygrać. W drugiej rundzie będzie nam trudniej o utrzymanie zwycięskiej passy. Mamy wyjazdowe mecze z mocnymi zespołami, AGH Kraków i PWSZ Tarnów.

– Stać was na awans?

– Sportowo na pewno tak. Przed sezonem w klubie mówiono o awansie, ale trudno mi powiedzieć, jak jest teraz. Nie wiem, czy klub będzie finansowo stać na grę w pierwszej lidze. Nam pozostaje walczyć na parkiecie o jak najlepszy wynik.

– Pani chciałaby znów zagrać na wyższym szczeblu?

– Czuję się na siłach, żeby jeszcze raz spróbować. Jednak na pewno na innych warunkach. Gra w pierwszej lidze wymagałaby wielu zmian w moim życiu. Wiadomo, że teraz jest mniej treningów, wyjazdy nie są dalekie. A ja zajmuję się domem, firmą, rodziną, mam małą córkę. Udaje mi się to wszystko jakoś pogodzić. Gdy byłam młodsza, to siatkówka była u mnie na pierwszym miejscu. Teraz już nie jest najważniejsza, jest takim ciekawym dodatkiem. Gdyby trzeba sportowi poświęcić więcej czasu, musiałabym wszystko inaczej zorganizować. Jeśli jednak gra byłaby warta świeczki, to czemu nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski