Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem i pół tysiąca prawdziwych kibiców [ZDJĘCIA]

Piotr Tymczak
Ekstraklasa piłkarska. Drużyna "Białej Gwiazdy" przegrała drugi mecz z rzędu u siebie, od czterech kolejek nie potrafi wygrać. Zawisza w tym sezonie zabrał wiślakom 6 punktów.

Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Kadu 67.
Sędziowali: Marcin Borski oraz Rafał Rostkowski i Tomasz Niemirowski (wszyscy z Warszawy). Żółte kartki: Szewczyk (90+2, faul) - Drygas (48, faul), Geworgian (90+2, niesportowe zachowanie). Widzów: 7410.
Wisła: Miśkiewcz - Burliga, Nalepa, Bunoza, Piotr Brożek - Dudka (70 Chrapek), Stjepanović - Sarki (85 Szewczyk), Stilić, Guerrier (70 Garguła) - Paweł Brożek.
Zawisza: Kaczmarek - Lewczuk, Nawotczyński, Micael, Ziajka - Hermes, Drygas - Wójcicki (65 Alvaro), Masłowski, Wojciechowski (57 Kadu) - Geworgian (90+3 Petasz).

Spotkanie odbywało się w niecodziennej atmosferze. Na sektor za jedną z bramek zajmowany przez najzagorzalszych fanów przyszli nieliczni. Pozostali nie pojawili się na stadionie z powodu bojkotu. Zachęcało do niego na swojej stronie internetowej Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, zapowiadając, że nie będzie zorganizowanego dopingu.

Ten protest to efekt konfliktu na linii władze klubu - SKWK. W odpowiedzi na bojkot prawie siedem i pół tysiąca widzów zadecydowało, że ich miejsce jest na stadionie. Wśród nich było dużo szkolnej młodzieży. Kibice starali się jak mogli wspierać wiślaków i głośno ich dopingowali. Tym razem było kulturalnie (z niewielkimi wyjątkami), nie trzeba było przerywać meczu z powodu rac na boisku.

Na nim wiślacy walczyli o to aby przerwać serię trzech meczów bez wygranej. Na stadion przy ul. Reymonta przyjechał jednak niewygodny rywal. Zawisza jesienią był pierwszym zespołem, który pokonał w tym sezonie wiślaków. Teraz krakowianie liczyli na rewanż. Musieli sobie radzić bez kapitana Arkadiusza Głowackiego, który pauzował za czerwoną kartkę. W roli stopera zastąpił go Michał Nalepa. Zdał egzamin, podobnie jak w poprzednim meczu z Legią w Warszawie.

Na boisku od początku było sporo walki, Wisła przeważała, ale niewiele z tego wynikało. Wiślacy nie potrafili sforsować mocnej obrony gości. Strzał z dystansu Semira Stilicia obronił Wojciech Kaczmarek, a Donald Guerrier uderzył niecelnie. Bardzo nerwowo zrobiło się w 33 minucie. Wcześniej do bramki Wisły trafił Wahan Geworgian. Sędzia pokazał spalonego.

Postępowanie arbitra rozsierdziło trenera gości Ryszarda Tarasiewicza. Miał wielkie pretensje do sędziego, głośno krytykował jego decyzje, aż wszedł na boisko i wygrażał w jego kierunku palcem. Arbiter odesłał Tarasiewicza na trybuny.

Przed przerwą bardzo dobrą sytuację miał Paweł Brożek, huknął, ale obok słupka. Po przerwie Wisła cisnęła coraz mocniej. Co chwilę kotłowało się pod bramką Zawiszy. Nadal nie było jednak odpowiedniego wykończenia akcji.

Zawisza odpowiedział zabójczą kontrą. Goście uśpili wiślaków, Michał Masłowski idealnie dostrzegł w polu karnym Jorge Kadu, zawodnika, który przybył do Zawiszy z Republiki Zielonego Przylądka. Kadu, nieobstawiony, przymierzył tak, że nie dał szans Michałowi Miśkiewiczowi. 22-letni Kadu, debiutant w bydgoskim zespole, pojawił się na boisku w II połowie i to było prawdziwe wejście smoka. Zdobyty przez niego gol mocno zdeprymował wiślaków. Do końca nie potrafili się już przebudzić i choćby uratować punkt. Nieskutecznie strzelali Emmanuel Sarki i Michał Chrapek.

Pod koniec meczu pojawił się komunikat skierowany do kibiców: "Dziękujemy, że jesteście z nami!".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski