Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sierpniowy poczet realistów

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Europejskie gazety, podniecone sankcjami przeciw Rosji, bredzą o końcu Putina, a w naszym kraju to samo od paru lat. Krytyka powstania ponad podziałami. Radosław Sikorski, Piotr Zychowicz, w tym roku Sławomir Cenckiewicz i Jacek Żakowski.

Każdego roku, w rocznicę wybuchu, przybywa nam jednego, dwóch realistów, którzy z hukiem zrzucają insurekcyjną maskę. Realizm, który onegdaj wymagał traktatów i grubych ksiąg dowodzenia swoich racji, dzisiaj potrzebuje dwóch twittów lub felietonu. Porządna książka to już wydarzenie. Tylko Zychowicz „przysiedział fałdów”, jak mówiła moja nauczycielka od historii. Była lubianą przez dzieciarnię realistką z dystansem do powstań i lekką sympatią do generała Jaruzelskiego.

Krytyka powstania idzie po linii prostej jak drut, bo łatwo być mądrym po sześćdziesięciu paru latach. Tak samo łatwo było radzić Saakaszwilemu, żeby się nie dał sprowokować w 2008, albo teraz Poroszence, by miał cierpliwość w tym cholernym Doniecku. Na 60. rocznicę chyba raz jedyny nie zadręczaliśmy, w te gorące sierpniowe dni, siebie i żyjących jeszcze powstańców, debatą, czy im się w głowie nie poprzewracało. I czy w 1944 nie lepiej było czmychnąć w jakiś zaciszny kąt i przeczekać zawieruchę, skoro już Bór, Bień, Chruściel i inni „zbrodniarze” wpakowali Polskę w awanturę.

Badania socjologów pokazują, że w razie konfliktu zbrojnego większość młodzieży zamierza wyjechać. Dobrze radzić innym znad kieliszka porto, od którego nasz świat staje się jeszcze lepszy (bez złośliwości piszę, bo i mój świat porto potrafi podretuszować). Ale do rzeczy: ponad podziałami powstał narodowy styl dręczenia żyjących jeszcze staruszków w opaskach na początku każdego sierpnia. To tak jakby na Dzień Matki przychodzić do rodzicielki z kwiatami i pretensjami o to i tamto.

Jak wiele innych rzeczy i tę zostawił III Rzeczpospolitej niezrównany generał Jaruzelski. To on w latach 80. zdecydował, że można było nazywać ulice imieniem Powstańców Warszawskich, ale nie Powstania, podobnie pomnik na pl. Krasińskich w Warszawie miał wyrażać tragizm sytuacji powstańców i trzymać ich jak najdalej od idei powstania. Słowem: powstańcy –tak, ale bez powstania. Tylko że wtedy wychodzą na pospolitych uczestników ruchawki bez większego sensu, bez nadziei na wolną Polskę. Żądni zemsty, ryzyka lub przygody. Czasy się zmieniły, ZBoWiD zlikwidowany, a idea wiecznie żywa. Nic w przyrodzie nie ginie.

Powstańcy bez powstania to dopiero jest szalona koncepcja. Uszanować czas, ich siwe włosy i ideę, za którą ryzykowali życie. Koniec i kropka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski