Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siła, która rodzi się z miłości. T.Love zagra 23 listopada w krakowskim klubie Studio

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Muniek Staszczyk z T.Love
Muniek Staszczyk z T.Love Jakub Steinborn
T.Love obchodzi w tym roku czterdziestolecie działalności. Z tej okazji muzycy wyruszyli w trasę koncertową po Polsce i zagrają 23 listopada o godz. 20 w krakowskim klubie Studio. Występ będzie też okazją do posłuchania premierowych piosenek grupy z jej nowej płyty „Hau! Hau!”.

Czy opłaca się jeździć elektrykiem?

od 16 lat

Muniek Staszczyk uczył się jeszcze w częstochowskim liceum, kiedy pod koniec lat 70. usłyszał pierwsze punkowe nagrania The Clash i Sex Pistols. Zachwycony ich rebeliancką energią, postanowił założyć swój własny zespół. Najpierw powołał do życia krótko działającą Opozycję, a w 1982 roku – T.Love Alternative. Formacja prezentowała proste i melodyjne piosenki, które w ironiczny sposób komentowały peerelowską rzeczywistość.

- Zaczynaliśmy jako młodzi chłopcy. Wszystko było dla nas nowe: alkohol, dziewczyny, używki. Uczyliśmy się w ten sposób życia. Większość nastolatków przez to przechodzi - nasze zachowania bardziej rzucały się w oczy, bo byliśmy w świetle reflektorów. Z czasem wyrośliśmy z tego. Dzisiaj bardziej zależy nam na muzyce niż kiedyś – mówi nam piosenkarz.

Pierwsze sukcesy T. Love Alternative odniósł dzięki występom na festiwalu w Jarocinie. Choć grupa nie mogła wydać płyty, bo jej teksty zdecydowanie nie podobały się cenzorom, muzycy rejestrowali swe koncerty, nagrywali je na kasety i sprzedawali po występach. Dzięki temu, takie piosenki, jak „Karuzela” czy „Wychowanie”, stały się undergroundowymi hitami. Pierwszy oficjalny album zespołu ukazał się dopiero w 1989 roku.

W wolnej Polsce formacja skróciła nazwę i zaczęła sypać przebojami jak z rękawa. Euforia pierwszych lat rodzimego kapitalizmu sprawiła, że T.Love przeżył okres swej największej kreatywności. Zmieniła się też nieco muzyka formacji, skręcając w stronę klasycznego rocka spod znaku The Rolling Stones. Efektem tego okazała się seria bestsellerowych płyt z lat 90. - „King”, „Prymityw”, „Al Capone” i „Chłopaki nie płaczą”. Dopiero na początku XXI wieku Muniek zaczął pisać bardziej gorzkie piosenki.

- Nasze społeczeństwo nie potrafiło wykorzystać odzyskania niepodległości. Nie nauczyliśmy się demokracji, źle wykorzystujemy wywalczoną wolność. I nie myślę tu tylko o tym, co ostatnio dzieje się w polityce. Polacy tolerują chamstwo, złodziejstwo, przemoc. I przyczyn tego stanu rzeczy szukałbym nie tylko w komunizmie, ale jeszcze głębiej, w dawnych wiekach – tłumaczy nam piosenkarz.

To refleksyjne oblicze T.Love również spodobało się fanom – a efektem tego był sukces podwójnego albumu „Old Is Gold” z 2012 roku, zawierającego nagrania bliskie balladom Boba Dylana. Pięć lat później Muniek obwieścił zawieszenie działalności swej formacji. Nie wytrzymał jednak długo – i postanowił reaktywować T.Love z okazji jego czterdziestolecia. Jubileusz uświetnił nowymi piosenkami, które przyniósł tegoroczny album „Hau! Hau!”.

- „Hau! Hau!” – mówię do ludzi. To znaczy, że nadal tu jestem. Patti Smith śpiewała kiedyś „People have the power”. Ja też tego doświadczyłem: po wylewie doznałem od ludzi wiele miłości i dobrej energii. T.Love jest zespołem, który opiera się na miłości między nami a naszymi fanami. I z tego czegoś pozytywnego rodzi się siła. Życie jest jedynym lekarstwem na śmierć – deklaruje nam piosenkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Siła, która rodzi się z miłości. T.Love zagra 23 listopada w krakowskim klubie Studio - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski