Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siła rosyjskiej armii

Redakcja
Rosyjscy żołnierze przy czołgu T-72. Około 200 takich pojazdów, porzuconych przez rosyjską armię i pozbawionych uzbrojenia, odnaleziono pod koniec lutego br. w lasach nieopodal Jekaterynburga na Uralu. Fot. Forum/ITAR-TASS/Anton Butsenko
Rosyjscy żołnierze przy czołgu T-72. Około 200 takich pojazdów, porzuconych przez rosyjską armię i pozbawionych uzbrojenia, odnaleziono pod koniec lutego br. w lasach nieopodal Jekaterynburga na Uralu. Fot. Forum/ITAR-TASS/Anton Butsenko
- W ubiegłym roku władze Rosji przyjęły nową strategię bezpieczeństwa narodowego. Nie wyklucza ona zastosowania siły wojskowej nie tylko w sytuacji wewnętrznego i zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwo państwa, ale także bezpieczeństwa energetycznego. Jako głównych przeciwników wymienia natomiast USA i NATO. W jakim stanie jest dziś armia rosyjska? Czy potrafiłaby sprostać zadaniom, jakie nakłada na nią nowa strategia?

Rosyjscy żołnierze przy czołgu T-72. Około 200 takich pojazdów, porzuconych przez rosyjską armię i pozbawionych uzbrojenia, odnaleziono pod koniec lutego br. w lasach nieopodal Jekaterynburga na Uralu. Fot. Forum/ITAR-TASS/Anton Butsenko

Z ROBERTEM ŚMIGIELSKIM, analitykiem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, rozmawia Paweł Stachnik

- Armia rosyjska ciągle jest jedną z największych na świecie, mimo że na kierunku europejskim wyraźnie ustępuje siłom NATO. Jeżeli jeszcze pod koniec istnienia ZSRR Armia Radziecka sama, bez sojuszników, dysponowała czterokrotną przewagą nad potencjałem sojuszu w Europie, to teraz NATO jest czterokrotnie silniejsze (w siłach konwencjonalnych) i to nie biorąc pod uwagę czynnika jakościowego, który ma wszak duże znaczenie. Armia rosyjska jest w dużej mierze technologicznie przestarzała, z czego Kreml zdaje sobie sprawę.

- Jak doszło do takiej sytuacji? W jakim stanie była armia radziecka w momencie rozwiązania ZSRR?

- W Związku Radzieckim pół żartem, pół serio mówiło się, że armia i KGB to jedyne instytucje, których profesjonalizmu można być pewnym. I rzeczywiście, mimo kryzysu, jaki ZSRR przeżywał w latach 80., armia radziecka w chwili rozpadu państwa stanowiła potężną siłę. Trzeba pamiętać, że prawie cała gospodarka ZSRR była nastawiona na jej obsługę i jeszcze w latach 80. na wojsko przeznaczano 14 proc. produktu krajowego brutto, a zatem potężną ilość środków. Armia Radziecka tuż przed rozwiązaniem ZSRR liczyła 4 mln żołnierzy, z czego blisko 700 tys. służyło poza granicami i to nie tylko na obszarze krajów Układu Warszawskiego, ale w tak odległych miejscach, jak Kuba, Wietnam, Mongolia, Nikaragua, Libia, Etiopia czy Angola. W 1991 r. armia ta dysponowała np. 260 okrętami podwodnymi (cała reszta świata miała wówczas mniej statków podwodnych niż Związek Radziecki!).

Co można natomiast powiedzieć o morale radzieckiego wojska na początku lat 90.? Niewątpliwie wojna w Afganistanie wpłynęła na nie obniżająco, dodatkowo na przełomie lat 80. i 90. wojska używano do tłumienia ruchów narodowościowych, przede wszystkim na Zakaukaziu i w Pribałtyce, co też nie wpływało dobrze na żołnierzy. W tym okresie nasiliły się protesty przeciwko służbie poza granicami republik, a we wspomnianej Pribałtyce poborowi po prostu nie zgłaszali się do armii. Wojsko osłabił też pucz Janajewa.

- Jak oceniać prowadzoną przez Rosję w latach 90. wojnę z Czeczenią - jako sukces czy porażkę?

- Pierwsza wojna czeczeńska była bardzo wyraźnym symptomem kryzysu, jaki dotknął rosyjską armię. Zawodziło rozpoznanie przeciwnika i jego niedocenianie (najbardziej dobitny przykład to słynny sylwestrowy szturm na Grozny w 1994 r.). Do Czeczenii kierowano żołnierzy poborowych po zaledwie 3-4 miesiącach szkolenia. Dowódcy działali szablonowo, niekiedy nawet według schematów rodem z II wojny światowej. Czeczeni, który do mistrzostwa opanowali sztukę walki partyzanckiej, potrafili zadawać Rosjanom potężne straty. Kompromitujące dla sił rosyjskich było to, że oddziały partyzanckie potrafiły wydostać się z Czeczenii, przejechać kilkadziesiąt kilometrów do Budionnowska lub Kizlaru i spokojnie wrócić. A przecież do walk w Czeczenii wysyłano oddziały uznawane za elitarne - powietrzno-desantowe, specnazu i piechoty morskiej.
Druga wojna czeczeńska była prowadzona już w sposób o wiele bardziej racjonalny i przemyślany. Przede wszystkim dowództwo rosyjskie zaczęło się liczyć z życiem swoich żołnierzy, zaprzestano czołowych szturmów, działano z większą rozwagą, lepiej pracował wywiad, którego sukcesem była likwidacja wielu czeczeńskich komendantów. Nie zmienił się natomiast sposób wysyłania jednostek na front - nierzadko "składał się" na nie cały okręg wojskowy. Tak było np. z Flotą Północną, która wspólnymi siłami wystawiła jeden batalion piechoty morskiej skierowany do Czeczenii. Ważnym czynnikiem rosyjskiego sukcesu w drugiej wojnie czeczeńskiej była też wygrana w wojnie informacyjnej. Mocno ograniczono dostęp dziennikarzy niezależnych mediów do terytorium Czeczenii i prowadzono umiejętną propagandę. Przeprowadzono też "czeczenizację" wojny, czyli sprowadzono ją do konfliktu wewnątrzczeczeńskiego.

- Czy koniunktura na gaz i ropę w czasie rządów Władimira Putina przełożyła się na poprawę sytuacji armii rosyjskiej?

- Wydatki na siły zbrojne rzeczywiście od 2000 r. stale wzrastały i ostatecznie zwiększyły się siedmiokrotnie. W 2009 r. budżet Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej wyniósł ok. 50 mld dol. Jednak biorąc pod uwagę udział wydatków na armię w produkcie krajowym brutto, mamy do czynienia wręcz z niewielkim spadkiem. Obecnie kształtuje się on na poziomie ok. 3,5 proc. Można mówić o pewnej poprawie sytuacji materialnej żołnierzy, wzrósł żołd, a jednocześnie wojskowi zostali objęci podatkiem dochodowym, czego nie było w latach 90., pozbawiono też ich wielu ulg i świadczeń dodatkowych. Nadal nie został rozwiązany problem mieszkań dla zawodowych żołnierzy. Wydatki na armię, rozpoczęte przez Putina, nie przełożyły się też w znaczącym stopniu na unowocześnienie sił zbrojnych. Paradoksalnie, w pierwszej połowie lat 90. do armii trafiało więcej nowego uzbrojenia niż podczas dekady rządów Putina. W czasach Jelcyna rosyjska marynarka otrzymała ok. 50 okrętów, w tym 14 okrętów podwodnych, atomowy krążownik rakietowy "Piotr Wielki" i trzy niszczyciele. Inna sprawa, że budowę tych jednostek rozpoczęto jeszcze w czasach ZSRR. Po 2000 r. ilość okrętów przyjmowanych do służby znacznie spadła. W całości zbudowano tylko korwetę "Tatarstan" (przeznaczoną pierwotnie dla Indii) i mały okręt artyleryjski "Astrachań" na potrzeby Flotylli Kaspijskiej. W odniesieniu do okresu rządów Putina można mówić jedynie o modernizacji, a nie o zakupach nowego sprzętu. Unowocześnia się czołgi, BWP, systemy artyleryjskie, samoloty, okręty. Zakupy w pełni nowoczesnego uzbrojenia to ciągle jeszcze przypadki jednostkowe. Tłuste dla rosyjskiego budżetu lata rządów Putina nie przyniosły wyraźnej jakościowej poprawy stanu rosyjskich sił zbrojnych, w niektórych obszarach nastąpił wręcz regres.

- Władze podjęły jednak pewne działania naprawcze.
- Siły zbrojne Federacji Rosyjskiej przeżywają okres zmian. Zaczęły się one w 1991 r. i trwają nieustannie. W 2008 r. rozpoczęto kolejną bardzo poważną reformę zapoczątkowaną przez ministra Serdiukowa, która ma gruntownie zmienić oblicze rosyjskiej armii. Przede wszystkim rezygnuje się ze szczebla dywizja-pułk na rzecz systemu brygadowego. Ma nastąpić poważne odchudzenie kadry oficerskiej, zwolnieni zostaną starsi oficerowie, zwiększy się ilość lejtnantów. Armia ma być mniejsza i sprawniejsza, bardziej profesjonalna. Pozostać mają przede wszystkim jednostki stałej gotowości bojowej.

- W listopadzie ubiegłego roku przedstawiono opinie analityków NATO, którzy twierdzili, że rosyjskie siły zbrojne są w fatalnym stanie i nie mogłyby pokonać armii polskiej, nawet gdyby nie przyszły jej z pomocą inne kraje Sojuszu.

- Trzeba tu wyróżnić rosyjskie siły strategiczne, na które armia nie szczędzi pieniędzy i stara się, by były one w jak najlepszej formie. Po 1990 r. Rosja, zdając sobie sprawę ze słabości swoich sił konwencjonalnych, przyjęła założenie, że gwarancją bezpieczeństwa kraju są siły jądrowe. Parasol jądrowy jest więc elementem mającym powstrzymywać potencjalnego agresora. Nie można oczywiście powiedzieć, że Rosja przegrałaby dziś wojnę z Polską, nawet abstrahując od wspomnianego potencjału jądrowego. Kiedyś Bismarck stwierdził, że Rosja nigdy nie jest tak słaba, jak byśmy sądzili, ani tak silna, jak ona by chciała. Myślę, że wypowiedzi natowskich analityków są raczej przesadzone.

- Jak oceniać udział armii rosyjskiej w wojnie z Gruzją?

- Pojawiały się głosy, że było to pierwsze starcie armii szkolonej według wzorców natowskich z armią rosyjską, ale moim zdaniem nie jest to trafna teza. Siły zbrojne Gruzji walczyły bowiem w gruncie rzeczy w duchu dawnej armii radzieckiej. Sama wojna szybko przekształciła się w konflikt prowadzony według radzieckiego wzorca, tj. z masowym użyciem artylerii, czołgów i szybkim przejściem do bezpośredniej styczności obu armii. I w takiej tradycyjnej walce siły rosyjskie okazały się lepiej wyszkolone i lepiej dowodzone. O zwycięstwie zdecydowało też morale, wyższe u Rosjan. Gruzińskie jednostki, złożone z rezerwistów, okazały się słabe, natomiast brygady przeszkolone przez Amerykanów w pierwszym okresie radziły sobie dość dobrze. Gdy jednak zostały przełamane, nie otrzymały żadnego wsparcia odwodów i cała armia gruzińska poszła w rozsypkę. W tej wojnie Rosjanie również użyli najlepszych jednostek - w charakterze piechoty walczyły wojska powietrzno-desantowe i specnaz, w tym czeczeński (prorosyjski) batalion Wostok, który okazał się jedną z najbardziej bitnych jednostek w armii rosyjskiej. Były też jednak niedociągnięcia, zabrakło np. koordynacji między lotnictwem a siłami lądowymi.

- W jakim stanie jest dziś rosyjski przemysł zbrojeniowy?
- Można powiedzieć, że gdyby w latach 90. rosyjski przemysł zbrojeniowy nie produkował na eksport, dziś o kompleksie przemysłowo-wojskowym mówilibyśmy w czasie przeszłym. Po 1991 r. armia rosyjska praktycznie zawiesiła zakupy nowego uzbrojenia i tamtejszy przemysł produkował przede wszystkim na eksport, co pozwoliło mu przetrwać. Dwie główne bolączki rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego to starzejący się park maszynowy oraz wymierająca kadra techniczno-konstrukcyjna. Brakuje następców inżynierów, którzy położyli podwaliny pod radziecki przemysł wojskowy. Dochodzi do tego, że w chwili obecnej wszystkie typy broni, na które Rosja znajduje kupców za granicą, zostały opracowane jeszcze w czasach ZSRR i ewentualnie zmodernizowane w latach 90. czy dwutysięcznych. Na palcach jednej ręki można policzyć przykłady broni opracowane już po upadku ZSRR. Jednym z nich jest pokazany w tym roku samolot V generacji T-50. Prace nad nim trwały całe lata i na dobrą sprawę nie wiadomo jeszcze, czy samolot trafi na wyposażenie armii. Są oczywiście bardzo nowoczesne typy broni produkowane przez Rosję. Należy do nich np. system przeciwlotniczy S-400, który powoli wchodzi do uzbrojenia rosyjskiej armii. To mocno zmodernizowana wersja udanego systemu S-300, uznawanego za rosyjską wersję amerykańskich patriotów. To właśnie system S-300 bardzo chce kupić Iran. Z drugiej jednak strony o kryzysie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego świadczy fakt, że Moskwa zaczęła rozważać zakup sprzętu wojskowego za granicą, co wcześniej było nie do pomyślenia. Pierwszym sygnałem jest chęć zakupienia od Francji okrętu desantowego klasy Mistral, a od Izraela bardzo chętnie kupiłaby bezzałogowe samoloty. Świadczy to o tym, że Rosjanie dysponują funduszami na zakup nowego sprzętu, ale mają problem, by taki sprzęt zamówić we własnych zakładach przemysłowych.

Robert Śmigielski jest autorem książki "Osierocona Armia. Założenia polityki obronnej oraz Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej w latach 1992-2004", bada politykę bezpieczeństwa na obszarze WNP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski