Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Silny wiatr w Tatrach złamał maszt stacji meteorologicznej w Litworowym Kotle

Aurelia Lupa
W litworowym Kotle halny złamał masz stacji badawczej, udało się go już prowizorycznie naprawić. W krótce badaczy czeka kolejna wyprawa z nowa konstrukcją.
W litworowym Kotle halny złamał masz stacji badawczej, udało się go już prowizorycznie naprawić. W krótce badaczy czeka kolejna wyprawa z nowa konstrukcją. mrozowiska.pl
Szalejący w ostatnich tygodniach w Tatrach wiatr halny połamał wiele drzew, ale jak się okazało uszkodził również maszt amatorskiej stacji meteorologiczne w Litworowym Kotle u podnóża Czerwonych Wierchów. Badaczom monitorującym pracę stacji udało się prowizorycznie naprawić uszkodzony maszt.

W czerwcu 2022 r. tzw. Łowcy Mrozu, czyli Arnold Jakubczyk - ekspert-amator w zakresie meteorologii, a zwłaszcza wiedzy o mrozowiskach i klimacie Kotliny Orawsko-Nowotarskiej, Kamil Filipowski - pasjonat gór i topografii Tatr oraz Michał Wróbel, który bada mrozowisko na Śląsku ustawili swoją stację badawczą w Litworowym Kotle. To tu w masywie Czerwonych Wierchów, u podnóża Małołączniaka i Krzesanicy znajduje się ich zdaniem supermrozowisko. Masyw ma wklęsłe kształty geomorfologiczne, które zamiast wody wypełniają się lodowatym powietrzem nawet w lecie. Litworowy Kocioł to największe suche zagłębieniem w Tatrach. Jest głęboki na 70 metrów i pokryty w całości trawą. To najsilniejsze całoroczne mrozowisko w Polsce, gdzie w zimie temperatura może spadać nawet do -50 st. Celsjusza. Ich stacja badawcza miała potwierdzić te informacje. Na jej ustawienie zgodę wyraził Tatrzański Park Narodowy.

Teraz okazało się, że stacja badawcza przetrwała co prawda zimowe mrozy, ale nie silny wiatr halny.

- Od początku miesiąca śledziliśmy na wykresie spadające napięcie akumulatora zasilającego i zaplanowaliśmy wyprawę, mającą na celu wniesienie na górę drugiego, naładowanego akumulatora i podmienienie go z egzemplarzem znajdującym się w Litworowym Kotle - relacjonuj jeden z badaczy. Wyprawę zaplanowali na ostatni weekend.

- Niestety, na miejscu czekała nas przykra niespodzianka. Zamiast słupa z anteną i osłoną zastaliśmy tylko złamany kikut, wystający kilkadziesiąt centymetrów ponad śnieg. Wtedy zrozumieliśmy, że misja będzie dużo bardziej skomplikowana i czasochłonna, niż prosta podmiana akumulatora, którą planowaliśmy. Prawdopodobnie złamanie się masztu nastąpiło na skutek wiatru, którego prędkość w tamtych dniach dochodziła do 150 km/h - dodają.

Po godzinie poszukiwań udało się odkopać spod śniegu pojemnik z akumulatorem i części złamanego masztu. - To, że pojemnik z akumulatorem o wadze 7 kg był przewrócony na bok, świadczy o potężnej sile wiatru, który spowodował złamanie słupa- stwierdzili badacze.

W ciągu kolejnych dwóch godzin badaczom udało dokonać niezbędny naprawa. - Naprostowaliśmy antenę, poprawiliśmy mocowania, osłonę przymocowaliśmy na samym czubku masztu koło anteny. Kikut słupa wyciągnęliśmy z ziemi i w jego miejsce wbiliśmy złamaną górną (dłuższą) część pierwotnego masztu, następnie zaklinowaliśmy go w dziurze w ziemi. Całość wygląda mocno prowizorycznie, ale w takiej niespodziewanej sytuacji jaką zastaliśmy na miejscu, zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy - dodają.

Meteorolodzy amatorzy wymienili również wyczerpany akumulator i stacja ponownie zaczęła nadawać dane online. Elektronika pomimo upadku i pobytu pod mokrym śniegiem, nadal działa. Aktualne dane są dostępne na stronie www.mrozowiska.pl/dane/.

- Planujemy skonstruowanie ulepszonego słupa, który wytrzyma niekorzystne warunki atmosferyczne. Chcielibyśmy wymienić go jak najszybciej, gdyż obecnie przez złamanie najwyższa wysokość na jakiej możemy mieć osłonę i antenę to ok. 2,2-2,3 m, czyli zdecydowanie za mało żeby uniknąć zasypania przez śnieg w zimę - stwierdzają badacze. - Głównym problem wydaje się wniesienie takiego słupa w warunkach zimowych. Będzie to niebezpieczne i bardzo wymagające. Dlatego wyjątkowo mamy nadzieję na mocną odwilż i tak jak w zeszłym roku jeszcze jesienne warunki na początku grudnia - podsumowują.

Amatorzy naukowcy liczą, że uda im się to zrobić przed zimą, by móc "złapać" potwierdzenie swoich podejrzeń co do supermrozowiska. Dotychczas w Litworowym Kotle zmierzono temperatury bliskie -10 stopni w lipcu oraz -40 w styczniu. "Łowcy mrozu" uważają, że temperatura mogą tam spadać nawet do minus 50 stopni C.

Aby móc prowadzić badania w górskim terenie, naukowcy-amatorzy musieli spełnić wiele formalności. M.in. potrzebna była zgoda Ministra Klimatu i Środowiska na badania w Tatrzańskim Parku Narodowym poza wyznaczonym szlakiem oraz akceptacja badań przez sam park.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Silny wiatr w Tatrach złamał maszt stacji meteorologicznej w Litworowym Kotle - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski