Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siódmy w Giro, siódmy wśród Asów

Redakcja
Rafał Majka i jego były trener z Krakusa Swoszowice Zbigniew Klęk FOT. ANNA KACZMARZ
Rafał Majka i jego były trener z Krakusa Swoszowice Zbigniew Klęk FOT. ANNA KACZMARZ
ROZMOWA. - Mamy z Alberto Contadorem tak ustawiony kalendarz startów, że nie wchodzimy sobie w paradę - mówi RAFAŁ MAJKA, pochodzący z podkrakowskich Zegartowic najlepszy polski kolarz, laureat tegorocznego plebiscytu "Dziennika Polskiego".

Rafał Majka i jego były trener z Krakusa Swoszowice Zbigniew Klęk FOT. ANNA KACZMARZ

- Jak przyjmuje Pan wyróżnienie w plebiscycie 10 Asów Małopolski?

- Jestem zadowolony z miejsca w pierwszej "dziesiątce", myślę, że zasłużyłem na nie wynikami w tym roku. Dobrze zaprezentowałem się w Giro d'Italia czy w Tour de Pologne i to sprawiło, że jestem obok takich zawodników jak Kamil Stoch czy Justyna Kowalczyk.

- Jak na debiut w plebiscycie, siódme miejsce to chyba niezły rezultat?

- Też tak uważam. Nie wiem, czy ktoś z kolarzy był tak wysoko w ostatnich latach. Jestem bardzo zadowolony, to dla mnie sukces. Równocześnie mam nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy od obecnego.

- Teraz jest okres, w którym brak startów, trzeba wykuwać formę.

- Trenuję od miesiąca, po 3-4 godziny dziennie, ale zaczynam już schodzić z tego pułapu. Mam dobrze przygotować się na maj, na Giro d'Italia, a więc nie mogę przejechać wcześniej zbyt wielu kilometrów. Chodzę oczywiście na siłownię, do sauny, trochę na basen. Trening nie jest więc bardzo uciążliwy. Na początku sezonu nie będę punktował w żadnym starcie, bo mam inne cele.

- Jakim wyścigiem zacznie Pan sezon?

- Paryż - Nicea, w marcu, ale nie będę szalał. Co innego z końcem kwietnia czy w maju...

- Giro to główny cel na 2014 rok?

- Tak, jeśli nic się nie zmieni - to znaczy przede wszystkim, czy zdrowie pozwoli.

- Siódmym miejscem w ostatnim Giro d'Italia rozbudził Pan apetyt swój i kibiców. Nie będzie jednak łatwo powtórzyć to osiągnięcie.

- Na pewno tak, ale trasa jest dla mnie lepsza. "Czasówka" będzie krótsza, ale z pewnością trudniejsza, są dwie górki, a ja to lubię. Podjazdy liczą po 6 kilometrów. Na pewno nie stracę wiele w jeździe na czas, będę się liczył w pierwszej "dziesiątce".

- Kibice każde miejsce poniżej siódmego będą pewnie traktować jak porażkę.

- Nie nazywałbym tego porażką, przecież do niedawna trudno było, by polski kolarz w ogóle ukończył wyścig tej klasy. Na pewno jednak apetyt jest, chciałbym skończyć Giro przynajmniej w pierwszej "piątce".

- Podczas tegorocznego Tour de Pologne był Pan liderem, skończył jednak tuż za podium. To pewnie wyzwala chęć rewanżu.

- Jeżeli będzie wchodził w grę także mój start we Vuelta a Espana, to na pewno będę bardzo dobrze przygotowany również do wyścigu Tour de Pologne. Przed nim pojadę na zgrupowanie do Livigno, na 2500 m n.p.m.

- A co ze startami w Pucharze Świata? Na koniec minionego sezonu zaliczył Pan drugie i trzecie miejsce w wyścigach tego typu. Brakuje tego pierwszego?

- Sądzę, że wyścig Mediolan - Turyn mogłem wygrać, ale zapomniałem, jak się zwycięża. Jestem drugi, trzeci, w minionym sezonie stałem na podium siedem razy. Będę dążył, by w przyszłym roku wreszcie wygrać.

- W światowym peletonie zauważa Pan nerwowość związaną z tym, że wielu dobrych kolarzy nie ma pracy, bo z rynku zniknęły dwie grupy z Pro Touru? To będzie sezon, w którym każdy będzie walczył jak o życie, by załapać się na kolejny?
- Na razie jestem młodym zawodnikiem, więc ja nie mam kłopotów, zwłaszcza po wynikach, jakie osiągałem ostatnio. Z grupą Saxo-Tinkoff mam kontrakt do końca 2015 roku, ale już są rozmowy na temat dalszej współpracy. Jestem bardzo zadowolony. Jeśli nasz dyrektor sportowy Bjarne Riis podpisze nowy kontrakt, to ja też pewnie się zdecyduję.

- Zmieni się skład grupy na nowy sezon?

- Będzie jeszcze mocniejszy niż w minionym roku, ktoś ma do nas dojść. A po pierwszym zgrupowaniu widziałem, że Alberto Contador jest w dobrej dyspozycji, zmotywowany.

- Contador jest Pana konkurentem?

- Nie, tak mamy ustawiony kalendarz startów, że nie wchodzimy sobie w paradę: ja pojadę w Giro, on w Tour de France. Sądzę, że będzie bardzo mocny w najbliższym sezonie.

- Pan będzie jeszcze przez rok młodzieżowcem.

- Tak, na Giro będę mógł jeszcze powalczyć o białą koszulkę. Na pewno w 2014 roku nie przegram tego trykotu o 23 sekundy, bo będziemy mocniejsi w górach. Nie zostanę sam, koledzy z grupy będą mi pomagać.

Rozmawiał JACEK ŻUKOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski