Siostra zakonna Domicela pochodzi z Nowosądeczczyzny, z Tęgoborza nad Jeziorem Rożnowskim. Ze Skawiną związana jest od prawie 30 lat. Najpierw Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny, skierowało ją do parafii pw. Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w 1969 roku. Była tu przez 14 lat. Po 18 latach ponownie trafiła do tego miasta.
- Kocham Skawinę oraz ludzi i dobrze się tutaj czuję - mówi siostra Domicela, która najchętniej opowiada o tym, co robią inni, a nie o sobie. Zawsze była czuła na ludzkie nieszczęście, a w tym, że musi nieść pomoc ludziom utwierdziła się, gdy po wstąpieniu do Zgromadzenia przez dwa lata pomagała w Domu Pomocy Społecznej Caritasu w Chrzanowie. Tam zobaczyła, jak ludziom potrzebna jest pomoc drugiego człowieka.
- Jest nieoceniona, gdy chodzi o troskę o ludzi chorych, samotnych, starszych, a także mających problemy alkoholowe - podkreśla ks. prałat Edward Ćmiel, proboszcz parafii, Siostra Domicela działa w zespole charytatywnym. Zaznacza, że nie tylko ona pomaga ludziom. Jest wielu wolontariuszy. Wymienia m.in. nieżyjącą Teresę Morawską.
- Siostra Domicela od początku zasługiwała na słowa wielkiego uznania za swoją dobroć dla ludzi. Potrafiła iść na osiedle przy Hucie Aluminium, by odwiedzić starsze i chore osoby - wspomina Helena Łytek, działająca charytatywnie w parafii z siostrą Domicelą, która do dzisiaj 84-letnią panią Heleną utrzymuje kontakty. Telefonuje, odwiedza ją, pyta, czy nie trzeba w czymś pomóc, choć pani Helenie pomagają jej dzieci.
Siostra zna wszystkich: osoby samotne, starsze, chore, także nadużywające alkoholu. - Nie można ich potępiać, ale należy zrozumieć. To ludzie mający chorą duszę i umysł. Trzeba ich leczyć i podać im rękę - przekonuje siostra Domicela. Rozmawia z nimi, wspólnie się modli, organizuje przedświąteczne msze w ich domach. Takie duchowe wsparcie wiele dla nich znaczy. - Gdy ich odwiedzam, wiele osób jest bardzo wzruszonych. Na odwiedziny czekają nie tylko osoby samotne, ale też mające rodziny, które często są zajęte swoimi sprawami i dla rodziców czy dziadków nie mają czasu - mówi zakonnica.
Jedną z form pomocy jest Jadłodajnia dla Ubogich, gdzie codziennie czeka ciepły posiłek. Do osób chorych i starszych zanoszą go wolontariusze. Siostra potrafi też m.in. zorganizować pieniądze na wykupienie recept dla chorych.
- Ma niespożytą energię i chęć pomocy. Jest ciągle zajęta. Rano biegnie do chorych, potem do Caritasu, później pomaga w kuchni w Jadłodajni - mówi Anna Motyl, kierowniczka Jadłodajni dla Ubogich, prowadzonej przez parafię.
Mieszkańcy Skawiny wiedzą, że do siostry Domiceli można zwrócić się o pomoc, np. gdy ktoś z sąsiadów znajdzie się w trudnej sytuacji, stanie się bezdomnym lub zachoruje.
- Siostra stworzyła piękne dzieło: coroczne wakacje dla starszych i chorych - zaznacza ks. Ćmiel. Jadą zawsze w lipcu, pod opieką wolontariuszy, na dwa dwutygodniowe turnusy. W maju siostra rozpoczyna akcję zbierania pieniędzy na opłacenie personelu. Ludzie przynoszą różne przedmioty, które są sprzedawane.
Jednak siostra Domicela obawia się o tegoroczny wyjazd. Mocno dokucza jej kręgosłup i biodro. Nie wyobraża sobie, by taki wyjazd nie doszedł do skutku. Liczy, że, gdy nie będzie mogła pojechać, znajdzie się ktoś, kto ją zastąpi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?