Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd się bierze trucizna w powietrzu, czyli tajemnice domowych palenisk

Janusz Michalczak
Janusz Michalczak
Smog i dymy nad Krakowem
Smog i dymy nad Krakowem Fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa z prof. dr. hab. inż. Adamem Grochowalskim, kierownikiem Zakładu Chemii Analitycznej oraz Laboratorium Analiz Śladowych Politechniki Krakowskiej.

– Należy Pan do grona osób mających świetny wgląd w domowe paleniska, gdyż do kierowanego przez Pana laboratorium trafiają między innymi próbki pobrane przez straż miejską.– W paleniskach, które badaliśmy, znajdowaliśmy fragmenty urządzeń elektronicznych, strzykawki, gumę, a nawet lekarstwa. Trudno nawet wyobrazić sobie, co może być w popiele. W niektórych przypadkach stwierdzamy skrajne niebezpieczne zawartości takich metali jak miedź, chrom, nikiel, a także cynk w dużych ilościach. Prawdopodobnie obecność tych metali wynika za spalania w piecach fragmentów lakierowanego drewna. Przypomnę może, że kiedyś biała farba określana była mianem bieli cynkowej. Do palenisk trafiają też ościeżnice zawierające kit okienny, który wytwarzany był przy użyciu pokostu zawierającego duże ilości ołowiu. Do najbardziej niebezpiecznych substancji należą tworzywa sztuczne, wymagające do spalenia bardzo dobrych warunków. Jeśli trafi do paleniska polichlorek winylu, to wtedy tworzy się w wyniku spalania chlorowodór, a także inne niebezpieczne związki powstające na bazie chloru, choćby takie jak dioksyny.

– Zwykłe piece nie są przystosowane do spalania podobnych ,,paliw”.– Jeśli spalany jest w nich w sposób właściwy czysty węgiel lub paliwo, które jest wytwarzane w sposób czysty, to nie ma większego zagrożenia dla środowiska. Powstaje popiół, którego skład jest dobrze rozpoznany. Pamiętajmy jednak, że zwykłe piece zostały zaprojektowane kiedyś do innego celu. Miało być w nich spalane drewno. Spalanie węgla w takich piecach powoduje kopcenie. Widać to wyraźnie, gdy ktoś rozpala ogień. Pojawia się wtedy taki żółty dym, czujemy też zapach szkodliwych związków aromatycznych, które nie uległy spaleniu, ale destylacji i po prostu uciekły z komina. Jest to skandaliczny sposób spalania. Takie piece to po prostu ,,kopciuchy”, które już dawno powinny być wycofane, o czym wiedzą wszyscy, jednak przebiega to bardzo opornie.

– Proces spalania wymaga odpowiedniej ilości tlenu.
– Węgiel powinien być spalany w postaci drobnego groszku (grysu) i podawany na ruszt w odpowiedniej ilości. Wtedy powierzchnia spalania i temperatura są właściwa. Oczywiście potrzebna jest właściwa ilość tlenu. Gdy jest go mało paliwo kopci, destyluje się. Wytwarzają się wówczas w procesie spalania gazy, które są niebezpieczne. Między innymi tlenek węgla. Gdy piec jest źle wyregulowany, wtedy pojawia się niebezpieczeństwo zatrucia. Popiół, który jest efektem spalania węgla, nie jest sam z siebie niebezpieczny, gdyż zawiera m.in. krzemionki i tlenki metal. Jeśli jest to węgiel czysty, pochodzenia kopalnianego, to można powiedzieć, że jakiegoś większego zagrożenia nie ma. Gorzej gdy do paleniska trafią jakieś plastiki, guma, skóra czy mokre warzywa. Kreatywność ludzka jest nieograniczona. Większość uważa, że nie robi nic złego. ,,Przecież ja palę tylko ,,jakieś tam plastiki” – bronią się nieraz.

- Chlorowodór, który uwalnia się w wyniku spalania PVC to straszliwa trucizna.
- Na szczęście PVC nie jest łatwopalne. Gdyby ktoś palił w piecu fragmentami stolarki okiennej z tego tworzywa, to piec bardzo szybko uległby korozji. Taki wydostający się na zewnątrz chlorowodór powodowałby bardzo silne podrażnienia oczu i gardła. Niestety wciąż pokutuje w Polsce świadomość, powszechna w czasach mojego dzieciństwa, że śmieci, a nawet szkło czy puszki, można spalać w domowym piecu.

– Wiem, że wiele gmin, nie tylko Kraków, ma podpisane umowy z kierowanym przez Pana Zakładem Chemii Analitycznej PK na badanie popiołów z domowych palenisk.– Tak mamy takie umowy podpisane między innymi z Gdańskiem, podkrakowskimi Zielonkami, Suchą Beskidzką, Milanówkiem. Docierają do nas próbki też próbki ze Śląska.

– Czy miejscowości te mają jakąś własną specyfikę?
– Powiedziałbym, że wszędzie wygląda to podobnie. Niestety nie jest prawdą, że , że w dużych miastach takich jak Kraków, czy Warszawa, ludzie są bardziej świadomi niż w małych miejscowością. Jeśli podzielić wyniki badań na dwie grupy to około 60 proc. próbek wskazuje na spalanie odpadów w piecach. Jest to zatem znaczny proceder. Świadomość jest niska. Czasem nie chce się niektórym osobom podejść do pojemnika na odpady, bo palenisko jest bliżej. W Krakowie, czy w Wieliczce, gdzie mieszkam, segregacja odpadów jest doskonale zorganizowana. Moim zdaniem niezbędne jest wdrożenie programów, a są środki na ten cel, aby nastąpiła wymiana starych pieców na nowszego typu lub zamianę ogrzewania na gazowe, bądź nawet elektryczne.

Rozmawiał: Janusz Michalczak

W Polsce, tak wynika z naszych informacji, nie ma systemu, który skutecznie eliminowałby spalanie niebezpiecznych odpadów w domowych piecach i składowanie ich w pojemnikach na odpady komunalne. Uchwała Rady Miasta Krakowa z roku 2016 nie pozwala jedynie na wrzucanie do zielonych pojemników na odpady komunalne gorących popiołów.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Zanieczyszczone powietrze w polskich miastach. Skąd bierze się smog?

Autor: Agencja TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski