Zbigniew Bartuś: KWADRATURA KULI
Jedna z kobiet – wiadomo: odpoczywa we Włoszech. Dodzwaniamy się do zegarmistrza. Pech. Kwitnie na korytarzu izby przyjęć. Złamał palce. Z bólu wyje, ale musi czekać. Polska norma.
Dzwonimy do 27-letniej Ani. Od trzech miesięcy w ciąży, ale chodziła do pracy. – Źle się poczułam, wzięłam wolne – wyjaśnia. I wreszcie o dwa lata starsza Aga: – Sorki, ale… Musi mi pani pogratulować. Właśnie się dowiedziałam, że jestem w ciąży! – krzyczy do słuchawki. Wzięła miesiąc L-4.
Monika gratuluje i otwiera sklep. Zaraz stanie za ladą, a właściwie trzema ladami, obsłuży też kącik zegarmistrza (banał: wymiana baterii). Wieczorem zrobi bilans na kasie, pozamiata, pospuszcza żaluzje, włączy alarm, zamknie. Da radę. Prowadzi ten biznes – po dziadku i ojcu – dwudziesty trzeci rok. Dziś na niego nie zarobiła, choć się naharowała za czworo. Ma dość.
Wracając, słuchamy w radiu Jeremiego Mordasewicza, który w radzie ZUS reprezentuje pracodawców z „Lewiatana”. Informuje, że polskie ciężarne wzięły w zeszłym roku dwa miliony zwolnień lekarskich. Według przedsiębiorców, liczba L-4 dramatycznie rośnie, bo Polki za zgodą lekarzy wolą bez powodu wylegiwać się w domu na koszt pracodawców.
Patrzę na Monikę, sądząc, że rzuci coś w stylu: „Dobrze gadają”. Ale ona się uśmiecha i mówi: – Kobiety muszą kiedyś rodzić, bo Polska się zwinie. Fajnie, że w ogóle chcą. Rodzą coraz później, bo studiują, pracują, urządzają się. Trzeba im pomagać. Szkoda tylko, że państwo zrzuciło to na mnie. Wielka firma sobie poradzi, ja muszę wszystko robić sama, zarabiając na czynsz, media, pensje, podatki – i ZUS. A politycy myślą, że becikowe załatwia wszystko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?