Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd tak dużo nieważnych głosów?

Grzegorz Skowron
Kontrowersje. Karta do głosowania w formie książeczki to sprawca niespodziewanych wyników wyborów do sejmików województw

- Mamy bardzo dużo sygnałów, że głos nieważny oddawano w taki sposób, że krzyżyki były postawione na każdej stronie książeczki z listami kandydatów do sejmiku - nie kryją przedstawiciele delegatur Krajowego Biura Wyborczego i komisji, które przeprowadzały wybory.

W powiecie brzeskim oprócz 35 tys. głosów ważnych było jeszcze 9 tys. nieważnych. W powiecie suskim te proporcje to 35 i 8 tys., a w tarnowskim - 81 do 17 tys. To pokazuje, że wszędzie nieważne głosy stanowiły ok. 20 proc. wyjętych z urn. W Malborku - nawet 40 proc.

- Sam straciłem przez to około 3 tysięcy głosów - twierdzi Grzegorz Biedroń, radny sejmiku, ponownie wybrany 14 tys. głosów ważnych.

Marszałek województwa Marek Sowa też uważa, że jest ofiarą ogromnej liczby głosów nieważnych. - Skoro zdobyłem ich najwięcej w swoim okręgu, to i najwięcej tych źle oddanych mogło być dla mnie - tłumaczy.

W poprzednich wyborach samorządowych w wyborach do małopolskiego sejmiku głosów nieważnych było ok. 10 proc. To co najmniej dwa razy mniej niż teraz. Jednak w 2010 roku wszystkie listy kandydatów do sejmików zostały wydrukowane na jednej wielkiej karcie. Wprawdzie sprawiała ona kłopot przy wrzuceniu do urny, ale na jednej stronie widać było wszystkich kandydatów.

Premia dla ludowców
W ostatnią niedzielę w głosowaniu do sejmików (podobnie jak na radnych powiatowych) wyborcy dostawali książeczkę. Na poszczególnych stronach wydrukowane były listy, w kolejności ustalonej w drodze losowania.

Kartę w wyborach do sejmiku otwierała lista PSL. I choć prezes stronnictwa Janusz Piechociński zapewnia, że wyborcy docenili ludowców, ich kandydatów i program, to nie da się ukryć, że znakomity wynik to także "premia" za pojawienie się na pierwszej stronie książeczki. Efekt został jeszcze powiększony dzięki ogromnej liczbie głosów nieważnych.

Dowodem na to, że pierwsza strona w książeczce ma znaczenie są wybory do Rady Miasta Krakowa. W nich także karta do głosowania była w formie książeczki. Otwierała ją lista PiS, które niespodziewanie zdobyło więcej mandatów od PO, choć zawsze przegrywało w Krakowie. Z kolei w wyborach do sejmiku PiS osiągnęło gorszy wynik od Platformy, bo obie listy były w środku drugiej książeczki. Jak inaczej wytłumaczyć ten paradoks, jak nie "premią" za pierwszą stronę?

Karta czy kartka
Ale skąd tak dużo głosów nieważnych? Niektórzy wyborcy najpierw postawili krzyżyk przy pierwszej znalezionej liście, a potem dopiero znajdowali tę, na którą chcieli zagłosować. I stawiali drugi krzyżyk, co powodowało nieważność ich głosu.

- Może rzeczywiście brakowało takiej zmasowanej kampanii, zwłaszcza telewizyjnej, szczegółowo wyjaśniającej, że karta do głosowania to książeczka, że należy ją przejrzeć i że w tej książeczce wybieramy jedną listę i jednego kandydata - mówi nam jeden z urzędników od lat pracujący przy wyborach. Ale zaznacza, że formalnie nie można mieć zastrzeżeń do PKW, bo informowała o tym, że na każdej karcie do głosowania można postawić jeden krzyżyk. - Okazało się, że wielu wyborców nie rozróżniło tego, że karta do głosowania to co innego niż kartka w książeczce - podkreśla.

Marszałek województwa Marek Sowa przyznaje, że nie wyobraża sobie, by za cztery lata wybory do sejmików odbyły się przy użyciu podobnych książeczek jak teraz. - Ponad 20 proc. głosów nieważnych to zdecydowanie za dużo, by przejść obok tego obojętnie - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski