Wacław Krupiński: KULTURAŁKI
To tam właśnie, w Nowym Sączu, fetowaliśmy 65. urodziny Andrzeja Zielińskiego, Wielkiego Kompozytora, który tak harmonijnie rozmieścił skowronki na pięciolinii, który dowiódł, że bieguny muzyki klasycznej i rozrywkowej nie muszą być rozciągnięte od wschodu do zachodu słońca, czemu dał dosłowny wyraz w zawołaniu "Kochajcie Bacha dziewczęta" używając do tego fraz "Arii na strunie G" drezdeńskiego kantora, jak i nadwornego poety zespołu - Leszka Aleksandra Moczulskiego. Ten, niestety, nie mógł być w Sokole, za to stosowny dytyramb, w czterech częściach, na cześć Jubilata ułożył, by w tej kunsztownej pieśni przymioty kompozytora chwalić i zasługi uwypuklać.
A warto nieustannie. Toż Andrzej Zieliński jako kompozytor i aranżer wyprzedzał to, co było dokonaniami muzyków na niegdysiejszym tzw. Zachodzie. Zanim Beatlesi wprowadzili klasyczny kwartet smyczkowy do piosenki "Yesterday", myśmy go już słyszeli w nagraniu Skaldów "Jutro odnajdę ciebie". Owszem, Rolling Stonesi aranżowali swe piosenki polifonicznie, ale Andrzej Zieliński opracowywał tak swe kompozycje wcześniej. To on inkrustował swe kompozycje odwołaniami do muzyki baroku, do chorału gregoriańskiego, aranżował wokale na trzy głosy, wykorzystywał w nagraniach fagot, obój, waltornię, sekcję dętą... Ileż miał racji śp. Andrzej Ibis-Wróblewski, że Skaldowie "są pierwszym polskim zespołem, który podniósł muzykę rockową do rangi sztuki". Już w 1966 roku, raptem rok zespół istniał, pisano, że "skaldowanie to lepsza odmiana big-beatu". I że to "arystokracja polskiego big-beatu". Swoją drogą jakże kompetentne było jury I Wiosennego Festiwalu Muzyki Nastolatków, które już w lipcu 1966 roku, ogłaszając zwycięstwo właśnie krakowskiego zespołu, "oceniło bardzo wysoko umiejętności muzyczne Skaldów, oryginalność kompozycji, opracowanie instrumentalne, harmonijność współbrzmienia i odejście od sztampy".
Czyż nie ma racji moja Jola, że Andrzej Zieliński to skald narodowy!
Z radością zatem poprowadziłem ten wieczór jubileuszowy Andrzeja - z Jackiem, rzecz jasna, u boku oraz jego synem Bogumiłem (gitara) i zięciem Rafałem (perkusja), a i córka Andrzeja Agnieszka z Poronina zjechała, by w ostatniej piosence dołączyć do chórku. Tworzyła go muzyczna, acz dorosła, młodzież z Nowego Sącza Bożena Górecka i Tomasz Wolak, bez którego by fety tej nie było. I tylko trochę było mi smutno, że to nie Kraków zdobył się na taką uroczystość... Miejmy nadzieję, że za rok, kiedy stuknie Skaldom 45 lat - i to w składzie niemal pierwotnym! - zagrają w Krakowie. Niechby na Rynku, z orkiestrą. Wręczając im odznaczenia "za wszystko, co zrobili dla Krakowa" składał deklaracje wsparcia takiego pomysłu prezydent Jacek Majchrowski, deklaracje pomocy złożył publicznie obecny na koncercie w Sokole wicemarszałek województwa Leszek Zegzda. Ależ to będzie czarowna "Noc w Krakowie".
"Siedzi Mozart na chmureczce, /graj Andrzeju, zagraj wreszcie. /Choćby burze, choćby deszcze /komponuj Andrzeju dalej, jeszcze i jeszcze. //Twoje piosenki niech wejdą do serc, do bram, pod każdy dach. //Andrzeju - z Tobą Mozart!! Z Tobą Bach" - pisał w swej odzie LAM.
Twórz Andrzeju. A wszyscy będziemy w skowronkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?