Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandale to u nas tylko wypadki przy pracy

Rozmawiał Paweł Gzyl
Mimo upływu lat, Jan Borysewicz pozostaje jednym z najlepszych polskich gitarzystów rockowych
Mimo upływu lat, Jan Borysewicz pozostaje jednym z najlepszych polskich gitarzystów rockowych Fot. TOMASZ HOłOD
Muzyka. Z okazji premiery płyty „Akustycznie” rozmawiamy z Janem Borysewiczem z Lady Pank

– Koncerty akustyczne mają opinię trudniejszych dla muzyków od elektrycznych. Czy to prawda?

– Tak jest. Kiedy zaczynamy sezon koncertów rockowych, to nie potrzebujemy w ogóle grać prób. Rozkręcamy się z występu na występ i czerpiemy z tego prawdziwą przyjemność. Tymczasem koncerty akustyczne trzeba bardziej przygotować. Zawsze staram się wprowadzić do kilku numerów specjalne smaczki, które wzbogacają ich brzmienie. Akustyczne koncerty wymagają też od muzyków większego skupienia. Ważna jest również realizacja nagrań. Naszą płytę zarejestrował stary przyjaciel grupy – Wojciech Olszak. I muszę przyznać, że to, co zrobił, brzmi wprost genialnie!

– Zagraliście dziesiątki koncertów. Czy są takie, które jednak były wyjątkowe?

– Pamiętam szczególnie koncert pod Krakowem w Izdebniku – tam, gdzie niegdyś wystąpił Scorpions. Oglądało nas ponad 300 tysięcy ludzi. Kiedy wszedłem na scenę, w ogóle nie widać było pojedynczych osób – ale jedno wielkie morze głów. Nie wiedziałem, na czym się skupić, dla kogo grać. Bo tak naprawdę najlepiej występuje się nam w klubach, kiedy jest bliższy kontakt z publicznością.

– Powszechnie uważa się, że muzycy rockowi są najbardziej kreatywni w młodości. Nie czuje się Pan wypalony?

– Wiem, że tak bywa. Wielu moich kolegów przecież już od dawna nie gra. Tymczasem ja, od kiedy zacząłem komponować nowe piosenki w lutym, mam już materiału na... cztery płyty! Ponad dwadzieścia utworów przygotowałem na nowy album Lady Pank, nad którym będziemy niebawem pracować, aby płyta ukazała się w przyszłym roku. Mam też kompozycje na solową płytę pod pseudonimem Jan Bo – i też mi się wydaje, że będzie ciekawa, bo znalazłem fajnego autora tekstów. Do tej pory sam pisałem słowa, ale chciałem, żeby ktoś mnie w tym odciążył. I udało się.

– A co z wstrzymaną płytą z Pawłem Kukizem?

– Nie wiem, co z nią będzie. Materiał jest już zrealizowany z Rafałem Paczkowskim. Wiadomo jednak, jaką drogą poszedł Paweł. Dlatego trudno przewidzieć, czy ta płyta się ukaże. Uważam, że materiał jest naprawdę świetny i szkoda byłoby trzymać te utwory w zamknięciu. Dużo zależy od Pawła – zobaczymy, jaką decyzję podejmie.

– Podobno kiedyś miał Pan ofertę zagrania na czyimś weselu za milion złotych – i jej Pan nie przyjął. Pieniądze nie są aż tak ważne?

– Może dzisiaj bym tę propozycję zaakceptował? (śmiech) Była taka sytuacja. Ale oferta została przedstawiona w obraźliwy dla mnie sposób. Dlatego od razu ją odrzuciłem, żeby nie narażać siebie i zespołu na jakieś głupie insynuacje.

– W historii grupy ciągle przewijają się różne skandale. W ramach rock’n’rolla takie afery są jednak dobrze widziane. Korzystacie na nich czy tracicie?

– One są nam zupełnie niepotrzebne. Ale z drugiej strony są nieuniknione – bo wpisane w życie rock’n’rollowca. Czasami każdemu się noga powinie. Myślę jednak, że mamy ten okres już za sobą. Przełom nastąpił w zeszłym roku po aferze na koncercie z Panasem w Tarnobrzegu. Przeprowadziliśmy w zespole dogłębną analizę naszego zachowania i doszliśmy do wniosku, że takie rzeczy nie powinny się już zdarzać.

Staramy się trzymać w pionie, żeby to się nie powtarzało. Podkreślę jednak jeszcze raz: nikt tego celowo nie robi, to są wypadki przy pracy, których to my ponosimy konsekwencje. Zespół jest jednak teraz w świetnej formie i nie musimy już prowadzić tak rozrywkowego trybu życia jak kiedyś. Gramy świetne koncerty – i nie są one wsparte żadnymi używkami. To już się skończyło.

– Współpracuje Pan z Januszem Panasewiczem już ponad trzydzieści lat. Łączą Was przyjacielskie czy tylko zawodowe relacje?

– Jesteśmy kumplami, oczywiście, pomagamy sobie w różnych sprawach, zawsze się wspieramy. Ale głównie chodzi nam o kapelę. Dlatego jak na tyle lat wspólnego grania, mieliśmy bardzo mało spięć. Wszelkie animozje zawsze sobie szybko wyjaśniamy, aby nie pozostawiać żadnych wątpliwości.

– Żeby utrzymać zespół przez tyle lat, trzeba być jednak twardym liderem?

– Tak. W kapeli musi być jedna osoba, która dokładnie wie, jak funkcjonuje się w showbiznesie. I to działa. Wystarczy spojrzeć na nas: regularnie nagrywamy płyty i z każdej z nich udaje się nam wylansować nowe hity. To znaczy, że się rozwijamy, nie stanęliśmy w miejscu. To oczywiście nie tylko moja zasługa. Mam teraz w zespole świetnych muzyków, dobrze nam się razem gra, uśmiechamy się do siebie, kiedy jesteśmy na scenie. To jest naprawdę kapitalne. Bo nie zawsze tak było.

– Życie muzyków nie jest łatwe – i często prowadzi do osobistych komplikacji. Staszek Soyka, z którym niedawno rozmawiałem, powiedział: „Najważniejsze, żeby nie zadać ran, które się nigdy nie zagoją”. Panu się to udało?

– Myślę, że tak. Są różne sytuacje. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, co jest najważniejsze. Chłopaki z zespołu wiedzą, że kiedy podnoszę na kogoś głos albo mam pretensje o jakiś błąd, to nie znaczy, że chcę komuś zrobić krzywdę, tylko zależy mi na wspólnym dobru zespołu. W Lady Pank nikt nie pracuje na siebie. Jeśli ktoś chce zrobić coś solowego – to proszę bardzo, ale na boku, na własne konto. Sam namawiałem Kielicha czy Panasa – idźcie i nagrywajcie swoje płyty. Lady Pank to moja kapela – i nie chcę zmieniać jej charakteru. Dlatego to nie jest tak, że złośliwie nie pozwalam kolegom pisać piosenek dla zespołu. Oni sami wiedzą, że to nie miałoby sensu. Mają do mnie zaufanie i lubią grać to, co ja tworzę.

– Nigdy Pan nie żałował wyboru takiej drogi życia?

– Nigdy. Ostatnio złapałem się też na tym, że wychodząc ze studia, całuję instrument. To całkowicie szczery gest. I wręcz mówię: „Dzięki Ci, Boże, że dałeś mi taki dar i tę gitarę!”. Bo dzięki temu mogę robić to, co robię najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski