Skarżą się na park do ministra

Mieszkańcy skupieni w Komitecie Nasza Wspólnota Jurajska niepokoją się przedłużającym się terminem uchwalenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Nie chcą już czekać. Wystąpili z petycją w tej sprawie do ministra środowiska Jana Szyszki. O interwencje poprosili także posłów z Małopolski.

- Regionalna Dyrekcja Ochrony Przyrody oraz Ojcowski Park Narodowy już drugi raz negatywnie zaopiniował ustalenia związane ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego naszej gminy. Mieszkańcy od lat czekają na możliwości przekształcenia niektórych terenów z rolnych na budowlane - mówi Stanisława Gzyl, przedstawicielka komitetu „Nasza Wspólnota Jurajska” i zarazem radna gminna. Na ostatniej sesji wystąpiła z prośbą o przyjęcie rezolucji przez Radę Gminy Jerzmanowice-Przeginia i wsparcie mieszkańców.

W petycjach przedstawiciele komitetu pod kierunkiem Czesława Robakowskiego oburzają się na restrykcyjne podejście instytucji opiniujących studium. Wskazują w swoich pismach, że Ojcowski Park Narodowy odrzuca dokumenty planistyczne gminy, a chce wprowadzać swoje (proceduje plan ochrony parku), w których ogranicza prawo własności mieszkańców do swobodnego dysponowania nieruchomościami. Żądają w petycjach: konsultacji, przestrzegania prawa własności, prawa do zabudowy wzdłuż istniejących dróg i podmiotowego traktowania.

Rada Gminy przychyliła się do próśb komitetu i podjęła rezolucję, w której apeluje do dyrektora OPN oraz RDOŚ w Krakowie, by obie instytucje pozytywnie uzgodniły studium.

Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia przypomina, że prace nad studium zostały rozpoczęte w 2012 roku. - Dokument uzyskał wiele pozytywnych opinii, ale w zakresie ochrony środowiska dwukrotnie dostaliśmy odmowę z RDOŚ oraz w zakresie ochrony przyrody - od dyrektora OPN - mówi.

Wójt złożył zażalenie w tej sprawie do Ministerstwa Środowiska i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie. Jak informuje Alina Brożek, inspektor w Referacie Infrastruktury Urzędu Gminy, odpowiedź z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przyszła. - Generalny dyrektor stwierdził że na postanowienie RDOŚ nie przysługuje zażalenie - tłumaczy urzędniczka. Prawnik gminny wskazał, że odwołania do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego w takich sprawach kończą się wyrokiem mówiącym o tym, że skarga na uzgodnienia RDOŚ nie przysługuje.

Władze gminy nie chcą dochodzić praw w sądzie. - Na spór możemy stracić kolejny rok lub dwa i nic nie wywalczyć. Pozostało nam jeszcze raz przygotować studium do uzgodnienia z instytucjami związanymi z ochroną środowiska i przyrody - mówi Robert Bąbka, przewodniczący Rady Gminy.

Tymczasem ludzie proszą o interwencję ministra i posłów. W swoim piśmie do ministra zaznaczyli: „Bardzo chcemy utrzymać walory krajobrazowe z całym dziedzictwem naszej gminy, a jednocześnie pragniemy przekształcić na budowlane część działek dla naszych dzieci i wnuków, jesteśmy właścicielami tych działek z dziada pradziada, a prawo nam to drastycznie ogranicza”. W piśmie do ministra piszą, że jeśli nie stworzą warunków budowy domów dla swoich dzieci, to nie zatrzymają ich tutaj, a ziemia będzie leżała odłogiem.

Mieszkańcy w piśmie proszą także o spotkanie z ministrem, żeby móc przedstawić mu sposób rozwiązania ich istotnych problemów. - Zebraliśmy 500 podpisów pod tym pismem i wysłaliśmy do ministra oraz posłów. Mamy już odpowiedź o posła Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury. Popiera naszą petycje i obiecał interwencję u ministra środowiska. Czkamy również na odpowiedzi od innych parlamentarzystów - mówi Stanisława Gzyl.