Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarżą się na złe warunki

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Spółka Wars zatrudnia obecnie 423 osoby, które zajmują się m.in obsługą wagonów sypialnych w pociągach dalekobieżnych
Spółka Wars zatrudnia obecnie 423 osoby, które zajmują się m.in obsługą wagonów sypialnych w pociągach dalekobieżnych Fot. Grzegorz Jakubowski
Kontrowersje. Konduktorzy zarzucają spółce Wars, że za czas spędzony w pociągach otrzymują tylko część wynagrodzenia. Kontrolę w spółce prowadzi właśnie Inspekcja Pracy.

Niezgodne z prawem naliczanie czasu pracy oraz brak możliwości pełnego wypoczynku - to niektóre zastrzeżenia Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie wobec spółki Wars. Kontrola w krakowskim oddziale firmy odpowiedzialnej m.in. za obsługę wagonów sypialnych jeszcze się nie zakończyła. Jednak o jej wstępnych ustaleniach zostali już poinformowani konduktorzy.

To właśnie oni zaalarmowali Inspekcję Pracy o możliwości łamania ich praw przez spółkę. Zdaniem konduktorów obowiązujący do 2004 r. system naliczania czasu pracy przez spółkę nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. - Powinniśmy pracować 180 godzin miesięcznie, ale ten czas przekracza 240 godzin albo więcej - mówi nam były konduktor Warsa, który woli zachować anonimowość.

Dla przykładu, wyjeżdżając np. na trasie Kraków - Kołobrzeg - Kraków, konduktorzy mają płacone tylko za połowę czasu spędzonego w pociągu. Wszystko dlatego, że na danej zmianie wagony sypialne obsługuje tylko jeden konduktor, podczas gdy jego zastępca ma teoretycznie czas wolny.

- To jednak fikcja, bo po skończeniu zmiany nie można wysiąść z pędzącego pociągu i praktycznie cały czas pozostaje się w dyspozycji pracodawcy. Jednak za czas spędzony w pociągu nikt nam nie płaci - mówi Krzysztof Bradliński, który po 28 latach pracy w Warsie został w tym roku zwolniony. Podobnie jak inni konduktorzy chce dochodzić swoich praw na drodze sądowej.

Krakowscy inspektorzy podczas kontroli mieli również stwierdzić naruszenie prawa konduktorów do nieprzerwanego odpoczynku (11 godzin na dobę). A sami konduktorzy skarżą się na warunki, w jakich odpoczywają pomiędzy relacjami. - Musimy spać w wagonach na bocznicy, które w zimie nie są ogrzewane. Firma za każdym razem odpowiada, że to jednostkowe przypadki - wskazuje Krzysztof Bradliński.

Inspektorzy z Krakowa czekają z oceną kontroli na jej oficjalne zakończenie. - Jeśli potwierdzą one złamanie przepisów dotyczących czasu pracy, inspektor może nałożyć mandat do 2 tys. zł oraz złożyć wniosek o dalsze ukaranie do sądu - mówi Mariusz Pyrcz, zastępca ds. nadzoru OIP w Krakowie. Kontrole wobec Warsa prowadzili m.in. inspektorzy z Gdyni. Stwierdzili m.in. uchybienia w prowadzeniu ewidencji czasu pracy i niewypłacaniu konduktorom należnych dodatków do pensji.

- Wars rekompensuje konduktorom pracę wykonywaną w godzinach nadliczbowych, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa pracy - przekonuje rzeczniczka spółki Edyta Płuciennik-Skalska. Potwierdza, że Wars otrzymał od inspektorów z Krakowa protokół pokontrolny i wniósł do niego swoje zastrzeżenia.

Spółka wyjaśnia, że dopuszcza możliwość pracy konduktorów do 16 godzin na dobę, co kwestionowali inspektorzy podczas wcześniejszych kontroli.

- W praktyce praca konduktorów bardzo sporadycznie planowana jest w wymiarze ponad 12 godzin na dobę - dodaje Edyta Płuciennik-Skalska.

Jak przekonuje, regulacje w sprawie systemu czasu pracy i sposobu wynagradzania konduktorów były wcześniej konsultowane ze związkami zawodowymi.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski