Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skawina. Emisja pod kontrolą?

Ewa Tyrpa
Czarny dym wydobywał się ze środkowego komina
Czarny dym wydobywał się ze środkowego komina FOT. ARCHIWUM
Interwencja. Czarny dym z komina elektrociepłowni CEZ Skawina, zaniepokoił mieszkańców miasta i okolicy. Myśleli, że nastąpiła awaria urządzeń. Właściciel zapewnia, iż to jednorazowy skutek rozruchu dodatkowego pieca.

W zeszłym tygodniu z jednego z trzech kominów skawińskiej elektrociepłowni unosiła się ciemna smuga dymu. - Dym wydobywał się ze starego, środkowego komina, który powinien dawno być wyłączony - niepokoją się skawinianie. Twierdzą, że nie pierwszy raz w ostatnim czasie widzą wydobywające się stamtąd kłęby czarnego dymu.

Sebastian Włodarski, rzecznik prasowy CEZ Polska w Warszawie uspokaja i zapewnia, że nie działo się nic niezgodnego z przepisami i mieszkańcy nie powinni się obawiać zatrucia atmosfery. - W związku z większym zapotrzebowaniem na ciepło dla Skawiny i Krakowa, uruchomiono dodatkowy piec. Tak się dzieje zawsze przez kilka godzin podczas rozpalania kotła - tłumaczy rzecznik.

Jednak nie przekonał mieszkańców. Dociekają, dlaczego rozruch odbywał się poprzez stary komin bez zainstalowanych filtrów, a nie poprzez kominy mające filtry.

Ponadto uważają, że zeszłotygodniowy dym jest skutkiem spalania węgla fatalnej jakości, znajdującego się od 90. lat zeszłego wieku na terenie elektrowni. - W ten sposób CEZ redukuje niechcianą hałdę, sprawiającą mu spore kłopoty. Gdyby spalał ją legalnie, to naraziłaby się na ogromne kary środowiskowe, więc znalazł sposób na likwidację hałdy i truje atmosferę i ludzi - uważają nasi rozmówcy, pragnący zachować anonimowość.

Sebastian Włodarski stanowczo temu zaprzecza. - To niezasadne zarzuty, wynikające z nieznajomości technologii spalania paliw. Rozpalanie kotła było w stu procentach kontrolowanym sposobem rozruchu - zapewnia rzecznik i przytacza stanowisko przedstawicieli skawińskiej elektrociepłowni, twierdzących, że zarzuty mieszkańców są całkowicie bezpodstawne. Podkreślają, że dym to efekt standardowej procedury rozpalania kotła i uruchamiania turbiny w celu dogrzania wody w sieci ciepłowniczej.

- Chcielibyśmy również podkreślić, że zgodność z wymaganiami środowiskowymi jest stale potwierdzana w toku różnych procedur administracyjnych. Także w czasie kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, przeprowadzanych co najmniej raz w roku - oświadczają przedstawiciele CEZ-u w Skawinie.

Skarga mieszkańców dotarła do skawińskiego Urzędu Miasta i Gminy. - Przesłaliśmy ją do krakowskiego WIOŚ-u. Wiemy, że elektrownia uprzedzała WIOŚ o rozruchu i nadmiernej emisji podczas rozruchu - powiedziała nam Barbara Ptak, kierowniczka Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w UMiG.

Mieszkańcy interweniowali też w WIOŚ-u. Wczoraj Paweł Ciećko, małopolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska odpowiedział im, że kocioł, zgodnie z procedurą jest rozpalany za pomocą oleju opałowego ciężkiego - mazutu i spaliny kierowane są do komina nr 2. Proces trwa około czterech godzin. Po zakończeniu tego procesu, spaliny są przekierowywane do komina nr 3 przez instalację odsiarczania. Inspektor Ciećko, wyjaśnił też, że CEZ posiada pozwolenie na taki proces, który może też odbywać się przez komin nr 2.

Mieszkańcy liczą, że CEZ chwalący się proekologicznymi działaniami, zmieni też paliwo z ciężkiego mazutu na mniej szkodzące środowisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski