Dla Judytki Machoń, cierpiącej na rdzeniowy zanik mięśni zbierały plastikowe nakrętki, a z myślą o leczeniu Lenki Biesik, którą dotknął nowotwór złośliwy - zużyte baterie. - Taka pomoc to nic trudnego - mówi Sylwia Pierożek, która z trzema siatkami nakrętek przyjechała z Borku Szlacheckiego.
Plastikowe nakrętki i baterie do worka wrzucały też mamy, które przyszły na kiermasz.
- Mamy mają okazję pozbyć się niepotrzebnych ubranek i zabawek i równocześnie pomagać potrzebującym - podkreślają Wiktoria Kaczor i Marta Tyrpa, inicjatorki i organizatorki akcji.
- Największe zainteresowanie było ubraniami na lato - mówi Barbara Tomczak, która opróżniła szafę z za małych dziewczęcych ciuszków. - Będzie trochę miejsca na nowe rzeczy, a pieniążki nawet niewielkie ze sprzedanych rzeczy zawsze się przydadzą - mówi Iza Szwed. Sporo ubranek dla swojej 10-miesięcnzej córeczki kupiła Klaudia Luzar. Dziewczynka jest najmłodsza w rodzinie więc ubranek ma sporo.
Mamy bardzo chwalą inicjatywę wymiany i sprzedaży ubranek i zabawek oraz połączenia jej z akcją dobroczynną. Już przygotowują się do takiego kiermaszu w jesieni.
Mówimy po krakosku (odc. 5). "Borówka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?