Skazana za kradzież z bankowych kont 370 tys. złotych

Kobieta w latach 1991 - 2010 była opiekunem klientów m.in. w placówkach Getin Noble Banku na ul. Starowiślnej. Potem dorabiała w palcówce franczyzowej banku przy ul. Kordylewskiego. Na mocy umowy prowadziła przez trzy lata usługi marketingowe i finansowe. W czerwcu 2013 r. rozwiązano z nią umowę za porozumieniem stron.

FLESZ - Holandia zamienia się w Niderlandy, wszystko przez narkotyki i prostytucję

Pokrzywdzona w tej sprawie Danuta Ł-W. była w Krakowie pielęgniarką, która poznała dwie starsze, mieszkające razem bezdzietne siostry: Izabelę T. i Wandę R. Trzy panie się zaprzyjaźniły. Pierwsza w 2010 r. zmarła 93-letnia Wanda, 105-letnia Izabela dołączyła do niej trzy miesiące później. Pierwsza z sióstr nie sporządziła ostatniej woli, a druga już tak. W testamencie zatwierdzonym u notariusza całym majątkiem obdarowała bliską jej sercu Danutę Ł-W.

Pielęgniarka złożyła wniosek o nabycie spadku i wszystko odbyło się na drodze sądowej, ale okazało się, że pieniędzy nie ma. Wyszło na jaw, że z kont zmarłych pań ukradła je Małgorzata K. Podrabiała ich podpisy i przez 8 miesięcy przelewała kwoty na swoje konto. Przyznała się do winy, wyraziła skruchę, przeprosiła za swoje zachowanie. Twierdzi jednak, że gotówki już nie ma.

- Sąd uznaje, że to był incydent w życiu oskarżonej. Dlatego wymierza karę z warunkowym zawieszeniem - nie kryła sędzia Beata Górszczyk. Zauważyła, że kobieta ma oddać skradzioną kwotę.

Pokrzywdzona Danuta Ł-W. złożyła wniosek o naprawienie szkody. Bank deklaruje na piśmie, że zwróci jej wszystkie utracone z kont pieniądze.