Skazani za Polmozbyt [WIDEO]

- Po wyroku sądu pierwszej instancji mówiłem, że jest to dzień smutny dla wolności gospodarczej w Polsce. Dziś jest to dzień czarny - tak na gorąco komentował wyrok sądu odwoławczego Lech Jeziorny, przedsiębiorca współoskarżony o wyprowadzenie z Polmozbytu 15 mln zł.

Autor: Marcin Banasik

Kolejny współoskarżony Paweł Rey również podkreślił, że według niego wyrok jest bardzo niesprawiedliwy. - W wyniku wrogiego przejęcia spółki zostaliśmy ograbieni, a teraz musimy za to jeszcze płacić. To absurdalne - mówi Paweł Rey.

Muszą więcej zapłacić

Wczoraj krakowski Sąd Okręgowy uznał, że wyrok sądu pierwszej instancji był słuszny.

Dwa i pół roku temu Lech Jeziorny został skazany na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 156 tys. zł grzywny. Miał też zwrócić Polmozbytowi 40 tys. zł. Wczoraj na skutek apelacji prokuratora sąd odwoławczy podwyższył tę kwotę do 100 tys. zł.

Z kolei Paweł Rey w wyroku pierwszej instancji usłyszał karę roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 90 tys. zł grzywny. Miał też zwrócić Polmozbytowi 30 tys. zł - obecnie sąd podwyższył tę kwotę do 80 tys. zł. Obaj oskarżeni mają zakaz pełnienia funkcji w zarządach i radach nadzorczych spółek przez 4 lata.

Ponadto za winnych pomocnictwa sąd uznał oskarżonych: Tomasza A. (rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 10 tys. zł grzywny); Bogdana M. (5 tys. zł grzywny) i Tadeusza O. (10 tys. zł grzywny). Wczoraj Tadeusz O. został uniewinniony. Za usiłowanie ukrycia pochodzących z przestępstwa akcji Polmozbytu Grzegorz N. skazany został na 8 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata i 5 tys. zł grzywny.

Prokurator Andrzej Kwaśniewski krótko skomentował wczorajszy wyrok. - Myślę, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział oskarżyciel.

Układ zamknięty

Historia biznesmenów wielokrotnie przedstawiana była jako jaskrawy przykład prześladowania przedsiębiorców przez organa państwa. To ich losami inspirowany był głośny film Ryszarda Bugajskiego „Układ zamknięty”.

Wszystko zaczęło się w 2003 roku. Rey, Jeziorny oraz ich współpracownicy zostali aresztowani w związku z rzekomymi nieprawidłowościami w Krakowskich Zakładach Mięsnych (KZM) „Krakmeat” oraz Polmozbycie. Działo się to w momencie, gdy KZM przenoszone były z krakowskich Grzegórzek na obrzeża miasta. Wtedy też ważyły się losy podpisania umowy z inwestorem, który miał uratować firmę przed bankructwem.

Umowa nie została jednak podpisana, a zakłady mięsne wkrótce splajtowały. Śledczy podejrzewali wówczas, że działanie przedsiębiorców ma na celu przejęcie majątku zakładu, a konkretnie jego działek i nieruchomości położonych w atrakcyjnym miejscu Krakowa.

Po sześcioletnim śledztwie wszystkie zarzuty zostały umorzone. Prokurator w uzasadnieniu napisał, że nie było żadnych nadużyć, a działania menedżerów miały na celu jedynie uratowanie firmy przed upadkiem. Przedsiębiorcy nie mogli się jednak domagać odszkodowania za wielomiesięczne areszty. Sąd uznał bowiem, że nie może przesądzać, czy ich zatrzymanie było bezzasadne, dopóki nie zakończy się proces w sprawie Polmozbytu, w którego władzach zasiadali.

Po 8 latach sąd przychylił się do zarzutów prokuratora, że byli menedżerowie Polmozbytu wykupili spółkę za jej własne pieniądze, po czym wyprowadzili je do innych spółek lub na własne rachunki. Wczorajszy wyrok potwierdził orzeczenie sądu rejonowego. Wyrok jest prawomocny.

[email protected]