Srebrna ekipa z ME w Warnie, od lewej: Zuzanna Kłeczek, Dorota Bałko, trener Jacek Czerniak, Agnieszka Bałko i Joanna Czapla Fot. archiwum PTG Sokół
AKROBATYKA SPORTOWA. Dziewczęta z PTG Sokół Kraków wicemistrzyniami Europy juniorek
- Nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu, bo to był nasz debiut w imprezie tej rangi - mówi trener krakowskich gimnastyczek i srebrnej drużyny Jacek Czerniak, który w Warnie sam sięgnął po brąz w rywalizacji męskich drużyn (startuje w barwach Nadziei Olkusz). - Emocje były do końca ogromne. Do komputera, który wyświetlał wyniki, wkradł się jakiś błąd, chyba była źle wprowadzona któraś z not i cały czas "wędrowaliśmy" po miejscach w czołówce. Pół godziny nerwówki. Liczyłem, że będzie to czwarta pozycja, może trzecia, bo z takiej awansowaliśmy do finału, ale drugiej się nikt nie spodziewał. Było trochę szczęścia, bo słabiej wypadły Rosjanki. Kluczem do sukcesu była na pewno ciężka praca. Dość dużo się do tych zawodów przygotowywaliśmy. Dziewczyny trenowały czasami dwa razy dziennie, nawet o 7 rano przed szkołą. Wszystkie zaliczyły znakomity występ w finale, każda z nich oddała bardzo dobry skok. Układ miały dość trudny i wytrzymały presję. Indywidualnie najlepiej spisała się Zuzanna Kłeczek, która była ósma.
To największy w ostatnich sezonach sukces szczycącego się wieloletnią tradycją krakowskiego PTG Sokół. Osiągnięcie tym cenniejsze, jeśli pod uwagę wziąć warunki, w jakich zawodniczki musiały trenować przed mistrzostwami Europy. W hali Sokoła w starym budynku przy ul. Piłsudskiego nie ma pełnowymiarowej 25-metrowej ścieżki. W związku z tym, aby przećwiczyć pełen układ, trzeba było szukać innego miejsca.
- W naszej sali rozbieg zaczynamy, podobnie jak mistrz olimpijski Leszek Blanik, z korytarza. Przed mistrzostwami mieliśmy tygodniowy obóz w Zielonej Górze, gdzie były już dogodne warunki. Wcześniej musieliśmy jeździć na treningi do Olkusza czy Chrzanowa. Dziewczyny były już tym zmęczone. Tłumaczyłem im, że ciężka praca przyniesie efekt. Ale nie spodziewałem się, że aż taki. W Warnie przegraliśmy tylko z Wielką Brytanią. Ich warunków do treningów z naszymi nie ma nawet co porównywać. My mamy braki w bazie i sprzęcie, ale i tak przez ostanie kilka lat dużo zyskaliśmy. Brakuje nam jednak odpowiedniej hali, może coś w tej sprawie się ruszy po tym sukcesie. Nasze zawodniczki mają 15-16 lat, czekają je jeszcze starty w następnych sezonach wśród juniorek. Wierzę, że będą kolejne medale. One mają hopla na punkcie akrobatyki, po treningu oglądają w Internecie skoki innych zawodników, na przykład z Pucharu Świata, chcą się czegoś jeszcze nauczyć. Moim marzeniem jest, by dalej się rozwijały. Sztuką jest bowiem przygotować zawodniczki nie tylko do jednych mistrzostw Europy juniorek, ale doprowadzić je do sukcesu wśród seniorek -dodaje szkoleniowiec.
Sekcja akrobatyczna Sokoła ma w tym sezonie więcej osiągnięć. Mistrzyniami Polski seniorek w ćwiczeniach dwójek na planszy zostały Michalina Klasa i Paulina Banaś (prowadzone przez Małgorzatę Łukjan). W MP w skokach na ścieżce wygrała Agnieszka Bałko, przed siostrą bliźniaczką Dorotą (to głównie dzięki temu pojechały na ME juniorek). Zdolnej młodzieży w klubie jest więcej. W Sokole trenuje obecnie około 35 zawodników.
- Akrobatyka to mniej popularny sport, my jednak nie narzekamy na brak chętnych - mówi Czerniak. - Nie robimy jakichś specjalnych naborów, a zawsze się ktoś znajdzie. Najczęściej po prostu zawodnicy przyprowadzają swoich znajomych. Jedną z edycji programu "Mam talent" wygrali przecież akrobaci i to też jest jakaś zachęta. Trenują nawet 7-8-latki, także chłopcy. Dla nich wszystkich, jak i innych sekcji w klubie, ten medal na pewno będzie motywacją do cięższej pracy.
Artur Bogacki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?