Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki narciarskie. Dawid Kubacki przed sezonem olimpijskim nie czuje presji [ROZMOWA]

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Andrzej Banas
Skoczek narciarski Dawid Kubacki opowiada o planach na sezon olimpijski.

W zaległych letnich mistrzostwach Polski w Zakopanem (28-29.10 - przyp.) zdobył Pan dwa medale: brąz indywidualnie i srebro? w drużynie. Można powiedzieć, że miłym akcentem zakończył Pan lato i rozpoczął zimę, bo wkrótce - 19 listopada - start Pucharu Świata.
To była końcówka sezonu letniego, a skakaliśmy na lodowych torach. Akcent faktycznie miły, skoki były całkiem ok, choć do tych najlepszych jeszcze sporo im brakuje. Mamy trochę czasu, aby tę formę doszlifować i żeby na start sezonu zimowego była już taka, jaka powinna być.

Z przygotowań do sezonu jest Pan zadowolony?
Jak najbardziej. Wszystkie etapy, które mieliśmy zaplanowane, zostały zrealizowane. Nie było jakichś trudności. Myślę, że to wszystko jest na dobrej drodze. Teraz jest chyba ten najważniejszy moment, aby to, nad czym się pracowało, te detale, które się doszlifowywało całe lato, poskładać do kupy. Żeby te skoki całościowo wyglądały tak, jak powinny. W moim przypadku tak naprawdę jeszcze brakuje timingu, skoki są trochę spóźnione. Gdy tylko to dojdzie, to będzie zupełnie inna jakość. Podczas mistrzostw Polski czułem, że mogły wyglądać dużo lepiej, mogły być dalsze, ale ten timing zawodził.

Jeśli poprawi Pan ten element, to skoki będą dobre, bardzo dobre czy już najwyższej jakości?

Ja wierzę, że będą bardzo dobrej jakości i będą dawały sporo radości. Te ostatnie też ją dawały, bo mimo tego, że były spóźnione, to odległości były całkiem przyzwoite. Nie jest także, że biję gdzieś po buli i się męczę, metry są. Dlatego, że technika jest w porządku, a gdy będzie jest dobry timing, to dojdzie do tego trochę więcej energii, rotacji i prędkości. Z tego momentalnie zrobi się parę metrów więcej, a to robi różnicę w trakcie konkursów.

Wiadomo, że przed wami wyjątkowy sezon. Jego głównym punktem będą w lutym igrzyska w Pekinie. Olimpijska gorączka już wam się udziela, czy na razie odsuwacie to na dalszy plan?
Mi się nie udziela, choć oczywiście mam świadomość, że to sezon olimpijski. My pracujemy do sezonu jako do całości. Moim zdaniem nie da się przygotować tylko i wyłącznie do jednej imprezy, trzeba do wszystkich. Tylko startując na wysokim poziomie przez cały czas, można myśleć o tym, by później osiągać dobre wyniki podczas igrzysk.

Czyli najpierw inauguracja Pucharu Świata w Niżnym Tagile, później, powiedzmy, Turniej Czterech Skoczni i dopiero potem myśli o igrzyskach?
No nie. Na każdy konkurs trzeba się w pełni przygotować, dać z siebie sto procent - i tyle. Ja nie rozgraniczam, że to są takie zawody, a to takie. Idąc na górę na skocznię, myśli się o tym, co trzeba zrobić w trakcie skoku, by był daleki i ładny, by tu, na dole powodował uśmiech na ustach. Tylko to może nam otworzyć drzwi do tych czołowych lokat.

Swój poprzedni występ olimpijski, w 2018 roku w Pjongczangu, jak Pan wspomina?
Ojej, to już było chwilę temu... Dużo skoków do tego czasu było. Po tamtych igrzyskach uczucia miałem trochę mieszane, bo wiem, że mogłem w dużo lepszym humorze stamtąd wyjechać. Niestety, warunki wietrzne nie pozwoliły mi zbytnio powalczyć w konkursie na małej skoczni. Wróciłem jednak z medalem olimpijskim na szyi (brąz w drużynie - przyp.), to był bardzo radosny moment. Tak jak mówię - mieszane uczucia, jednak z przewagą tych pozytywnych.

Do przyszłorocznych igrzysk przystąpi Pan z nieco innej pozycji. Po poprzednich zdobył Pan mistrzostwo świata (2019), wygrał Turniej Czterech Skoczni (2020).
I co to zmienia?

Presja będzie większa...
Ale dla kogo?

Dla Pana.
Ale dlaczego?

Tak się przyjmuje, że od zawodników z wielkimi sukcesami oczekuje się więcej.
Pan tak sobie może przyjmować i mówić (śmiech). Jak tak nie zakładam, dla mnie to nie ma znaczenia. Te sukcesy, które odnosiłem, to pozytyw, coś, co mogę wykorzystać. Pokazują, że to, co robię, działa, że jestem w stanie walczyć o czołowe lokaty. To w żadnym wypadku nie powoduje u mnie dodatkowej presji, tylko upewnia mnie w przekonaniu, że jak zrobię swoje, to mogę z danych zawodów wyjechać z uśmiechem na ustach i medalem na szyi. I tyle. Z presją to nie ma nic wspólnego.

Nie pochodzi Pan do tego z takim nastawianiem - że jak nie teraz, to nigdy?
Nie. Wydaje mi się, że takie stresowanie się byłoby niepoważne.

Czyli mentalnie do tych igrzysk będzie Pan dobrze przygotowany.

Wierzę, że jestem całościowo przygotowany do tego sezonu, dobrze sobie poradzę. A igrzyska też się do niego wliczają.

Patrząc na wasze wyniki w najważniejszych imprezach, bardzo duża szansa na medal będzie także w konkursie drużynowym. Tak mocnego zespołu jak ostatnio, nie mieliśmy chyba nigdy.
Mam nadzieję, że to się sprawdzi. Wierzę w siebie i w kolegów, w to, że będziemy mocną drużyną przez cały sezon i po prostu będziemy walczyć. Ja się nie podejmę szacowania szans, jakie mamy na dane miejsce, bo ie jestem od tego. Moim zadaniem jest tam, na skoczni „rypać”, robić, co do mnie należy. Szacunki szacunkami, ale jak przychodzi dzień zawodów, to i tak trzeba swoje zrobić. Dopiero po ostatnim skoku możemy mówić, jak wygląda sytuacja. Ja właśnie tak do tego pochodzę, już parę razy się to sprawdziło. Nie ma co wcześniej medali rozdawać, nawet przed samym zawodami, a co dopiero, gdy jest do nich jeszcze kilka miesięcy. Sytuacja może się zmienić. Zostaję przy swoim, będę się koncentrował na tym, co ja mam do roboty, nad czym mam pracować, jak chcę się prezentować na każdym kolejnym konkursie.

Ja mogę sobie pozwolić na szacowanie...
... ale mi tego nie potrzeba (śmiech).

Mimo wszystko - brąz w olimpijskim konkursie indywidualnym wziąłby Pan w ciemno?
Nie wiem, po prostu nie umiem teraz powiedzieć. Jest za dużo czasu do igrzysk, żebyśmy widzieli, na jakim etapie jesteśmy. Gdybym nie był skoczkiem, a miałbym obiektywnie pomyśleć, to takie szacunki można robić dopiero, jak już tam na miejscu poskaczemy. Gdy będą wyniki pierwszych treningów, kwalifikacji, bo wtedy to może coś pokazywać. Teraz to możemy sobie wróżyć z kuli.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dawid Kubacki. Zobacz, jaki prywatnie jest czołowy skoczek n...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski