Na "Sokolicy" w Jaworniku
Na "Sokolicy" w Jaworniku
Okazuje się, że niekiedy wystarczy tylko trochę dobrej woli i wiele rzeczy można zrobić. I to bez mniej lub bardziej możnych sponsorów. Jednak, aby tak się stało, trzeba być takim zapaleńcem, jak choćby 18-letni Mariusz Pustuła, mieszkający w podmyślenickim Jaworniku.
W miejscowości tej, mimo gorszych ostatnio wyników Małysza, nastała moda na skoki narciarskie. Młodzi chłopcy cały tydzień gawędzą o niedzielnych zawodach narciarskich na północnym stoku, położonym na tak zwanej Tomalówce; popołudniami ten, kto ma deski, idzie poskakać na skocznia, mającej - na razie - 20-metrowy rozbieg. A w niedzielę kilkunastoosobowe grono skoczków umawia się na zawody. - Jednak zawsze jest to pora poobiednia - śmieje się jeden z pomysłodawców budowy skoczni Franciszek Moskal, prezes tamtejszego LKS Jawor. - Chłopcom najlepiej skacze się po zjedzeniu dobrego obiadu u rodziców. W ubiegłym roku wybraliśmy tę przecinkę w lesie prywatnym, na północnym stoku i mamy zgodę właścicieli na skocznię. Animatorem jej powstania, noszącej nazwę "Sokolica", jest Mariusz Pustuła, młody chłopak pełen pomysłów, który ma już stopień instruktora narciarstwa, a na skoczni w Bukowinie Tatrzańskiej skoczył 39 m. W przyszłym roku będziemy chcieli rozbudować skocznię, tak aby można było na niej skakać około 35-40 m.
- To jeszcze jest mała skocznia, ale w przyszłym roku będziemy chcieli na niej skakać już około 40 metrów, istnieje bowiem możliwość wydłużenia rozbiegu. W tym roku, tak myślę, rekord skoczni powinien być w granicach 25 m. Mamy już na naszym obiekcie prowizoryczną platformę sędziowską, mamy też cztery belki startowe. A przede wszystkim entuzjazm, skoki nas bawią i cieszą, przybywa nam kibiców. Umówieni jesteśmy na zawody w każdą niedzielę w porze poobiedniej i tak będzie na pewno do pierwszych dni marca tego roku albo nawet dłużej. Stok, znajdujący się w odległości 2 km od centrum Jawornika, jest bowiem mocno ocieniony. Na razie nasze skoki sędziuje tylko jeden sędzia, którym jest pan prezes Moskal, ale na pewno poprosimy jeszcze o to jednego, dwóch panów - komentuje najlepszy skoczek w Jaworniku i okolicy.
Skocznia zawsze jest bardzo dobrze przygotowana do zawodów, grono pasjonatów z Jawornika potrafi właściwie przygotować tory rozbiegu, które na noc są polewane wodą. Zmrożone i szybkie, ułatwiają skoczkom rozbieg, w przypadku załamania pogody mają oni przygotowane pryzmy ubitego śniegu, przykrywane folią, którą ponadto jest przykrywany sam rozbieg i zeskok.
Pomysł młodego Pustuły, który chce być kiedyś zawodowym strażakiem, stworzenia szkółki narciarskiej w Jaworniku nabiera rumieńców. Okazuje się, że młodzież trzeba tylko czymś zachęcić, zawładnąć jej wyobraźnią. Tak jak dzieje się to w przypadku "Sokolicy". Ci młodzi ludzie, jeszcze nie szybujący w powietrzu, ale już przelatujący kilkanaście metrów nad bulą skoczni, znaleźli ciekawy, zajmujący sposób na wolne od nauki i pracy godziny. (ADOM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?