Skoki wysokich lotów [WIDEO]

To było wczoraj, ale najpierw - w sobotę - działającą na wyobraźnię granicę 250 metrów złamał Słoweniec Peter Prevc. Poprzedni rekord, należący do cieszącego się już urokami sportowej emerytury Norwega Johana Remena Evensena, poprawił aż o 3,5 metra.

Źródło: Foto Olimpik

- To zwycięstwo w konkursie i ten rekord, to jak dotąd największe sukcesy w mojej karierze - stwierdził zaskakująco Prevc, było nie było medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. - To wspaniałe, móc lecieć tak długo i tak daleko. Chyba parę dni zajmie mi, zanim będę w stanie opisać słowami, co teraz czuję - opowiadał.

Procesu zbierania myśli nie ułatwi mu z pewnością przebieg drugiego konkursu, w którym został - niemal w dosłownym znaczeniu - sprowadzony na ziemię. Najpierw zaliczył upadek w kwalifikacjach, potem w pierwszej serii rekord odebrał mu Fannemel, a w drugiej skoczył... 110 metrów i zajął dopiero 16. lokatę.

Nawiasem mówiąc, tuż za plecami Piotra Żyły, który w Vikersund nie zachwycał formą (12. w sobotę, 15. w niedzielę, a brakowało wielu zawodników z czołówki). Prevcowi na otarcie łez pozostała pozycja lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na której zluzował nieobecnego w Norwegii Austriaka Stefana Krafta.

Zanim w niedzielę świat wstrzymał oddech na ponad osiem sekund przy rekordowym skoku Fannemela, wszystkich zaskoczył Dmitrij Wasiliew. Rosjanin w kwalifikacjach skoczył aż 254 metry, tyle że musiał podeprzeć się przy lądowaniu i ominął go zaszczyt zapisania się w historii. Zainspirował za to Fannemela.

- Wcześniej nie sądziłem, że będzie można skoczyć ponad 250 metrów. Kiedy zobaczyłem skok Wasiliewa, to pomyślałem sobie: wow, to jest wyzwanie. Warunki miałem idealne i wykonałem najlepszy skok w całym życiu - entuzjazmował się Norweg.
Konkursu nie wygrał - w drugiej serii uzyskał tylko 202 metry i tak jak w sobotę zajął 2. miejsce. Tym razem wygrał Niemiec Severin Freund, który ciągle jest w znakomitej formie i będzie największym faworytem mistrzostw świata w Falun. Pierwszy konkurs, na normalnej skoczni, już w sobotę.

Kamil Stoch zawody w Vikersund odpuścił i mądrze zrobił. Okazje do bicia rekordów w lotach będzie jeszcze miał w tym sezonie - finał PŚ zaplanowano w słoweńskiej Planicy, na przebudowanej mamuciej skoczni "Letalnica" - a teraz mógł spokojnie trenować z pozostałymi kadrowiczami w Wiśle i Szczyrku. Pytanie tylko, czy eskapada do Norwegii nie odbije się na formie Żyły i Aleksandra Zniszczoła (w sobotę był 32., wczoraj 18.). Obaj mają przed MŚ jeszcze trenować w Szczyrku, reszta ma już wolne. Do Szwecji Polacy lecą w środę.

W miniony weekend w Lahti rozgrywane były konkursu Pucharu Kontynentalnego. Nieźle wypadł Maciej Kot, który zajął 4. i 2. miejsce (wygrywali Norweg Halvor Egner Granerud i Słoweniec Anze Lanisek). W sobotę życiowy wynik osiągnął Andrzej Stękała, zajmując 7. miejsce.

Wyniki
Konkurs sobotni: 1. Peter Prevc (Słowenia) 438,8 pkt (237,5 m i 250 m); 2. Anders Fannemel (Norwegia) 424,3 (236,0 i 238,5); 3. Noriaki Kasai (Japonia) 295,5 (218,5 i 225,0); 4. Severin Freund (Niemcy) 381,9 (210,0 i 219,5); 5. Anders Stjernen (Norwegia) 375,9 (226,0 i 212,0); 6. Dmitrij Wasiliew (Rosja) 371,2 (225,0 i 219,5)... 12. Piotr Żyła 349,7 (198,5 i 212,0); 32. Aleksander Zniszczoł 98,1 (152,5).
Konkurs niedzielny: 1. Freund 436,7 (237,5 i 245,0); 2. Fannemel 394,0 (251,5 i 202,0); 3. Andre Johann Forfang (Norwegia) 374,6 (214,0 i 219,0); 4. Rune Velta (Norwegia) 347,2 (210,0 i 200,5); 5. Kasai 347,0 (210,0 i 200,5); 6. Michael Neumayer (Niemcy) 333,4 (203,0 i 209,5)... 15. Żyła 367,7 (215,5 i 131,0); 18. Zniszczoł 217,6 (172,5 i 148,0); 33. Krzysztof Biegun 52,9 (113,0); 34. Bartłomiej Kłusek 19,1 (118,0).
Klasyfikacja generalna PŚ: 1. Prevc 1265 pkt, 2. Stefan Kraft (Austria) 1208, 3. Freund 1163, 4. Fannemel 1058, Roman Koudelka (Czechy) 1021, 6. Michael Hayboeck (Austria) 944, 7. Kasai 839, 8. Kamil Stoch 616, 9. Gregor Schlierenzauer (Austria) 588, 10. Simon Ammann (Szwajcaria) 556... 18. Żyła 326, 43. Zniszczoł 75, 47. Jan Ziobro 52, 52. Dawid Kubacki i Klemens Murańka 35, 61. Maciej Kot 17, 74. Stefan Hula 4.