Skutecznie ratują ofiary hipotermii

Według oficjalnych danych GUS śmiertelność z powodu wychłodzenia w Polsce wynosi od 328 do 606 osób rocznie, ale liczba ta może być kilkukrotnie większa. Małopolska, z racji ukształtowania powierzchni i klimatu, jest rejonem szczególnie zagrożonym. Podstawą leczenia hipotermii jest zastosowanie w odpowiednim czasie właściwego sposobu ogrzewania, bo głębokie stadia wychłodzenia wymagają specjalnych technik. Małopolski projekt to umożliwia.

Jak wygląda pomoc poszkodowanym w sytuacji skrajnego wychłodzenia organizmu? Jak tłumaczą koordynatorzy projektu, który działa od roku, po spełnieniu kryteriów kwalifikacji do specjalistycznego leczenia poprzez ogrzewanie z użyciem krążenia pozaustrojowego, lekarz dyżurny SOR kontaktuje się telefonicznie z personelem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii krakowskiego Szpitala im. Jana Pawła II.

Lekarze mają tam doświadczenie w prowadzeniu krążenia pozaustrojowego i niezbędną aparaturę. Jako jednostka docelowego leczenia hipotermii głębokiej wybrany został zespół zarządzany przez dr. hab. Rafała Drwiłę i prof. Jerzego Sadowskiego, ordynatora Oddziału Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii. - Każda operacja, którą wykonujemy, odbywa się w hipotermii, schładzamy pacjenta do ok. 28 stopni Celsjusza. Ten sam mechanizm stosujemy u pacjentów w hipotermii, ale ich nie oziębiamy, tylko ogrzewamy krążeniem pozaustrojowym - wyjaśnia prof. Sadowski.

Od 29 lipca 2013 r. do 13 października tego roku koordynator ds. pozaustrojowego leczenia hipotermii głębokiej skonsultował 17 pacjentów. Pięciu zakwalifikowano do leczenia, czterech udało się uratować.

- Warto byłoby wykorzystać małopolską inicjatywę i stworzyć organizację, która zajęłaby się tym problemem w skali Polski - mówi Krzysztof Wielicki, który z hipotermią miał do czynienia w górach wysokich.

Opis procedury postępowania w przypadku osób z hipotermią dostępny jest na stronie www.hipotermia.edu.pl.