Skuteczny Drozdowicz

Zespół Termaliki Bruk-Betu nie zwalnia tempa. W środę niecieczanie po raz pierwszy w historii pokonali (3:1) drużynę Sandecji Nowy Sącz na jej boisku, prezentując w dodatku znakomitą formę.

– Jestem pełen podziwu dla swojej drużyny, zagraliśmy naprawdę dobry mecz i praktycznie od początku do końca mieliśmy wszystko pod kontrolą – podkreśla trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz. – Prowadząc 2:0 mieliśmy wprawdzie chwilkę dekoncentracji i po jednaj z kontr gospodarzy, zakończonej rzutem wolnym, straciliśmy gola. Prawdę mówiąc, gdyby nasi zawodnicy byli trochę skuteczniejsi, to mecz mógł się zakończyć podobnym wynikiem jak ten inauguracyjny w Głogowie.

Bohaterem spotkanie był napastnik Termaliki Bruk-Betu Emil Drozdowicz, który strzelił dla niecieczan wszystkie trzy gole.

– Emil od początku sezonu gra bardzo dobrze, wcześniej nie miał jednak szczęścia i nie mógł trafić do bramki rywali. W Nowym Sączu nie miał z tym już żadnego problemu. Inna sprawa, że otrzymywał kapitalne podania od Mateusza Kupczaka, Bartka Smuczyńskiego i __Kuby Biskupa. Nie mógł ich nie wykorzystać – dodaje Mandrysz.

Dla Drozdowicza, który poprzedni hat-trick zanotował ponad pięć lat temu w meczu I-ligowym GKP Gorzów – Motor Lublin, były to pierwsze bramki w tym sezonie. Warto podkreślić, że w całym poprzednim sezonie napastnik „Słoników” zdobył dokładnie tyle samo bramek co w środowym meczu z Sandecją.

– Emil jest bliskim kolegą Krzyśka Kaczmarczyka, który w pierwszych meczach sezonu zdobył cztery bramki, nie mógł być więc gorszy zaczął gonić kolegę na liście strzelców – żartuje Mandrysz.

_– Trzy bramki strzelone w Nowym Sączu bardzo mnie podbudowały. Już we wcześniejszych meczach grałem zupełnie dobrze, miałem sytuacje strzeleckie, brakowało mi skuteczności pod bramką rywali. Wiadomo, że napastnika rozlicza się ze strzelonych bramek, a __tych rzeczywiście ostatnio zdobywałem mało. Wierzę, że teraz się to zmieni _– podkreśla Drozdowicz, który już w sezonie 2007/08, grając w III-ligowej Lechii Zielona Góra, zanotował pierwsze dwa hat-tricki w karierze.

Po pięciu kolejkach spotkań zespół Termaliki Bruk-Betu ma już pięć punktów przewagi nad trzecią w tabeli Wisłą Płock. „Słoniki”, które obok Stomilu Olsztyn i Dolcanu Ząbki nadal pozostają niepokonane, systematycznie powiększaj swoją przewagę w tabeli. Mimo to, nikt w Niecieczy nie mówi głośno o awansie do ekstraklasy.

– Do zakończenia rozgrywek jest jeszcze bardzo daleko, dlatego nie myślimy o tym co będzie w czerwcu. Znam wielu trenerów, którzy szumnie zapowiadali swoje sukcesy, tymczasem na końcu sezonu nie mieli się czym pochwalić. Osobiście wolę koncentrować się na codziennej pracy i takim sposobem myślenia staram się też zrazić swoich zawodników – stwierdził szkoleniowiec niecieczan, który w ostatnich dniach ma trochę problemów kadrowych w drużynie.

– Mam tu na myśli przede wszystkim absencje kontuzjowanego Darka Jareckiego, który rozpoczynając sezon był w bardzo wysokiej formie. Najpierw, podczas zgrupowania doznał urazu mięśnia prostego uda, natomiast gdy go wyleczył wciąż boryka się z kontuzją łydki. Nie mamy w drużynie innego tak solidnego zawodnika lewonożnego, który w dodatku bardzo dobrze potrafi grać w defensywie jak i w ofensywie. Ponadto na treningu przed meczem z __Sandecją mięsień przywodziciela naciągnął sobie Słowak Peter Maslo, sytuacja kadrowa wśród obrońców nie wyglądała więc najlepiej – przyznaje trener „Słoników”.

W najbliższej kolejce, w niedzielę (godz. 12.15), niecieczan znowu czeka trudna przeprawa. Ich rywalem będzie bowiem bardzo twardo grający i w dodatku nie przegrywający spotkań wyjazdowych zespół GKS-u Tychy.