Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skuterem po głowie

AGN
"Sportowcy" dewastują podkarpackie parki narodowe od kilku lat, ale w ostatnim czasie stali się szczególnie uciążliwi. W ostatni weekend skutery śnieżne niszczyły roślinność na szczycie Babiej Góry. Do podobnych zdarzeń co tydzień dochodzi w Gorcach, w Beskidzie Wyspowym, a nawet w Tatrach.

Wandale grasują w parkach narodowych

W małopolskich rezerwatach przyrody szaleją barbarzyńcy. W zimie ich bronią są skutery śnieżne, w lecie - motory crossowe i czterokołowe quady. Miłośnicy sportów ekstremalnych tratują pieszych, niszczą rzadkie rośliny, płoszą zwierzęta.

Wandale na małych, szybkich pojazdach są dla policji i straży parkowej trudnym przeciwnikiem. Upojeni poczuciem bezkarności "sportowcy" powodują poważne zagrożenie dla turystów.
- Na wąskim szlaku trudno uciec przed rozpędzonym pojazdem. Po każdej niedzieli odbieramy kilka telefonów od oburzonych turystów; niedawno jedna osoba została potrącona - mówi Janusz Tomasiewicz, dyrektor Gorczańskiego Parku Narodowego.
- Miłośnicy sportów ekstremalnych są narastającym problemem dla wszystkich parków karpackich. Niszczą najlepiej zachowane miejsca, ostoje zwierząt, roślinność. Jeżdżą też po zasiewach i młodo posadzonym lesie - dodaje dyrektor Tomasiewicz.
Walka z wandalami na sportowych pojazdach jest wyjątkowo trudna. Skutery śnieżne mogą rozwijać prędkość powyżej 100 km na godzinę. Ani parki narodowe, ani policja nie posiadają odpowiednich pojazdów do prowadzenia pościgu.
- Nie mamy sił i środków, żeby zatrzymywać skuterylubrobić zasadzki - nie ukrywa Janusz Fujak, wicedyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego.
"Sportowców" trzeba złapać na gorącym uczynku, ponieważ ich pojazdy są najczęściej nierejestrowane. Dyrektorzy małopolskich parków narodowych podjęli już starania w MSWiA o zmianę przepisów, aby właściciele skuterów śnieżnych i małych pojazdów terenowych musieli zaopatrzyć je w tablice rejestracyjne. Do tego czasu strażnikom przyrody pozostają apele.
Wandalami najczęściej są przyjezdni - młodzi ludzie z Krakowa i ze Śląska. Jak przypuszcza suska policja, ostatni incydent na szczycie Babiej Góry był dziełem "sportowców" ze Słowacji.
- Mamy teraz spotkanie ze słowacką strażą graniczną i liczymy na konkretne ustalenia - mówi podinspektor Zbigniew Marion, szef Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej.
GRZEGORZ NYCZ

Potrzebne specjalne trasy

Kilka lat temu rozpędzony skuter omal nie wjechał na jadących na nartach ratowników GOPR wiozących akię z poszkodowanym. 23 września 2006 r. do tragicznego wypadku doszło na szlaku turystycznym w rejonie Kudłaczy w Beskidzie Makowskim. Rozpędzony motor, którym kierował 23-latek z Pcimia, najechał na człowieka - 76-letniego turystę z Krakowa, który na skutek obrażeń doznanych w wypadku zmarł w krakowskim szpitalu.
Zgodnie z ustawą o lasach oraz kodeksem wykroczeń wjazd pojazdem silnikowym do lasu jest zabroniony. Skutery i quady nie są dopuszczone do ruchu po drogach publicznych, dlatego nie są zarejestrowane tak jak samochody. - Nie jestem przeciwnikiem totalnego zakazu uprawiania tego sportu. Należałoby jednak wydzielić specjalne trasy dla amatorów jazdy namotorach crossowych, quadach iskuterach śnieżnych, a____sami kierowcy powinni respektować przepisy - mówi Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR. (AGN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski