Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skutki uboczne

Redakcja
-Zauważyła pani: jakoś nikt teraz nie narzeka, że mu gorąco? Nawet, jak się komuś wymknie, to zaraz się w język ugryzie... Po tych chłodach i ulewach, to po prostu na żar z nieba nie wypada narzekać. A nuż się wywoła wilka z lasu i znowu ulewa będzie albo grad - stwierdził Nauczyciel.

Barbara Rotter-Stankiewicz: SALON POD GRUSZĄ

- No pewnie, że dla nas to teraz im cieplej i słoneczniej - tym lepiej. Zalewiska wysychają, grunt już nie taki namoknięty jak gąbka i w ogóle bardziej optymistycznie wszystko w słoneczku wygląda - zauważyła Gospodyni.

- Tak, ale nie wszędzie. Bo tam, gdzie naprawdę wielka fala była, gdzie się zwierzęta potopiły, to taki upał też daje "efekt uboczny". Zanim się wszystko zdąży posprzątać - zaczyna gnić, cuchnąć, robactwo się lęgnie... Ja naprawdę nie wiem, jak ci biedni ludzie tam wytrzymują - zastanawiał się Urzędnik.

- Na swoje chcą wrócić, do domu. A wtedy człowiek niejedno przetrzyma. Koło nas, dzięki Bogu, dramatów na taką skalę nie było... Pewnie, że drogi poniszczone, mosty, kilkanaście domów osuwiska zniszczyły, ale mogło być gorzej - westchnęła Gospodyni.

- Jeszcze nie wiadomo, co nas czeka. Przecież ciągle gradobiciem straszą, burzami, ulewami - ponuro odezwał się Urzędnik. - A nawet jeśli najgorsze już za nami, to będziemy się z tego miesiącami i latami wygrzebywać, bo woda wprawdzie przeszła, ale teraz stale inne problemy wyskakują. Jak fale, kiedy się kamień wrzuci.

- Na razie to nam tylko komary dożerają. Dosłownie i bez przenośni. Nie pamiętam, żeby kiedyś tyle tego paskudztwa fruwało - powiedziała Gospodyni. - I to pewnie nie tylko u nas, bo skoro się biorą do tępienia komarów i będą jakieś chemikalia z samolotów rozpylać, to musiało już wszystkim dokuczyć.

- Przyjemne stworzonka to one nie są. Sam się od kilku dni jakimiś mazidłami smaruję, żeby mnie całkiem nie zjadły. Wieczorem się już z domu wyjść nie da i okna trzeba zamykać - narzekał Urzędnik.

- To jeszcze przeżyć można. Gorzej będzie, jak się jakaś zaraza rzuci na te resztki, co jeszcze w polu zostały. W zeszłym roku o tej porze to truskawki po 2 złote były, teraz po 6 sprzedają. To już pomarańcze tańsze i ananasy. A co będzie z warzywami? - martwiła się Gospodyni. - Jedno nie wyrosło, drugie się potopiło, a jak się reszta zmarnuje - będziemy trawę jedli. Bo tylko jej jest pod dostatkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski