Mieszkańcom ul. Proszowickiej przeszkadzają autobusy
- Nic takiego się nie dzieje. Owszem, zdarza się, że na Proszowicką wjeżdża autokar mojej firmy, ale tylko wtedy, gdy jestem pilotem wycieczki. Mieszkam tutaj i tak po prostu jest poręczniej - twierdzi Małgorzata Rudowska-Bulka - właścicielka firmy Krakturs. Jej zdaniem, zarzuty dotyczące zarówno dłuższych postojów jak i ich obsługi technicznej autobusów, przeprowadzanej wprost na ulicy, są bezpodstawne. - Tabor, będący w posiadaniu firmy, parkuje w zupełnie innym miejscu, a serwisem zajmuje się firma, dysponującą odpowiednim zapleczem i sprzętem - argumentuje.
W Zarządzie IV Dzielnicy problem jest znany. Jakiś czas temu firma Krakturs zwróciła się bowiem do Zarządu Dróg i Komunikacji o zwolnienie jej pojazdów z konieczności stosowania się do znaku "zakaz wjazdu pojazdów powyżej 7 ton", usytuowanego na ul. Pleszowickiej, bezpośrednio prowadzącej do Proszowickiej. - ZDIK zwrócił się do nas z prośbą o opinię. Przeprowadziliśmy kiedyś wizję lokalną - informuje Zenon Sułek, członek Zarządu IV Dzielnicy. Atmosfera podczas spotkania była gorąca. Wzburzeni mieszkańcy narzekali na autobusy Kraktursu, wjeżdżające na ul. Proszowicką i powodowany przez nie hałas. Przy tej okazji przedstawicielom władz Rady Dzielnicy skarżono się, że niekiedy z tego miejsca, we wczesnych godzinach porannych, odbywają się odjazdy grup wycieczkowych. - Hałas, głośnie rozmowy, pracujące silniki przeszkadzają - podkreślano. M. Rudowska-Bulka zaprzecza. - Grupy odjeżdżają np. z parkingu z ronda Kraka, a z Proszowickiej - nigdy - _zapewnia.
- Opinia dla ZDIK była negatywna. Znak - jeśli nasze zdanie zostanie wzięte pod uwagę - nadal będzie obowiązywał również autobusy Kraktursu. Wyszliśmy z założenia, że trzeba doprowadzić do elementarnego uporządkowania okolicy i - o ile to tylko możliwe - nie doprowadzać do sytuacji, kiedy to w rejon zabudowy mieszkalnej wprowadza się działalność gospodarczą, uciążliwą dla mieszkańców - dodaje Z. Sułek.
W rejonie bezpośrednio sąsiadującym z ul. Pleszowską i Proszowicką jest więcej podobnych przypadków. Ciężkie auta z trudem wjeżdżają w wąskie uliczki i manewrując utrudniają życie lokatorów pobliskich domków. - Taka sytuacja nieuchronnie tworzy konflikty. Szkoda, że kiedyś o tym nie pomyśleli urbaniści _- ubolewa Z. Sułek.
Wiele wskazuje na to, że problem spornego placyku i autobusów wjeżdżających na Proszowicką rozwiąże się niemal sam. Działki, znajdujące się na tym obszarze, a będące w gestii gminy będą bowiem - w ramach przetargu - wystawione na sprzedaż. Docelowo powstanie tu tzw. niska zabudowa. Ciężkie pojazdy z kolei nie wjadą na ul. Proszowicką, gdyż uniemożliwi im to znak drogowy na ul. Pleszowskiej.
(T. D.)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?