Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śladem naszych publikacji - "Szkieletor: niekończąca się historia szpecenia"

Witold Liguziński
Odnoszę wrażenie, że Główny Architekt Miasta Krakowa straszy rzekomymi konsekwencjami finansowymi obywateli korzystających ze swoich konstytucyjnych i ustawowych uprawnień. W piątkowym wydaniu "Dziennika Polskiego" w artykule "Szkieletor: niekończąca się historia szpecenia", komentując wniesienie odwołania od decyzji o pozwoleniu na budowę, Tomasz Bobrowski stwierdził bowiem: "A jeśli sprawa znajdzie się w sądzie, deweloper może zażądać poręczenia majątkowego od tych osób, bo jeżeli przegrają, ma prawo skarżyć ich o utracone korzyści."

Należałoby oczekiwać, że wysoki rangą urzędnik i architekt zna przepisy prawa administracyjnego i budowlanego. W sprawie o pozwolenie na budowę obywatel będący stroną postępowania może trzykrotnie zakwestionować decyzję lub orzeczenie. Po pierwsze, może wnieść odwołanie do wojewody od decyzji prezydenta (to właśnie nastąpiło w sprawie "szkieletora").

W przypadku nieuwzględnienia odwołania wnieść skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ostatecznie wnieść skargę kasacyjną od niekorzystnego dla niego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Osoba wnosząca odwołanie od decyzji organu pierwszej instancji nie naraża się na żadne koszty postępowania administracyjnego ani też na odszkodowanie dla inwestora. Jeżeli ta sama osoba wniesie skargę na decyzję ostateczną do wojewódzkiego sądu administracyjnego, to zmuszona jest ponieść koszty wpisu sądowego, wynoszącego w tym wypadku 500 złotych i w dalszym ciągu nie grozi jej odszkodowanie dla inwestora, nie poniesie też żadnych innych kosztów.

Nerwowość Pana Bobrowskiego dziwi, bo jeżeli zaskarżona decyzja w przekonaniu urzędników i inwestora jest zgodna z prawem, to po utrzymaniu jej w mocy przez wojewodę (a powinno to nastąpić w ciągu miesiąca) inwestor może rozpocząć budowę. Tylko w przypadku, gdyby osoba skarżąca złożyła do sądu wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę, sąd mógłby uzależnić to wstrzymanie od złożenia przez skarżącego kaucji na zabezpieczenie roszczeń inwestora z powodu wstrzymania wykonania decyzji (art. 35a ust. 1 prawa budowlanego).

Wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji jest jednak jedynie uprawnieniem, a nie obowiązkiem wnoszącego skargę. Nie jest też prawdą, że deweloper może zażądać poręczenia majątkowego, bo obowiązek złożenia kaucji zależy tylko od uznania sądu.

W przypadku wniesienia skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego skarżącemu grozi poniesienie kosztów pełnomocnika strony przeciwnej, ale i tym razem NSA może odstąpić od zasądzenia tych kosztów.

To, co napisałem powyżej, wynika z konstytucyjnego prawa do sądu i z konstytucyjnej zasady dwuinstancyjności postępowania (artykuł 45 ust. 1 i artykuł 78 Konstytucji RP). Na żadnym etapie postępowania skarżący nie jest narażony na odszkodowanie dla inwestora, o ile nie złoży wniosku o wstrzymanie wykonania decyzji.

Sugestie Głównego Architekta Miasta odbieram jako próbę wywarcia nacisku na strony postępowań, aby nie korzystały z przysługujących im praw. Uzasadnione interesy sąsiadów zgodnie z prawem muszą być bowiem zawsze szanowane i to niezależnie od tego, czy inwestor buduje dom jednorodzinny, biurowiec czy też spalarnię śmieci. Sąsiad nie zawsze bowiem ma takie zaplecze finansowe jak inwestor, który planuje inwestycję.

Gdyby prawo działało tak, jak sugeruje Pan Bobrowski, możliwość obrony interesów sąsiadów byłaby często iluzoryczna. Na szczęście świadomość prawna obywateli jest coraz większa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski