To on w chwilach powszechnego zwątpienia i sportowo-organizacyjnej beznadziei zadłużenia trwał przy klubie. Nawet wtedy, gdy trzeba było powoływać komisaryczny zarząd. Dziś, wyprzedzając fakty, rozgląda się za słynną bryczką, którą w sierpniu 1986 roku sędzia Karakuszka z Tychów wjechał na płytę stadionu przy Kilińskiego. W ten nieco pretensjonalny sposób uczczono historyczny awans piłkarzy do II ligi, a tym samym pojawienie się Sandecji na ogólnopolskiej scenie.
Z Wąsikiem i prezesem Wiesławem Leśniakiem zawiązaliśmy grupę inicjatywną społecznego komitetu powitalnego, którego zadaniem będzie odnalezienie zabytkowej karety, ewentualnie jej repliki. Chcemy być gotowi do powtórzenia efektu Karakuszki, w razie gdyby drużyna trenera Radosława Mroczkowskiego zechciała pójść w ślady chłopaków trenera Iżyńskiego sprzed trzech dekad. Na swoje barki wziąłem obsadę powozu, w tym zadanie ściągnięcia do N. Sącza fartownego arbitra (Sandecja pokonała wtedy Broń Radom 3:1).
Wedle teoretycznego, na razie, scenariusza, w roli jego koncelebransów doprosimy prezydenta miasta - Ryszarda Nowaka i prezesa PZPN - Zbigniewa Bońka. Prezydent i jego ekipa w magistracie nie tylko dźwigają gros wydatków klubowych, ale też są gwarancją uruchomienia uśpionego dotąd potencjału finansowego sądeckiego biznesu.
Gdyby udało się zaktywizować plejadę tutejszych milionerów, których nazwiska i biznesy zna każdy kibic, wtedy o ekstraklasie można by mówić jako o czasie przyszłym „dokonanym”. Boniek w mieście nad Dunajcem i Kamienicą jako zawodnik nie wystąpił, więc teraz jako ojciec futbolowej familii i miłośnik wyścigów pojazdów konnych, nie powinien odmówić gospodarskiej wizyty. Dla siebie rezerwuję rolę forysia, który stojąc na podnóżku troszczy się o zabezpieczenie tyłów wehikułu. W kwestii doboru koni pociągowych nie ma jeszcze jasności, albowiem z pamięci uleciały dane, co do ich ilości, maści i gatunku podków.
Jak z tego widać, rozlegające się pytanie, czy N. Sącz jest przygotowany do wejścia na salony ekstraklasy, znajduje obiecującą na dziś odpowiedź, formułowaną w trybie warunkowym. W niektórych momentach meczu z Zagłębiem - kluczowego dla psychologii przyrastania apetytów na awans - miało się wrażenie oglądania gry wyższej jakości niż I liga. A ponieważ „dopóki piłka w grze”, ludzie Sandecji mają głowy w lodówkach.
Tak twierdzi Arek Aleksander - piłkarz symbol, po mojemu - zmiennik Wąsika w sztafecie pokoleń. Owszem, dwa zaległe mecze, daj Boże wygrane, mogą wysunąć nowosądeckie pasy na czoło tabeli. Z drugiej strony, warto pamiętać, że w piątek przyjdzie grać w Zabrzu, a potem jeszcze w Legnicy, Suwałkach, Katowicach, Grudziądzu, Chojnicach! Dlatego nasza grupa inicjatywna nie wyznaczyła jeszcze terminu plenarki, na której wybierzemy pełny skład towarzystwa...
e-mail: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?