Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SLD jak dinozaury sprzed 65 mln lat [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Leszek Miller żegnał już PZPR. Czy nadszedł czas na pożegnanie SLD ze sceną polityczną Polski?
Leszek Miller żegnał już PZPR. Czy nadszedł czas na pożegnanie SLD ze sceną polityczną Polski? Fot. PIOTR SMOLIŃSKI
Polityka. Najpewniej Sojusz zniknie z ogólnopolskiej sceny politycznej. Partia zapłaci m.in. za to, że zamiast na "żubra", postawiła na "cielaczka".

SLD znajduje się na progu przepaści. Większość sondaży daje mu poparcie 3-, 4-procentowe. Fatalny jest też stały trend spadkowy. - Nie widać szans na poprawę. Partia nie ma żadnego atutu, począwszy od braku lidera, bo Leszek Miller jest dziś żałosny - twierdzi Wiesław Gałązka, znawca marketingu politycznego z Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - SLD przypomina dinozaury sprzed 65 milionów lat. Nadchodzi nieuchronny kres tej partii.

SLD rozliczyło się z nieudaną kampanią Magdaleny Ogórek

Źródło: TVP

Zdaniem Gałązki katastrofę Sojuszu przyśpieszyło wystawienie Magdaleny Ogórek jako kandydatki w wyborach prezydenckich. - SLD postawiło na "cielaczka", a mogło przynajmniej próbować postawić na "żubra". Gałązka ma na myśli Włodzimierza Cimoszewicza. - A jeśli ten powiedziałby "nie", to w odwodzie byli znacznie bardziej poważni politycy, którzy nie ośmieszyliby partii - mówi.

Również wielu innych ekspertów wieszczy bliski koniec SLD. Prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, nie ma wątpliwości, że to ostatnie miesiące tej formacji na ogólnopolskiej scenie politycznej. - Drugorzędne znaczenie ma to, czy tak się stanie z powodu nieprzekroczenia 5-proc. progu wyborczego, czy partia rozpadnie się z powodu wewnętrznych swarów - mówi prof. Wódz. On też uważa, że Sojuszowi brakuje przywódcy z prawdziwego zdarzenia, a pretendentów do takiej roli nie widać. Mówi: - Miller ośmieszył partię, zadrwił z jej wyborców, wystawiając panią Ogórek. Ale on nie ma krzty honoru. Gdyby miał, dawno podałby się do dymisji.

Magdalena Ogórek w I turze uzyskała 2,38 proc. głosów. Głosowało na nią 353 tys. osób. To najgorszy wynik kandydata SLD od 1990 r. 25 lat temu Włodzimierz Cimoszewicz dostał 9,2 proc. głosów. Głos na niego oddało ponad 1,5 mln ludzi. Potem kandydaci tej formacji albo sięgali po prezydenturę (Aleksander Kwaśniewski), albo uzyskiwali wyższe poparcie niż Cimoszewicz (Grzegorz Napieralski w 2010 r. zebrał 2,3 mln głosów, co dało 13,6-proc. poparcie).

Miller nie zamierza na razie kończyć. W sobotę zarząd krajowy jego formacji na "pożarcie" rzucił Leszka Aleksandrzaka, szefa sztabu wyborczego Ogórek, który podał się do dymisji z funkcji wiceszefa partii.

- Kto miałby odwołać Millera, skoro on przeprowadził takie czystki w stronnictwie, że w zarządzie zasiadają praktycznie sami jego poplecznicy? - pyta prof. Andrzej Rychard, socjolog z PAN. Przypomina, że Miller pozbył się m.in. Ryszarda Kalisza i Grzegorza Napieralskiego.

30 maja ma się odbyć posiedzenie Rady Krajowej SLD. I z niego Miller wyjdzie najpewniej obronną ręką. Posiada bowiem niewątpliwy atut. Statut SLD został tak napisany, że szef partii praktycznie jest nieodwoływalny, przynajmniej do początków 2016 r., gdy dojdzie do kongresu. Krzywdy Millerowi nie zrobią zatem lokalne struktury stronnictwa, które wnoszą o jego odwołanie. Może też zbagatelizować apel o odejście skierowany przez obecnych lub byłych prominentnych działaczy partii, np. Cimoszewicza, Napieralskiego czy Katarzynę Piekarską, a pośrednio, przez Kwaśniewskiego, który wystawienie Ogórek określił "drwiną z własnego elektoratu".

SLD jest nazywany formacją lewicową. Czy taką jest naprawdę? - Nie. To tylko szyld - kategorycznie mówi prof. Kazimierz Kik, który sam kiedyś należał do Sojuszu, a teraz z Janem Hartmanem, Magdaleną Środą i Ryszardem Kaliszem stara się powołać do życia nowy ruch: Wolność i Równość.

Prof. Marek Bankowicz, politolog z UJ podkreśla, że w Polsce podział na lewicę i prawicę jest całkowicie dowolny i umowny. - W gruncie rzeczy mamy do czynienia z autoklasyfikacją, czyli nazywaniem się przez SLD lewicą, a przez PiS prawicą - twierdzi prof. Bankowicz. - Ten autopodział się przyjął, choć kiedy Sojusz rządził, w praktyce był raczej prawicą, bo sprzyjał i Kościołowi, i elitom finansowym, a najmniej troszczył się o lewicowy elektorat socjalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski