Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodka zemsta Ansleya

Redakcja
Koszykarze Unii-Wisły po świetnym meczu pokonali w krakowskiej hali wicemistrza Polski i wicelidera tabeli Prokom Trefl Sopot. Kluczowy dla wyniku był celny rzut za 3, oddany na 33 s przed końcem przez Michaela Ansleya, który kiedyś grał w Prokomie.

Ekstraklasa mężczyzn

   UNIA-WISŁA - PROKOM TREFL SOPOT 80-76 (22-22, 24-23, 16-12, 18-19). Sędziowali Tomasz Kudlicki i Dariusz Włodkowski. Widzów: 2000.
   Punkty: Hughes 30 (6x3, 6 as., 3 prz.), Ansley 25 (2x3, 12 zb.), Avlijas 10 (1x3), Tuljković 6 (2 prz.), Szybilski 5 (1x3, 4 zb., 3 prz., 2 bl.) oraz Żurawski 4 (6 zb.), Sulowski 0 - Jagodnik 23 (2x3, 4 zb.), Einikis 14 (1x3), Miller 9 (4 as.), Masiulis 8 (4 zb., 2 bl.), Pluta 0 oraz Jelić 14 (5 zb.), Maskoliunas 8 (2x3, 4 zb., 2 prz.), Marković 0, Świętoński 0.
   Statystyki: zbiórki 28-24, asysty 10-9, faule 21-19, straty 8-9, przechwyty 11-9, bloki 2-3, procent celności za 2 51-60, za 3 43-35, za 1 58-64.
   Pierwsza kwarta to ostre strzelanie za 3. W 5 min trafił najlepszy strzelec EBL Goran Jagodnik (9-6 dla Prokomu). W odpowiedzi zza linii 6,25 m rzucili Piotr Szybilski, Gintaras Einikis i Michael Ansley (14-13 dla Małopolan w 8 min). Nie do zatrzymania był Jagodnik. W końcówce kwarty Ansley wykorzystał 3 osobiste, a równo z syreną niesamowitym rzutem z 8 m za 3 trafił Brandun Hughes.
   Ta akcja tchnęła w Amerykanina nieziemskie siły. Odtąd grał, jakby przyjechał do Polski wprost z NBA. W drugiej kwarcie, pod nieobecność Hughesa (odpoczywał na ławce rezerwowych), Prokom uzyskał przewagę (42-36 w 17 min). Wtedy na boisko wrócił popularny "Bronek" Hughes i wraz z Aleksandarem Avlijasem trafili za 3. W 20 min było 46-45 dla Unii-Wisły.
   Trzecia kwarta to dalszy popis Hughesa. Rozgrywający trafiał niemal z każdej pozycji. Między 24 a 27 min zdobył 10 pkt, dwa razy trafiając za 3. W 27 min było 60-52 dla Małopolan. W końcówce kwarty Prokom odrobił część strat, dzięki zablokowaniu Ansleya i akcjom Jagodnika.
   W ostatniej odsłonie ciężar gry wziął na siebie Ansley. Amerykanin, wspierany przez Hughesa, zdobywał ważne punkty. W 34 min Unia-Wisła prowadziła 70-63, w 37 min 75-68. Wtedy gra Małopolan się załamała. Prokom bronił agresywnie i daleko od własnego kosza. Dzięki temu zmuszał rywali do błędów i wyprowadzał szybkie akcje. Między 37 a 39 min goście zdobyli 8 pkt, Unia-Wisła ani punktu. Sopot wyszedł na prowadzenie 76-75.
   Trener Mariusz Karol wziął czas. - Krzyknąłem wtedy na Ansleya: nie bój się i rzucaj! - tłumaczył po meczu szkoleniowiec Małopolan. To poskutkowało. Ansley, po świetnej zasłonie od Szybilskiego, przymierzył zza linii 6,25 m i trafił! Było 78-76 dla gospodarzy. Publiczność wstała z miejsc. W odpowiedzi za 3 nie trafił Jagodnik. Następnie faulowany był Avlijas, który na 8 s przed końcem trafił dwa osobiste, ustalając wynik meczu.
   Unia-Wisła odniosła ogromny sukces. Drużyna, w którą niewielu wierzyło i która dzięki przychylności PZKosz przy cichym sprzeciwie PLK występuje w Era Basket Lidze, pokonała jednego z potentatów polskiego basketu. Teraz można zrozumieć, dlaczego inne drużyny chciały na wszelki wypadek nie dopuścić Małopolan do gry.
   Mariusz Karol: - To moja pierwsza wygrana w meczu przeciwko Prokomowi. To także udany rewanż, gdyż przez kilka lat pracowałem w Sopocie jako drugi trener i kierownik drużyny. Moi zawodnicy chcieli pokazać, gdzie jest ich miejsce w lidze. Hughes rozegrał swój drugi wspaniały mecz w EBL. Równie dobrze zagrał jeszcze przeciwko Polonii w Krakowie.
RAFAŁ STANOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski