Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodycz sołtysiej władzy

Redakcja
Jest tak, jak przewidział Adam Nitsch. W 2007 roku przewidział, że chociaż Wojnicz został miastem, to i tak do niego wszyscy będą się zwracać: - Sołtysie...

11 marca DZIEŃ SOŁTYSA

Nikt nie wyobraża sobie miasteczka bez sołtysa, chociaż formalnie już go nie ma. Wojnicz, wraz z odzyskaniem statusu miasta, ma "przewodniczącego Zarządu Miasta". Nowa nomenklatura tak namieszała ludziom spoza Wojnicza w głowach, iż myślą teraz, że to burmistrz!

Sekretarka w magistracie też nie myśli i nie mówi o Adamie Nitschu inaczej niż "sołtys". Jaki tam przewodniczący...

Podobnie jest w Wąchocku - znanym na całą Polskę z dowcipów o sołtysie - który ze wsi stał się miastem. Wąchock bez sołtysa? Jak to możliwe? Niedawno wybudowano w miasteczku pomnik Sołtysa, jedyny tego rodzaju w kraju. Trzeba była jakoś uczcić sołtysie zasługi w rozsławianiu miejscowości.

- Myślę, że w ostatnich latach wzrasta prestiż sołtysów. Trudno już sobie dziś wyobrazić, że na przełomie lat 80. i 90. w tworzonej ustawie samorządowej sołtys występował tylko jako "przewodniczący jednostki organu pomocniczego", bez osobowości prawnej, mimo że w innych krajach unijnych takie struktury miały i mają wysoką rangę - mówi Antoni Rapacz, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Sołtysów.

On sam był sołtysem podsądeckiej Rdzawki przez 10 lat. Później został burmistrzem Rabki, teraz szefuje dużemu przedsiębiorstwu rybnemu. To nic, że nie jest już sołtysem. Tłumaczy, iż stowarzyszenie jest dla obecnych i byłych sołtysów, na 1860 członków w Małopolsce tych pierwszych jest około 1400. Reszta to działacze wiejscy, ludowi, w szerokim znaczeniu tych pojęć.

Popierają swoich

- Powoli odbudowujemy pozycję instytucji sołtysa w Polsce, choć wiadomo mi o nielicznych gminach w kraju, w których sołtysi traktowani są jak intruzi - twierdzi prezes Rapacz. - Generalnie zdobywają coraz większą niezależność i mają coraz większy wpływ na to, co się dzieje w ich środowiskach. Ustawa o funduszu sołeckim umożliwia uzyskiwanie całkiem poważnych, niekiedy nawet milionowych kwot i gospodarowanie nimi zgodnie z miejscowymi potrzebami. Drżę tylko na myśl, by polityka nie schodziła na poziom sołectwa, a już tak się dzieje, choć niekoniecznie w Małopolsce. Polityczni wójtowie popierają swoich, a swoi i ich sołectwa mogą liczyć na specjalne względy.

Zdaniem prezesa pod względem socjologicznym, społecznym wszystko się zmienia. I wieś, i sołtysi.

- Gdy na początku lat 90. zostawałem sołtysem w Rdzawce, założyłem związek konny, było wtedy ze sto tych zwierząt, teraz jest kilka. Wtedy moja wieś oddawała do skupu 4 tysiące litrów mleka, obecnie 200-300.

Wieś robi się coraz bardziej miejska i sołtysi też. Prawdopodobnie najmłodszym sołtysem w Polsce jest Jakub Strugielski z Pucic w Zachodniopomorskiem, student. W chwili wyboru na funkcję miał 18 lat. Wybrała go wioska, w której na siedmiuset mieszkańców rolnictwem zajmuje się dwóch...

- W skali województwa wśród sołtysów jest coraz mniej rolników - mówi Józef Sterkowicz, sołtys Golanki w gminie Gromnik, znany jako niespokojny duch, człowiek, który nawet po zawale serca jest ciągle aktywny, stale ma jakieś pomysły. - Ja też byłem rolnikiem, miałem specjalistyczne gospodarstwo, hodowałem trzodę chlewną, teraz jestem na emeryturze. Jeśli chodzi o młodych, to jestem za tym, by przychodzili na nasze miejsce, więcej będzie wokół ruchu, inicjatywy. Ale zdarza się, że w jakiejś wsi młodym nie za bardzo jeszcze się ufa, chociaż to jest do przełamania.

Butelka z zatrutą wodą

W Małopolsce w 2001 r. wyższe wykształcenie miało 2,7 proc. sołtysów, teraz około 5 proc. Wśród 1500 ankietowanych członków stowarzyszenia znajdowało się 370 sołtysek, obecnie ponad pół tysiąca. Średni wiek małopolskich sołtysów to 40-50 lat, lecz szybko się zmienia.

- To dobrze, że idzie zmiana pokoleniowa, ale tak naprawdę o skuteczności tej funkcji nie przesądza ani wiek, ani wykształcenie, ani płeć - podkreśla Antoni Rapacz. - To musi być człowiek z jakąś charyzmą, społecznik, dobry gospodarz.

Taki jak kiedyś - dla przykładu - Józef Kagan z gminy Wadowice Górne, niegdyś woj. tarnowskie. Kiedy nieczynna już fabryka celulozy w Niedomicach zatruwała wodę w okolicznych studniach, on latami chodził po urzędach w sprawie budowy wiejskiego wodociągu. Urzędnikom podtykał pod nos butelkę z cuchnącą, zatrutą wodą, na sesjach WRN w Tarnowie grzmiał w tej sprawie z trybuny, wiele razy narażając się ówczesnej władzy. W końcu dopiął swego.

- Dziś czasem bywa inaczej, zdarza się, że młodzi startują w wyborach na sołtysa, bo chcą mieć kilkaset złotych miesięcznie. Wszystko się teraz komercjalizuje, podejście do urzędu również - twierdzi prezes Rapacz. - Nie jest więc tak, że młody musi być lepszy od starego. Ktoś, kto chce być sołtysem głównie po to, by sobie dorobić, nie wypełni tej funkcji w należyty sposób. Są sołtysi, do których można zwrócić się w każdej sprawie o każdej porze, a są też tacy, którzy rozmawiają z ludźmi tylko w swoim biurze, w godzinach urzędowania.

"Miejski" sołtys Nitsch, trzecia pod rząd kadencja, popiera młodych, docenia nowe zjawisko, ale przyznaje: - Bywa, że ktoś zmąci młodym umysł opowieściami o rzekomo wysokich profitach czerpanych przez sołtysów i później oni się garną do tej funkcji. Zwłaszcza gdy są bezrobotni. A to przede wszystkim nawał obowiązków. Dobry sołtys powinien być na posterunku całą dobę, jak policjant.

Adam Nitsch jest tak dobry, że od długiego czasu w wyborach startuje sam. Konkurenci dawno temu podkulili ogony.

Łatwo mi się wysłowić

Tymczasem coraz częściej w sołectwach bezpośrednie, demokratyczne wybory sołtysa wywołują emocje. W niektórych miejscowościach w wyborach startuje po kilku kandydatów.

- Siedemnaście lat temu w mojej Rdzawce zostałem sołtysem, bo nie chciał zostać nikt inny - wspomina prezes Rapacz. - Ale takie sytuacje nie są odosobnione także dzisiaj. Są w kraju niewielkie, wyludniające się wioski, w których jest problem ze znalezieniem kandydatów. Czasem jest jeden sołtys na dwie wsie. Od kiedy za granicę masowo wyjeżdżają młodzi mężczyźni, coraz częściej urząd obejmują panie.

W gminie Gromnik, po śmierci starego sołtysa, kandydatów na nowego było aż sześciu.

- Konkurencję mieliśmy wielką, wybory wygrała kobieta - mówi Bogdan Stasz, wieloletni wójt gminy Gromnik. - Współpracę z sołtysami z naszego terenu oceniam pozytywnie, nie ma wśród nich krzykaczy czy demagogów. Może to już nie te czasy? Teraz liczą się ludzie dobrze zorientowani w tematyce samorządowej, myślę, że nasi sołtysi dostatecznie ją znają. Tak zwani starzy sołtysi są doceniani w swoich wioskach i zwykle łatwo wygrywają kolejne wybory. Zmiany jednak następują. Na siedem sołectw w gminie panie rządzą już w dwóch.
Mgr Ilona Matysiak z Instytutu Studiów Społecznych UW badała kiedyś na Mazowszu, co motywuje kobiety do coraz częstszego ubiegania się o funkcję sołtysa. Z przeprowadzonych ankiet jako pierwszy wysuwał się ogólny wniosek, że kobiety częściej biorą pod uwagę względy psychologiczne, a mężczyźni - bardziej bezpośrednie korzyści, związane z prestiżem, władzą w lokalnym środowisku, pieniędzmi. W jednej z ankiet sołtyska wyznała: "Teraz nie mam takiego lęku, że czegoś nie załatwię. Przecież inaczej się rozmawia z rodziną, w domu, a inaczej w urzędzie. Mam większą łatwość wysławiania się (...) Sołtys ma pewne poważanie, na pewno ułatwia to życie. W gminie też inaczej patrzą. Łatwiej jest coś załatwić, bo wie się, jak i gdzie, nie traci się niepotrzebnie czasu".

- Uważam, że dla kobiet sołtysowanie jest zajęciem właściwym. Pożytecznym dla nich samych, i dla środowiska, w którym działają - twierdzi Maria Prosowicz z Uścia Solnego, która była sołtyską przez jedną kadencję. - Kobiety są mniej impulsywne, prędzej się z innymi dogadają, mają w sobie więcej dyplomacji i, jeśli to potrzebne, zdolności łagodzenia obyczajów.

Pani Maria, zajęta przez pewien okres pracą w samorządzie, zrezygnowała z sołtysowania, ale namówiła do startu w wyborach swoją córkę, Karolinę, studentkę.

- Komendantem naszej OSP też został młody człowiek i strażacy również namawiali Karolinę do wzięcia udziału w wyborach.

Obecnie Karolina Prosowicz jest jednym z najmłodszych sołtysów w Polsce. Jej mama jest zdania, że córka najwięcej osiągnie spokojem, grzecznością, opanowaniem. Ktoś inny dodałby może, że także urokiem osobistym.

Sołtys spada na urząd

Przed kilku laty skuteczny chciał być ówczesny sołtys Mokrzysk w gminie Brzesko, licząc na siłę swego poczucia humoru. Kiedy odbywała się ogólnopolska akcja liczenia bocianów, zapracowany sołtys nie wytrzymał i tak odpowiedział na apel Urzędu Miasta i Gminy w Brzesku: "Informuję, że niektórzy sołtysi mają lęk wysokości i w konsekwencji wspinania się na bocianie gniazdo w celu prawidłowego wypełnienia przesłanego formularza mogą spaść na Urząd Miejski!".

To, co sołtysowi zapamiętano na długie lata - zwłaszcza że odpowiedź sołtysa wyciekła do prasy - nastąpiło w piśmie później: "Uprzedzając kolejne pisma, spieszę poinformować, iż ze względów czasowych nie będę w stanie badać wzrostu wielkości jąder byków dla Instytutu Zoologii UJ, szybkości kopulacji biedronek dla AR w Krakowie, ani też zmiany ubarwienia jemiołuszek dla Instytutu Ornitologii PAN".

W gminie Kłodzko, w woj. dolnośląskim, sołtysi zasłynęli z innego powodu. Skrzyknęło się ich kilkunastu i założyło... chór. Jedyny sołtysi chór w Polsce. Okazało się, że mają oni tak znakomite walory głosowe, że ruszyli na występy także za granicę. Niedawno Polskie Radio zaprosiło zespół do udziału w liście przebojów ludowych, ale największym przebojem jest istnienie takiego chóru.

WIESŁAW ZIOBRO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski