Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Słoniki” jak Barcelona

Piotr Pietras
W niedzielnym meczu Termaliki (pomarańczowe stroje) z beniaminkiem z Bytowa sporo było twardej walki
W niedzielnym meczu Termaliki (pomarańczowe stroje) z beniaminkiem z Bytowa sporo było twardej walki Fot. GRZEGORZ GOLEC
I liga piłkarska. Zespół z Niecieczy pod wodzą trenera Piotra Mandrysza zdobył 61 punktów

Termalica Bruk-Bet wreszcie przełamała niemoc. Po serii pięciu meczów bez wygranej zainkasowała w końcu komplet punktów, pokonując Drutex Bytovię 1:0.

Obserwując poczynania zespołu z Niecieczy w pierwszej połowie, widać było, że zawodnicy są bardzo spięci. W ich grze nie było swobody, jaką prezentowali na początku obecnego sezonu.

Długo czekaliśmy na zwycięstwo. Dlatego w każdym kolejnym meczu grało się nam coraz trudniej, a w naszej grze było coraz więcej nerwowości _– przyznaje autor jedynej bramki w spotkaniu z Bytovią, Dariusz Jarecki. – _Po zdobyciu gola widać było, że zaczęliśmy grać już tak, jak przed tą feralną dla nas serią meczów bez zwycięstwa. Wierzę, że wygrana z Bytovią będzie punktem zwrotnym i w __kolejnych meczach będziemy grali już dużo lepiej, bez żadnych obciążeń psychicznych.

Wydawało się, że w drugiej połowie, gdy bramkarz Bytovii miał przed sobą zachodzące słońce, niecieczanie będą częściej strzelać na bramkę rywali, stwarzając w ten sposób zagrożenie. Nic takiego nie miało jednak miejsca.

– _W przerwie meczu trener sugerował nam, by oddawać więcej strzałów z dystansu. Każdy musi jednak zrozumieć, że grając przeciwko drużynie, która niemal cały czas się broni, trudno jest grać w ataku. Nie mieliśmy więc zbyt wielu okazji na takie strzały. Poza tym, musimy także uważać, by nie nadziać się na __groźne kontry przeciwnika _– wyjaśnia Jarecki.

– Zdecydowanie bardziej impulsywnie reaguję na wydarzenia boiskowe, gdy siedzę na ławce rezerwowych. Tym razem oglądałem mecz z trybun i byłem dużo spokojniejszy – przyznaje trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz, który jest w trakcie odbywania kary, jaką otrzymał po meczu w Suwałkach.

– Po słabszej pierwszej połowie, w drugiej z każdą minutą nasza gra wyglądała coraz lepiej. W końcówce mieliśmy już przygniatającą przewagę i wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. W tym roku, licząc rundę wiosenną i jesienną, zespół Termaliki Bruk-Betu, grając pod moją wodzą, w 31 meczach zdobył już 61 punktów. W poprzednim sezonie Górnik Łęczna w całych rozgrywkach, czyli w 34 meczach, zdobywając 61 punktów, wywalczył awans do ekstraklasy. Lepsze i gorsze momenty w trakcie sezonu ma każda drużyna, czego najlepszym przykładem jest ostatnio Barcelona, która dwie kolejki temu nie miała straconego gola, a teraz ma już dwie porażki. Nikt nie powie przecież, że piłkarze nie chcieli wygrać, albo że nie umieją grać w piłkę. Taki jest właśnie urok futbolu, który jest bardziej nieprzewidywalny niż inne gry zespołowe – podkreśla szkoleniowiec „Słoników”.

W najbliższej kolejce zespół Termaliki Bruk-Betu zmierzy się na wyjeździe z następnym beniaminkiem, Pogonią Siedlce. W Niecieczy liczą w tym meczu na kolejne trzy punkty.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski